Mój syn jest za mały, by umrzeć! Uratuj go z pułapki białaczki!

Nierefundowane leczenie onkologiczne w klinice w Turcji
Zakończenie: 2 Stycznia 2024
Opis zbiórki
Zaczęło się od zwykłego przeziębienia. Był marzec, dzień wcześniej zdobywaliśmy kałuże, świetnie się bawiąc, dając synkowi wolność i radość. Nie byliśmy zdziwieni, gdy następnego dnia pojawiło się lekkie przeziębienie...
Nie skończyło się jednak na zwykłych objawach. Synek zaczął mieć problemy z chodzeniem. Natychmiast zwróciliśmy się do lekarzy. Badania krwi wykazały, że Adbullah ma białaczkę... Nie byłem w stanie w to uwierzyć. Powtórzyliśmy badania jednocześnie w 4 różnych laboratoriach. Z żoną tak bardzo chcieliśmy usłyszeć, że wyniki poprzednich badań to jakiś błąd lekarski... Niestety, nie mieliśmy szczęścia-diagnoza się potwierdziła. Musieliśmy przyznać: nasz trzyletni syn ma białaczkę. A my musimy mu pomóc.
Po konsultacji ze znajomymi, którym udało się wygrać z rakiem, zapadła decyzja o nieleczeniu synka w naszej Ojczyźnie, w Kazachstanie, tylko wyjechać na leczenie do Turcji. Zostawiłem pracę, zebrałem wszystkie oszczędności i poleciałem z synem do poleconej przez znajomych kliniki.
Obecnie Abdullach jest w trakcie drugiej chemioterapii. Cierpliwie znosi leczenie. Nieraz próbuje biegać i skakać, jak wypada zwykłemu 3-latkowi, zapominając, że jest chory. Wyniki badań są wzorcowe, i lekarze dają nam duże szanse na wyzdrowienie - pod warunkiem, że będziemy kontynuować leczenie.
Nie mogę pracować, ponieważ cały czas znajduję się z synem w szpitalu. Moja żona opiekuje się pozostałą trójką dzieci, najmłodszy syn zaledwie skończył 5 miesięcy. Abdullach strasznie tęskni za rodzeństwem, i bardzo się cieszy, kiedy go odwiedzają.
Udało nam się sfinansować dwa kursy chemioterapii, a dzięki pomocy najbliższych zebraliśmy środki na trzeci kurs. Ale czeka na nas jeszcze czwarty. Syn ma ogromne szanse na wyzdrowienie, ale potrzebujemy pomocy.
Błagamy o wsparcie, które pomoże nam uratować nasze ukochane dziecko!
Tata