Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Matka, żona i białaczka! Ostatnia szansa, żeby ocalić Anię!

Anna Puczko
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Immunoterapia car T-cell - terapia ostatniej szansy

Organizator zbiórki: Fundacja Siepomaga
Anna Puczko, 33 lata
Warszawa, mazowieckie
Ostra białaczka limfoblastyczna - wznowa
Rozpoczęcie: 15 Października 2019
Zakończenie: 1 Lutego 2020

Rezultat zbiórki

Kochani,

pod koniec stycznia Ania wróciła do Polski po leczeniu w Izraelu, na które udało jej się wylecieć dzięki Waszemu wsparciu. Walka o zdrowie wciąż jednak jeszcze trwa i minie jeszcze mnóstwo czasu, zanim będzie można uznać Anię za w pełni wyleczoną.

To wielka radość móc zobaczyć Anią z powrotem w Polsce. Kilka miesięcy temu jej historia poruszyła całą Polskę, dzięki czemu udało się uzbierać wymagane na leczenie środki w ciągu niespełna 24h. Dziękujemy Wam, RAZEM WIELKĄ MAMY MOC!

Posłuchajcie kilka słów od samej Ani:

Bieżące informacje od Ani znajdziecie klikając TUTAJ

Opis zbiórki

Mój maleńki synek ma 16 miesięcy, a ja od 2 miesięcy nie widziałam go ani razu… Nie mogę Pawełka wziąć na ręce, poczuć jego zapachu. Przytulić do piersi, kiedy płacze. Pocałować w główkę i szepnąć na ucho, jak bardzo go kocham. Choroba odebrała mi bliskość maleństwa - to co dla matki najważniejsze.  Jest to ból większy niż najgorsza nawet chemia...

Anna Puczko

Zdjęcie, które widzicie powyżej po lewej stronie, zrobiłam kilka chwil temu. Leżę płasko, na głowie powoli odrastają mi włosy. Miałam kiedyś piękne, długie włosy, teraz niewiele z nich zostało… Nie mogę poruszyć głową, bo miałam właśnie wykonane wkłucie, żeby pobrać płyn mózgowo-lędźwiowy. To właśnie badając ten płyn, lekarze oceniają, jak bardzo ze mną jest źle… Wyglądam kiepsko, fatalnie i wcale nie chcę Wam takiej siebie pokazywać. Nie chcę, żeby cała Polska zobaczyła mnie w tak słabej formie, ale nie mam wyboru. Moje życie zostało wycenione na ponad milion złotych i jeśli chcę to życie uratować, to moja smutna historia musi się roznieść po całym kraju...

Mój malutki synek właściwie nie wie, co to znaczy być przy mamie, bo więcej czasu spędziłam w szpitalu, walcząc o życie, niż z nim. Starsza córeczka powoli zaczyna zapominać, jak to jest, gdy mama czyta bajkę na dobranoc. Moim domem przez ostatnie półtora roku stał się szpital. Ostra białaczka limfoblastyczna zamieniła moje zdrowie w proch i pył. Bez okrutnie drogiego leczenia zamieni też życie w śmierć.

Anna Puczko

O chorobie dowiedziałam się, gdy byłam w upragnionej drugiej ciąży. Czas, który miał być radosnym oczekiwaniem, zamienił się w dramat. Wszystko się posypało, nastał czas walki o życie. Synka musiałam zostawić zaraz po porodzie... Płakałam z bezsilności, bezradność rozrywała mnie od środka, chemia paliła żyły.  

Leczenie miało zająć mi pół roku. Taki był plan, a ja miałam wrócić do swoich dzieci. Niestety mój wróg okazał się silniejszy, niż wszystkim nam się zdawało. Przeszczep, którego tak bardzo się bałam, dawał szansę na zakończenie leczenia, niestety tak się nie stało i po dwóch miesiącach przyszła wznowa. 29 sierpnia - od tego dnia jestem bez przerwy w szpitalu. Walczę ostatkiem sił. Znowu przyjmuję chemię, przyplątało się zapalenie płuc. Najgorsze jednak, że leczenie w Polsce nie jest już w stanie mnie uratować. Jedyna szansa to piekielnie droga terapia CAR - T Cell, dostępna m.in. w Izraelu. 

Anna Puczko

Żeby rozpocząć terapię, muszę zebrać bardzo szybko 250 tys. zł, a całość potrzebnej kwoty to minimum 1,1 mln złotych. Nie mam takich pieniędzy, dlatego jedyne, co mi pozostaje to prosić Was o pomoc. Pawełek ze starszą siostrą Anastazją potrzebują mamy. Mój kochany mąż potrzebuje żony. A ja leżę tu bezradnie na szpitalnym łóżku i nic ode mnie już nie zależy… Na ten oddział śmierć zagląda wyjątkowo często, jeśli nie podejmę leczenia, przyjdzie i po mnie. Nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam…

Anna

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Pomóż mi nagłośnić zbiórkę

Baner na stronę

Obserwuj ważne zbiórki