Gdy tata ma raka... Pomóż ratować Artura, została ostatnia nadzieja!

Nierefundowana terapia NanoTherm - jedyna szansa na życie
Zakończenie: 21 Stycznia 2020
Opis zbiórki
Rok temu mój ukochany mąż zachorował na raka. Guz mózgu, wyrok… Robiliśmy wszystko, co było możliwe, by opóźnić jego wykonanie! Nasz najmłodszy syn ma dopiero 11 lat. Tak bardzo potrzebuje taty… Właśnie dowiedzieliśmy się o wznowie. Tragedia… Wszystko dzieje się szybko, a my już wiemy, że Artur ma tylko jedną szansę na życie. Prosimy o pomoc…
“Mamusiu, czy ty sobie dasz radę?” - pyta mnie Michaś. Jak ja mogę myśleć o sobie w takich chwilach? Martwię się o niego, o męża… Najmłodszy synek i starsze dzieci wspierają nas jak mogą. Gdy pojawia się rak, to choruje cała rodzina… Przez to wszystko mam wrażenie, że Michałkowi odebrano część dzieciństwa. Jest dojrzalszy niż rówieśnicy. Nie wyjdzie do szkoły, kiedy nie upewni się, że dzisiaj tata dobrze się czuje. Choć o to coraz trudniej…
O chorobie Artura dowiedzieliśmy się rok temu. Miał zaniki pamięci, drżały mu ręce… Bardzo się bałam, że to depresja. Poszliśmy do lekarza rodzinnego, prosiłam o skierowanie na jakieś badania. Widziałam, że coś złego dzieje się z mężem, ale nie sądziłam, że zaatakował go najgorszy potwór… Pojechaliśmy na badanie tomografem i już zostaliśmy w szpitalu. Okazało się, że w mózgu Artura jest guz w najgorszej fazie.
Zaledwie tydzień wcześniej dowiedziałam się, że mam boreliozę - źle się czułam, zaatakowało mi stawy. Ale adrenalina chyba mnie trzyma na powierzchni. W ogóle nie myślę o swojej chorobie, są ważniejsze rzeczy. Walczymy o Artura. Gdy zrobimy porządek z jego rakiem, może będę miała czas zająć się sobą…
Mąż przeszedł radioterapię i 8 cykli wyczerpującej chemii. Gdy czuł się już dosyć dobrze, pojechaliśmy nawet do znajomych nad morze… Wiedzieliśmy, że guz może wrócić, więc robiliśmy, co się da, by mu to utrudnić. Niestety, los chciał inaczej…
Wznowa była błyskawiczna. 8 listopada tego roku podczas kontrolnego rezonansu okazało się, że potwór wrócił… Tym razem już niewiele można zrobić. W Polsce wyczerpał się pakiet leczenia, które refunduje NFZ. Została ostatnia nadzieja - terapia NanoTherm w Lublinie. Jej koszt ok.190 tys. złotych. Nie wiemy jeszcze, czy w Polsce zakwalifikują męża do operacji… Wkrótce zbiera się konsylium. Lekarze zdecydują, czy mogą usunąć guza, a potem miejsce po jego usunięciu ostrzyknąć specjalnymi cząsteczkami, które po podgrzaniu mają wypalić pozostałe komórki rakowe. Wszystko po to, by maksymalnie wydłużyć życie…
Jeśli polscy lekarze odmówią leczenia, zostanie już tylko ratunek w Kolonii. To będzie się wiązało ze znacznie większymi kosztami, dlatego modlimy się o terapię w kraju. Niestety, nawet jeśli się uda, nadal brakować nam będzie olbrzymiej sumy - na ten moment ok. 60 tysięcy złotych.
Zebraliśmy wszystkie nasze oszczędności, wszystkie pieniądze, jakie mogliśmy, ale to ciągle za mało… Nie mamy już skąd brać środków, jesteśmy zrozpaczeni… Bardzo prosimy, pomóżcie nam walczyć o życie naszego kochanego męża i taty. Musimy wierzyć, że to jeszcze nie koniec…
Magda - żona z dziećmi: Michałkiem, Karoliną i Kamilem
Kilka słów od Artura:
Kochani, bardzo chcę żyć. Mam dopiero 51 lat i wspaniałą rodzinę, dla której walczę. Niestety, czuję się coraz gorzej… Jestem w domu bez żadnego leczenia, czekając na decyzję lekarzy i na to, czy uda nam się uzbierać środki… Codziennie boli mnie głowa, czuję się coraz gorzej. Boję się. Proszę z całego serca o wsparcie. Wasza pomoc może uratować mi życie...