❗️Krzyk rozpaczy z onkologii. Pomóż ratować Darię

Nierefundowane leczenie w Sourasky Medical Center w Izraelu
Zakończenie: 29 Maja 2020
Opis zbiórki
Leczenie w Izraelu to nasza jedyna szansa! Liczy się każdy dzień. Brak środków to przerwane leczenie dla Darii wyrok śmierci!
_____
Od kilku miesięcy żyjemy w onkologicznej bańce.Mamy niesamowite szczęście, bo Daria żyje i walczy. Kiedy kolejny raz ciszę oddziału przecina rozdzierający krzyk przerażenia i bólu mojego dziecka chciałbym tylko zabrać jej to cierpienie. Ocknąć się i powiedzieć, że to był tylko koszmar. Niestety, ten koszmar to nasza codzienność.
Daria jest naszą domową iskierką. Uśmiech na małej twarzy od początku rozświetlał cały dom, mimo że miała tylko kilka miesięcy zarażała energią. Każdego dnia ze wzruszeniem i zaskoczeniem obserwowaliśmy jak rośnie, uczy się nowych umiejętności… Nic nie przygotowało nas na to, że za chwilę świat zwyczajnie się zawali.
Zaczęło się bardzo niewinnie. Przez kilka dni córeczkę trapiła wysoka gorączka. W przypadku małego dziecka to może być wskazanie każdej choroby, więc lekarze zalecali standardowe postępowanie. To jednak było za mało. Leki nie pomagały. W ciągu kilku dni Daria stała się cieniem samej siebie. Miałam przerażające wrażenie, że z każdym dniem tracę moje dziecko coraz bardziej. Daria ledwo miała siłę ruszyć ręką. Ten widok łamał mi serce. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to zapowiedź przed czymś znacznie gorszym. Przed wydarzeniami, które zmienią nasze życie na zawsze…
Nie mogliśmy z założonymi rękami czekać na rozwój choroby. Zrobiliśmy badania krwi - wyniki zwaliły nas z nóg. Diagnoza była jednoznaczna: ostra białaczka limfoblastyczna. Bez odpowiedniej terapii to wyrok śmierci. Choroba, która niszczy kolejno układy, odbiera energię, a w konsekwencji może odebrać nam ją na zawsze… Nie było nawet chwili na załamanie, pytanie “dlaczego my?!”, bezradność. Po policzku zdążyło popłynąć tylko kilka łez. To było jak oczyszczenie. A później pozostało tylko działanie. W poszukiwaniu pomocy wysyłaliśmy wiadomość do ośrodków na całym świecie. Musieliśmy znaleźć lekarza, który uratuje Darię!
Od sierpnia tego roku jesteśmy w Izraelu. Dzięki pomocy Rodziny i Przyjaciół szybko rozpoczęliśmy terapię ratującą życie. Niestety, sytuacja jest coraz cięższa. Środków brakuje, a my musimy kontynuować leczenie! Daria słabnie z każdym dniem… Przestaje jeść, staje się nieobecna. Chemioterapia, która ratuje jej życie, jednocześnie niszczy malutki organizm. Kiedy po raz kolejny słyszę przerażający krzyk bólu jestem jak sparaliżowana. Chciałabym chwycić ją w ramiona, zapewnić że wszystko będzie dobrze. Ale nie mogę kłamać. Choć z całych sił wierzę, mogę tylko siedzieć przy szpitalnym łóżeczku i głaskać główkę, na której zostaje coraz mniej białych włosków. Przytulać, by choć przez chwilę czuła się bezpieczna. I trzymać w ramionach tak długo, by śmierć przeszła obok, zapominając o mojej córeczce na zawsze.
Każdego dnia budzę się z nadzieją, że białaczka, onkologia, Izrael to tylko koszmar, który śni się od kilku nocy. Poranek brutalnie przypomina, że to rzeczywistość, w której musimy żyć i funkcjonować. Muszę wciąż mieć siły, by walczyć o jej życie. W domu czeka na nią rodzeństwo, rodzina, nasi przyjaciele. A tymczasem dla nas nie ma nadziei na powrót do domu w najbliższych miesiącach. Wciąż z dala od wszystkich, których kochamy prowadzimy najpoważniejszą batalię. O każdy, najmniejszy nawet wynik. O to, by Daria miała szansę na normalne dzieciństwo. Na życie, które wciąż przed nią.
Terapia w Izraelu to ogromne koszty. Środki zebrane podczas lokalnych zbiórek zostały przeznaczone na dotychczasowe leczenie. Ostatni tydzień to komplikacje z portem, niespodziewana operacja i pogorszenie stanu Darii… Obawa o to, czy kolejny dzień nie będzie naszym ostatnim. Każdy rodzic, który zna onkologiczną rzeczywistość, wie jak wygląda emocjonalny rollercoaster. By kontynuować terapię, potrzebujemy Twojego wsparcia! Nasz los jest w rękach innych. Lekarzy i ludzi dobrej woli. Błagam, pomóż wyrwać moją córeczkę ze szponów choroby. Ochronić ją przed śmiercią, która po cichu wyciąga po nią ręce.
Gdybym miała wybór odebrałabym jej to cierpienie. Nie mogę. Tymczasem jedyne co mogę to błagać o pomoc! Chcę, by Daria doczekała kolejnych urodzin. By białaczka nie zebrała krwawego żniwa w postaci małej dziewczynki, która dla mnie jest całym światem.