Wygrałam walkę z nowotworem piersi, teraz walczę z glejakiem o życie. Proszę, pomóż mi żyć...

Leczenie immunologiczne w Niemczech
Zakończenie: 25 Lutego 2021
Rezultat zbiórki
Z ogromnym żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Pani Krysi... Po tak trudnej i długiej walce pora odpocząć...
Rodzinie i bliskim Pani Krysi składamy najszczersze wyrazy współczucia.
Opis zbiórki
Krysia, moja kochana żona, ma nowotwór. Już drugi raz w życiu… Guz mózgu okazał się być glejakiem w IV, najgorszym stadium złośliwości. Lekarz powiedział mi wprost: 3-6 miesięcy życia, maksymalnie rok. Jak mam się z tym pogodzić? Na początku się załamałem, ale wiem, że muszę być silny - dla Krysi! Znaleźliśmy możliwość leczenia w Niemczech. Poznałem osoby z glejakiem, które żyją już kilka lat po tej terapii. Chcę tego samego dla Krysi, przynajmniej spróbować. W przeciwnym razie nigdy bym sobie nie wybaczył… Bardzo proszę o pomoc. Pieniędzy na leczenie ciągle brakuje. Nie mamy wiele czasu…
19 lat temu moja żona zachorowała na raka piersi. To był naprawdę bardzo trudny czas… Chemioterapia, wszystkie skutki uboczne leczenia, ogromny strach. Po wyniszczającej walce mogliśmy ogłosić zwycięstwo - pokonaliśmy raka! Krysia mogła wrócić do ukochanej pracy - jest pielęgniarką środowiskową. Nawet przez myśl nam nie przeszło, że za kilka lat znów staniemy do walki, ale tym razem przeciwnik będzie jeszcze gorszy…
W listopadzie zeszłego roku Krysia zaczęła mieć problem z widzeniem. Ma wadę wzroku, więc na początek sądziliśmy, że coś się pogarsza. Powiedziałem, że nie ma co czekać, pojechaliśmy do okulisty. Badanie pola widzenia wykazało, że prawa strona właściwie jest wyłączona. Polecił nam udać się do neurologa… Nie było czasu do stracenia, a jako że był już wieczór, pojechaliśmy na SOR. Zgodzili się nas przyjąć i jeszcze tej samej nocy zrobili Krysi badanie tomografem. Jego wynik zwalił nas z nóg…
Lekarz powiedział, że widzi dwa guzy. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie… Dodatkowe badania, decyzja o operacji wycięcia zmian z mózgu. 13 grudnia moja żona trafiła na stół operacyjny. Lekarze usunęli guzy, które okazały się być najgorsze z możliwych… Diagnoza: glejak wielopostaciowy IV, najgorszego stopnia.
Choć lekarz był dobrym specjalistą, nie miał podejścia do człowieka. Dlatego usłyszałem po prostu, że moja żona pożyje kilka miesięcy, maksymalnie rok i że niewiele da się zrobić… Opadły mi ręce, załamałem się. Przyszły czarne dni. Schudłem, musiałem wziąć leki na uspokojenie… Nie mogę się jednak załamać, bo Krysia jest teraz najważniejsza. Muszę jej pomóc, walczyć o nią!
W Święta Krysia dostała wysoką gorączkę, nic nie pomagało, żaden antybiotyk. Męczyła się długo, aż w końcu stwierdzili, że to bakteria. Znowu szpital, opóźnienie protokołu leczenia glejaka w Polsce… W międzyczasie trafiliśmy klinikę w Niemczech, która oferuje leczenie immunologiczne wspomagane leczeniem niestandardowym. Poznałem osoby, które były tam leczone i mimo glejaka w IV stadium złośliwości, żyją już kilka lat!
Krysia zakwalifikowała się do tego leczenia. Rozpocznie się, jak tylko zakończymy leczenie protokołem w Polsce, prawdopodobnie już w połowie kwietnia! O ile zdążymy zebrać te ogromne pieniądze…
W niemieckiej klinice w Duderstadt lekarze przygotują specjalną szczepionkę, która ma na celu pobudzenie mechanizmów obronnych organizmu do walki z glejakiem. To daje dużą nadzieję na powstrzymanie odrastania guzów, na zahamowanie postępu choroby! To dla Krysi oznacza jedno - dłuższe życie, większe szanse! Niestety, ratunek kosztuje fortunę…
Mimo determinacji całej naszej rodziny i pomocy najbliższych sami nie jesteśmy w stanie opłacić tej terapii, która jest jedyną szansą dla mojej żony. Wierzę jednak, że z Waszą pomocą się uda, że wyjedziemy na leczenie! Łącznie będziemy potrzebować ok. 300 tysięcy złotych, wliczając w to koszty wyjazdów, wizyt kontrolnych, leków, badań, rehabilitacji, sprzętu medycznego itd. Na razie najważniejsze jest jednak uzbierać choć na samo leczenie…
Z całego serca, w imieniu swoim, Krysi, naszych dwóch córek i czterech wnucząt oraz całej naszej rodziny proszę o pomoc. Musimy walczyć, dopóki starczy nam sił. Dla Krysi…
Janusz, mąż