Piekło wróciło - rak zaatakował ponownie, nasz synek walczy o życie!

Immunoterapia anty-GD2, by ratować życie Norberta
Zakończenie: 20 Października 2018
Opis zbiórki
Sześć lat temu byliśmy w piekle. Przeżyliśmy horror, wierzyliśmy, że to koniec, że nie znajdziemy się tam już nigdy więcej. Był promil ryzyka, że choroba wróci. Że to wszystko – onkologia, dzieci o łysych głowach, Norbert podpięty do kroplówki z chemią, nieludzkie cierpienie, krzyk bólu i śmierć, czająca się w progu – będzie znów naszym życiem. Niemożliwe stało się faktem… Rak wrócił. Norbert ma wznowę! Walczy ze śmiercią. A my błagamy o ratunek dla naszego dziecka! Bez pomocy nasz syn nie masz szans, by przeżyć!
Zejście do piekła – rak atakuje po raz pierwszy
Pamiętamy ten czas przed chorobą. Chcielibyśmy do niego wrócić i na zawsze tam zostać. Zobaczyć buzię naszego synka, tak pogodną, umorusaną piaskiem, który przewoził ulubionym traktorkiem z piaskownicy… Nie wiedział jeszcze, co to ból. Rak jednak rósł w jego ciele, już zabijał. Pamiętamy ten dzień, ostry ból brzuszka, koniec beztroski. Lekarka odesłała nas do szpitala… Kilkanaście minut później lekarz dyżurny w szpitalnej karcie Norberta zapisał te 3 litery – straszne, śmiertelne, które były jak cios w samo serce. Podejrzenie, które później stało się prawdą... NBL. Neuroblastoma, nowotwór układu współczulnego. Rak, który atakuje tylko maleńkie dzieci. Połowę z nich zabija. U połowy wyleczonych wraca. Często daje liczne przerzuty. Jest bardzo złośliwy i śmiertelnie niebezpieczny. Dla wielu jest po prostu wyrokiem śmierci.
Norbert miał wtedy 4 lata. Jak to możliwe, że w tak małej i kruchej osóbce jak nasz synek znalazł się taki guz – olbrzym: 9x10x9 cm?! To był najgorszy dzień naszego życia. One też zresztą przestały mieć znaczenie, liczyło się tylko życie Norberta i to, że może je stracić.
Tysiące myśli. Co robić, co teraz?! Czy on umrze? Nie – to niemożliwe, przecież on musi żyć! Przecież jest małym dzieckiem, ma całe życie przed sobą… Nie pozwolimy, żeby nas zostawił! Nikt go nam nie odbierze, nawet rak!
Pozornie wygrana walka
Nie ma słów, by opisać to, jak to jest – trafić na dziecięcy oddział onkologii. Czuje się strach i zapach chemii; potem przychodzi respekt, respekt przed tym miejscem, gdzie o życie walczą dziesiątki dzieci w różnym wieku. Niektóre gasną, płomień życia przestaje się tlić jak zdmuchnięta świeczka. Wszystkie nie mają włosów. I wszystkie walczą.
Walka Norberta trwała 8 miesięcy. Wyniszczanie organizmu zabójczymi dawkami leków i chemii… Walka, zakończona wieścią o zwycięstwie, ujarzmieniu śmiertelnego wroga. Wizyty kontrolne co miesiąc, co dwa, trzy, potem co pół roku… Norbert był zdrowy. Wyrósł na wspaniałego chłopca. Aktywnego sportowo i towarzysko. Szalonego zarówno w życiu, jak i na boisku do hokeja… Udało nam się żyć bez strachu, że stracimy syna. Do naszej rodziny dołączył Oliwierek. Docenialiśmy każdy dzień.
Powrót do piekła – rak atakuje po raz drugi
Całe życie może skończyć się w ciągu jednego dnia. U nas – w ciągu jednego badania. To miała być zwykła wizyta kontrolna. Taka jak dziesiątki innych przed nią. I nagle słowa lekarza: w śródpiersiu Norberta jest guz, podejrzewamy wznowę choroby…
Choroby, o której zapomnieliśmy, o której nigdy nie chcieliśmy pamiętać.
Gdy dowiadujesz się o raku, za pierwszym razem wali się świat, ale za drugim jest trudniej, znacznie trudniej… Są dwa słowa, które budzą u nas rozpacz – neuroblastoma i wznowa. To nie powinno się zdarzyć, nie po tylu latach! Nie mogliśmy zrozumieć, nie mogliśmy się pogodzić. Wciąż nie możemy. Żadne dziecko nie powinno przechodzić onkologicznego koszmaru. Norbert przeżył go raz i przeżywa ponownie.
Wróciliśmy do piekła.
Znów chemioterapia, przeszczep szpiku, całkowita utrata odporności, operacja, liczne tomografie, scyntygrafie, transfuzje krwi, biopsje szpiku i kości, niezliczone zastrzyki, pobierania krwi. Leki, lęki, płacz, frustracja szpitalna, odizolowanie od innych dzieci, ukochanego hokeja, rodziny, domu. Domem jest teraz szpital; zamiast meczu hokejowego jest teraz mecz o życie… Codziennie jesteśmy przy synku, poświęcamy mu każdą chwilę, dajemy siłę, ale jesteśmy bezradni, nie odbierzemy ani grama bólu. Druga walka z rakiem jest o wiele trudniejsza, są o wiele mniejsze szanse na zwycięstwo… Żeby Norbert miał szansę na to, by przeżyć, musi przejść bardzo agresywne leczenie – chemioterapia, autoprzeszczep, radioterapia, a na samym końcu immunoterapia – leczenie przeciwciałami anty GD-2. To dla niego jedyny ratunek, jedyny plan, jaki mają lekarze na to, by utrzymać przy życiu. Immunoterapia to leczenie nierefundowane. Kosztuje ogromne pieniądze. Niewyobrażalną kwotę, bo Norbert jest pacjentem wysokiego ryzyka. Zapobiega jednak wznowie i zwiększa szansę na życie o 20%! NASZ SYN MOŻE ŻYĆ, jeśli zacznie ją w październiku!
Jeśli nie uzbieramy tych pieniędzy, to będzie tak, jakbyśmy oddali Norberta śmierci. Rak zaatakował już drugi raz. Jeśli teraz nam się nie uda, trzeciego razu Norbert może nie przeżyć… Powiedzieć, że jesteśmy zdesperowani, to mało. Oddalibyśmy własne życia po to, by to naszego synka mogło trwać… Dlatego błagamy – uratuj go.