Uwaga – młoda matka walczy o życie❗️ Liczą się godziny❗️

Pilne leczenie guza mózgu
Zakończenie: 26 Lipca 2020
Opis zbiórki
Wszystko stało się tak szybko – zostałam żoną i najszczęśliwszą kobietą na świecie, do którego dołączyła ona – moja mała córeczka! Miałam wszystkie powody do tego, by kochać moje cudowne życie. Nie spodziewałam się ciosu, który wisiał już w powietrzu, który wymierzony czekał na moment, kiedy będę myślała, że kontroluję swoje życie. Kilka tygodni sprawiło, że ze szczęśliwej matki i żony zmieniłam się w ciężko chorą kobietę, która walczy z guzem mózgu o życie, która chce pozostać matką, która chce istnieć…
Bóle głowy, potworne, takie, które kładły mnie do łóżka na kilka dni – to od nich wszystko się zaczęło. Było bardzo źle, ratowałam się Ketanolem, by w ciszy walczyć z bólem. Wiele dni zabrał mi ten przeklęty guz, zanim w ogóle się o nim dowiedziałam. Lekarze przez wiele miesięcy twierdzili, że ten przenikający ból to migrena, a później, że nie radzę sobie z emocjami i może to mieć podłoże psychiczne. Słuchałam tych wszystkich diagnoz i coś nie dawało mi spokoju. Nikt nie mógł zrozumieć, że przenikający ból w mojej głowie niszczy mi życie, zabija mnie i nie chce odpuścić.
O ile można bagatelizować ból, o tyle nikt nie mógł wytłumaczyć mi krótkotrwałych utrat wzroku, podwójnego widzenia. Były dni, że byłam w stanie prowadzić samochodu…
Na rezonans czekałam 2 tygodnie – były to ostatnie 2 tygodnie przed wyrokiem, kiedy nie wiedziałam jeszcze, co tkwi w mojej głowie.
Rezonans pokazał ogromnego guza na prawej półkuli mózgu, który tak bardzo męczył mnie przez te wszystkie miesiące. Lekarze byli w szoku, kompletnie nie wiedzieli, co powiedzieć.
Pojawiło się pytanie – czy czekać na wyniki biopsji, czy pozbyć się tego jak najszybciej z mojej głowy… 22 listopada przeszłam operację, której jednocześnie bardzo się bałam i na którą tak bardzo liczyłam.
W szpitalu zgolili mi włosy, przygotowywali mnie do być może najważniejszych godzin w moim życiu, a ja myślałam tylko o moim dziecku, którego mogę już nie zobaczyć. Operacje mózgu są zawsze bardzo ryzykowne. 28 lat, 4-letnia córeczka w domu i strach, że to życie może się w każdej chwili skończyć!
Obudziłam się, żyję, czekam w napięciu do 5 grudnia, kiedy przyjdą wyniki badania histopatologicznego. Wtedy odkryjemy, z czym przyjdzie mi walczyć i jakie mam szanse.
Jestem matką i żoną, mam dla kogo żyć i kim się opiekować. Chcę wygrać ten straszny pojedynek, ale każda walka będzie dla mnie ogromnym ryzykiem. Nie chcę czekać ze zbieraniem środków do ostatniej chwili, bo w tej sytuacji liczą się dosłownie godziny. Kiedy lekarze postawią ostateczną diagnozę, chcę być gotowa i walczyć o to, by moja córeczka miała mamę!
Z całego serca proszę o pomoc. Od kiedy wiemy, że moja głowa skrywa guza mózgu, żyję w ciągłym strachu. Najbardziej boi się moja córeczka, wie, że mama jest chora, ale nie rozumie jak bardzo. Ocal mnie! Daj mi szansę na życie!
Patrycja