Ma dopiero 5 lat, a rak chce ją zabić❗️Ratuj!

Leczenie onkologiczne w klinice w Barcelonie, przeloty
Zakończenie: 4 Maja 2023
Opis zbiórki
Horror ukraińskiej rodziny! Solomiia wraz z mamą i starszą siostrą w nocy z 26 na 27 lutego przekroczyła polską granicę, uciekając przed wojną. Tata Solomii walczy o wolność Ukrainy, a ta mała dziewczynka toczy bój z rakiem! Wojna przerwała leczenie! Mamy ok. 100 dni, by zebrać gigantyczne środki na dalsze leczenie dziewczynki. Pomóż!
Oksana, mama Solimii:
O diagnozie dowiedzieliśmy się w czerwcu 2021 roku. Nowotwór, neuroblastoma… To był koniec świata. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że przyjdzie nam przeżyć jeszcze przynajmniej jeden…
Diagnoza zapadła bardzo późno, straciliśmy bezcenny czas. Pojawiły się przerzuty… Lekarze u nas w kraju podjęli walkę z chorobą. Solimiia do tej pory przeszła 8 cykli chemioterapii i 6 cykli megachemii. Jej szpik został “wyzerowany”, a potem wszczepiony na nowo.
W grudniu 2021 roku moja córeczka miała autoprzeszczep komórek macierzystych. Od tego czasu odliczamy dni… Po przeszczepie konieczna jest immunoterapia. Mieliśmy nadzieję, że rząd Ukrainy dofinansuje to leczenie, ale została ona pogrzebana wybuchem wojny!
Szok. Załamanie. Kolejny koniec świata… Tata Solomii jest wojskowym. Broni kraju przed najazdem wroga. Musieliśmy w krótkim czasie podjąć bardzo trudną, ale jedyną właściwą decyzję. Zapakowałam córki i wyruszyliśmy w trudną i wycieńczającą drogę do Polski. Pokonywała ją śmiertelnie chora dziewczynka…
Jesteśmy w Polsce sami, bez własnego kąta, bez pracy, bez środków na leczenie, bez szans na jego kontynuację! Dla naszej córeczki to wyrok śmierci… Dlatego z pomocą dobrych ludzi zdecydowałam się przez tę stronę błagać o pomoc dla mojego dziecka. Musimy jak najszybciej pojechać do Barcelony, kliniki, która specjalizuje się w leczeniu neuroblastomy.
W naszym kraju nie mamy szans na zbiórkę, tam teraz jest wojna, każdy myśli tylko o tym, jak obronić kraj, jak uratować życie własnych dzieci… Tak niedawno byliśmy zupełnie normalną rodziną, którą spotkał onkologiczny dramat. A teraz jesteśmy jeszcze uchodźcami, w obcym kraju, z widmem śmierci, wyraźniejszym dziś, niż kiedykolwiek…
Umieram ze strachu o męża, chociaż wiem, że walczy za ojczyznę. Wiem, że on też się boi. Nie o siebie, tylko o to, co będzie z nami, jeśli on zginie na wojnie. Co będzie z jego ukochaną córeczką… Czy jeszcze kiedyś ją zobaczy? Czy ona przeżyje?
Proszę Was, każdego, kto to czyta. Wiem, że tak wiele tragedii jest obok, tak wiele cierpienia… Jednak każda pomoc jest ważna, każde wsparcie. Dzisiaj walczę o życie mojej córeczki, które skończy się bez pomocy zbyt szybko…