Nie oddamy jej śmierci! Zabójczy nowotwór w głowie naszej córeczki!

Ratujące życie, pilne leczenie guza mózgu
Zakończenie: 6 Października 2019
Rezultat zbiórki
"4 grudnia o godzinie 19.11 odeszła Nasza Księżniczka Natalia. zawsze nam mówiłaś, tak my będziemy powtarzać wiecznie!
,,Kochamy Cię... Najbardziej na świecie... Aż do nieba... Aż do słońca... Aż bardzo mocnoooo ♡ ,,
Dzieli Nas tylko czas. Bo na szczycie góry wszyscy razem spotkamy się...".
Opis zbiórki
Leczenie w Meksyku działa – jeździmy tam co 5 tygodni, by dać naszej córeczce szansę na życie. Co 5 tygodni wracamy też do Polski – w trójkę i to się teraz liczy! W organizmie Natalki toczy się wojna, a my robimy wszystko, by tę wojnę wygrać! Walczyć możemy jedynie z Wami, bo leczenie jest bardzo drogie. Kończą się pieniądze na kolejne cykle, które dają naszemu dziecku szansę. Jeśli teraz się zatrzymamy – po Natalkę przyjdzie śmierć. Nie pozwólcie, by spełnił się najgorszy z możliwych scenariuszy!
To, co widzicie na tym filmie, to cud i zarazem najważniejszy powód do tego, by nigdy się nie poddawać:
To, jak walczy to dziecko, jest nie do opisania słowami. To jak wielki ból znosi, jak zmusza się do uśmiechu, kiedy lekarze kłują jej drobne rączki, jest ponad siły każdego dorosłego człowieka. To już ponad rok od chwili, gdy płakaliśmy tak, jak nigdy w życiu. Lekarze nie mieli nawet czasu, by nam to wszystko tłumaczyć. Tomografia komputerowa z kontrastem pokazała, że guz jest wielkości 5 × 6 cm, jest zlokalizowany we wzgórzu lewym i konarze mózgu. Wykonano rezonans magnetyczny, który pokazał wodogłowie. Mówiąc wprost w jej główce jest guz, glejak wielkości kurzego jaja – nowotwór, który ją powoli zabija. Natalce wszczepiono specjalną zastawkę, której zadaniem jest uwalnianie gromadzącego się płynu mózgowo-rdzeniowego do jamy otrzewnej.
Lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka postawili sprawę jasno – guz jest nieoperacyjny, nie da się go wyciąć, więc klamka zapadła. Można spróbować przedłużyć życie mojego dziecka, dając mu dużą dawkę chemii, następnie radioterapia i koniec… Mieliśmy przed oczami wizję naszego dziecka, które odejdzie po wyniszczającym leczeniu w szpitalnej izolatce. Zaczęliśmy działać, by ten scenariusz nigdy się nie spełnił.
W Meksyku chcą leczyć naszą córeczkę, wreszcie czujemy, że nie tracimy czasu. To nasza jedyna i zarazem ostatnia szansa. Glejak to najbardziej zabójczy z dziecięcych nowotworów, dlatego walka o Natalkę musi toczyć się intensywnie dalej. Leczenie z Meksyku działa, wygrywamy, guz zacznie ustępować pod naporem specjalnego leczenia, które dociera do niego przez tętnice. Dzieci, które przeszły standardowy protokół leczenia, już z nami nie ma, te, które trafiły do Meksyku, wciąż żyją, walczą, a ich rodzice pomagają rodzicom takim jak ja.
Od tego czasu minęło niemal półtora roku. Statystyki wyrzuciliśmy do kosza, bo w Polsce dawali nam 6 miesięcy życia dla naszego dziecka.
Za Natalką 16 chemii do tętnicy, 16 chemie do kręgosłupa, 8 Light chemii i 4 immunoterapie. Ta bomba leków nie zniszczyła ogromnego apetytu na życie, który widzimy każdego dnia. Kiedy paląca chemia zabiera radość i uśmiech, kiedy życie wisi na włosku, modlimy się o cud i ten cud się pojawia! Następnego dnia wraca do nas nasza uśmiechnięta córeczka i każe nam przestać płakać. To od niej uczymy się tego, jak piękne jest życie, jak wiele umyka naszym oczom w tym wyścigu z nowotworem. Czyż to nie ironia losu?
To okrutne, ale taka jest prawda – życie naszej córeczki zależy od pieniędzy, których nie mamy. Gdybyśmy umieli pomóc mojemu dziecku, zrobilibyśmy dla niej dosłownie wszystko! Nie możemy i nie damy rady uratować życia naszej córeczki sami. Z Wami Natalka ma szansę przeżyć, ale mamy bardzo, bardzo mało czasu. 24 czerwca musimy wrócić na leczenie, za kolejne 5 tygodni znów, bo inaczej nikt już nie zdoła zatrzymać choroby. Pomóżcie nam w tym wyścigu – wierzymy, że w końcu guz ustąpi, że Natalka dożyje kolejnych urodzin, że zostanie tu z nami!
Rodzice