"Tatusiu, czy zawsze przy mnie będziesz?" – to dla niej tak bardzo chcę żyć!

immunoterapia – ostatnia szansa na pokonanie raka
Zakończenie: 15 Czerwca 2018
Rezultat zbiórki
Czasem życie wymyka się najsilniejszym, czasami usilne chęci to za mało. Tomek był wyjątkowo silnym facetem, który miał jedno proste marzenie – chciał zaprowadzić swoją córeczkę do ołtarza. Chciał być obecny w życiu swojej rodziny. Dzisiaj o 5 rano, jego serce się zatrzymało, ale nie przestało istnieć i kochać. Tomek pozostanie w sercach i pamięci swojej rodziny, będzie tłem życia swojej córeczki i wierzymy, że w jej pamięci będzie obecny, gdy za kilkanaście lat stanie na ślubnym kobiercu.
Życie się nie kończy, ale jedynie zmienia. Tomka życie właśnie przeszło tę przemianę, przestał się bać, przestał cierpieć...
Wszystkim, którzy wierzyli dziękujemy za to, że nie zwątpili, wszystkim, którzy trzymali kciuki, dziękujemy za wsparcie. W imieniu rodziny dziękujemy, że nie byli sami, wtedy, gdy samotność doskwiera najbardziej...
Tomku, walczyłeś jak lew, a twoja siła i lwie serce, będą dla Twojej rodziny przykładem i drogowskazem.
To była zaszczyt, walczyć z Tobą Tomku do końca...
Opis zbiórki
Dlaczego tak bardzo chcę żyć? Bo moja córeczka ma dopiero 6 lat i obiecałem jej, że będę przy niej. Chcę żyć, bo mam bardzo dużo do zrobienia, bo już dość nocy przepłakałem, myśląc o tym, że przegrywam z rakiem. Teraz, kiedy Marysia pyta: “Tatusiu, czy zawsze psy mnie będziesz?”, słowa stają mi w gardle, a z oczu płyną łzy. Co mam jej powiedzieć?
Jednego jestem pewien, to dla niej będę walczył tak bardzo, jak tylko się da i nigdy się nie poddam…
Historia mojej walki zaczęła się niewinnie, ponad 3 lata temu. Poszedłem na rutynowe wycięcie znamienia. Przynajmniej tak myślałem. Zła wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba – czerniak złośliwy – rzadki i bardzo agresywny rak skóry i to w poważnym stopniu zaawansowania.
Od razu ruszyła karuzela – zabiegi, przerzuty i leczenie chemią. Było raz lepiej raz gorzej, ale nie poddawałem się i przez lata robiłem wszystko, by normalnie funkcjonować i pracować. Nie traciłem nadziei i spędzałem jak najwięcej czasu z rodziną i przyjaciółmi. Planowałem przyszłość, bo jak można odpuścić, kiedy patrzą na ciebie wystraszone i pytające oczy sześciolatki...
Kiedy pojawiły się pierwsze przerzuty do mózgu, byłem bliski poddania się. Skutki uboczne wyeliminowały mnie z pracy, straciłem motywację, bo żadna dostępna forma leczenia nie pomagała. Przeszedłem 3 operacje mózgu, ale przecież nie mogłem rzucić rękawic. Wtedy pierwszy raz choroba udowodniła mi, że jest ode mnie silniejsza i że to ona będzie dyktowała warunki.
Próbuję każdej możliwej terapii, modlę się, medytuję, szukam eksperymentalnych leków. Zdrowo się odżywiam. Mimo to przegrywam, ale walczę i nadal wierzę, że w końcu wygram, bo do momentu, kiedy wierzysz, zawsze trwa nadzieja i umiesz zmobilizować się do walki…
Wiem, że jeszcze kilka lat temu nie miałbym żadnych szans. Każdego dnia musiałbym patrzeć na swoje dziecko, wiedząc, że i tak przegram. Medycyna jednak poszła naprzód, dając mi szansę na życie, a mojej córeczce na pełną rodzinę i tatę, który ją kocha i chciałby dla niej zrobić wszystko…
Immunoterapia to nowoczesne podejście, polegające na zmuszaniu organizmu do samodzielnej walki z rakiem. To jest ostateczna broń, dzięki której ostatnie lata, które poświęciłem na walkę, nabrałyby sensu i zamiast porażki mogłyby moją wojnę z rakiem, zakończyć sukcesem.
Powiem wam wprost – moja walka o życie kosztuje pół miliona złotych! Nigdy nie miałem takich pieniędzy i nie dam rady ich sam zdobyć. Wiem, że nie jestem sam, że są wokół mnie ludzie, który chcą mnie widzieć razem z córeczką i którzy widzą moją szansę.
Walczę o życie z ciężkim i bardzo złośliwym nowotworem, ale lekarze twierdzą, że mam szansę wygrać walkę o swoje życie. Ta walka będzie trwała krótko, bo nowotwór jest wyjątkowo złośliwy. Przede mną już ostatnie starcie – on albo ja! Proszę, pomóżcie mi wygrać piękne chwile z moją córeczką, kolejne wakacje, jej pierwszą komunię i wiele cennych chwil, które stracę, jeśli nie dam rady...
Wiem, że wygram, ale potrzebuję Waszej pomocy i za każdą będę bardzo wdzięczny.
Tomek