Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Daria Błach
11:03:58  left
Daria Błach , 30 years old

Wsparcie dla Darii i Maksia

Dla jednych Dawid Błach, dla innych DEV – najprościej mówiąc, wspaniała osoba. Osoba, która zdecydowanie za wcześnie nas opuściła. Dawid przez ponad 10 lat swojej internetowej działalności był zaangażowany w liczne akcje charytatywne. Zebrał ponad 2 miliony złotych dla najbardziej potrzebujących i pomógł dziesiątkom dzieci w całej Polsce. 👉 Dziś, zwracamy się z prośbą do Was, do przyjaciół, bliskich, widzów i fanów Dawida. 👈 Celem tej zbiórki jest zapewnienie wsparcia finansowego dla żony oraz synka Deva – Darii i Maksia. Dawid przez lata powtarzał jak mantrę, że dobro wraca – dziś, pomagając jego rodzinie, możemy pokazać, że faktycznie tak jest. Dziś to właściwy moment #fantasyPomaga

355 629 zł
Mikołaj Bogdan
11:03:58  left
Mikołaj Bogdan , 8 months old

Wspólnie dla Małego Bohatera – Mikołaj potrzebuje wsparcia❗️

Przychodzimy z prośbą o wsparcie dla małego wojownika – Mikołaja, który przeszedł już przez wiele trudności w swoim krótkim życiu. Nasz skarb urodził się z zakażeniem bakteryjnym, które skomplikowało się infekcją grzybiczą. Przeszedł dwa wylewy, co ostatecznie skutkowało zaburzeniami ośrodkowego układu nerwowego. Mikołaj wiele czasu spędził pod respiratorem. Przechodził ciężką dysplazję oskrzelowo-płucną, potrzebował kilkukrotnie przetaczania krwi, przeszedł wylew IV stopnia do komór mózgowych, który spowodował zaburzenia ośrodkowego układu nerwowego... Początki nie były łatwe. Lekarze twierdzą, że w przyszłości Mikołaj będzie dzieckiem leżącym.  Jednak nie poddajemy się, tak, jak nasz synek. Mimo złych prognoz zaskoczył wszystkich – oddycha teraz samodzielnie, potrzebuje jedynie niewielkiej ilości tlenu. Po 4 miesiącach pod respiratorem i dużej dawce sterydów może oddychać bez tracheotomii! Mikołaj wciąż przebywa na oddziale. Czekamy na wyniki badań, by upewnić się, że możemy w końcu zabrać go do domu. Zrobimy wszystko, żeby nasz chłopiec miał szansę na sprawność. Będzie to możliwe tylko dzięki setkom godzin pracy ze specjalistami. A to kosztuje tak dużo... Już teraz potrzebujemy wsparcia w opłaceniu leczenia Mikołaja. Co najmniej 3 razy w tygodniu będzie potrzebował specjalistycznych rehabilitacji, do tego codzienna terapia poprzez zabawę. Współpracujemy z fizjoterapeutą, który pomaga nam śledzić postępy naszego malucha. A postępy są ogromne – udało mu się otworzyć zaciśnięte do tej pory rączki! Dla nas jako rodziców, każdy dzień to walka o zdrowie i lepszą przyszłość dziecka. Bardzo prosimy o wsparcie Mikołaja! Nasz chłopiec zasługuje na wspaniałą przyszłość. Wierzymy, że razem uda nam się ją jej zapewnić! Z góry dziękujemy za Waszą pomoc! Angelika i Marcin, rodzice

77 061,00 zł ( 72.43% )
Still needed: 29 322,00 zł
Paweł Bączyk
11:03:58  left
Paweł Bączyk , 36 years old

Paweł od urodzenia walczy o sprawność i zdrowie! Pomożesz?

Mój narzeczony od urodzenia choruje na Dziecięce Porażenie Mózgowe spowodowane niedotlenieniem mózgu. Jego rodzice Pawła po porodzie usłyszeli, że dostał 10 pkt w skali Apgar. Po paru miesiącach zaczęły się jednak problemy z siadaniem, raczkowaniem. Paweł robił wiele rzeczy lewą ręką, podczas gdy prawa dostawała przykurczy i nie dało się jej wyprostować.  Po trzech latach zapadła diagnoza. Rodzice Pawła usłyszeli, że nie ma szans na „normalne” życie, że ich syn będzie dzieckiem leżącym… Mimo początkowego szoku rodzice postanowili z całych sił zawalczyć o jego zdrowie oraz przyszłość. Zaczęły się kolejne wizyty w szpitalach, operacje oraz niekończąca się rehabilitacja. Paweł potrzebował aż 6 operacji, a w dzieciństwie szpital był jego drugim domem. W wieku 15 lat przeszedł pionierską operację, która pozwoliła częściowo wyprostować prawą rękę, wcześniej „przylegającą” do piersi.  Paweł nigdy się nie poddawał. Udowadniał innym i sobie, że mimo ciężkiej choroby można wiele osiągnąć. Skończył szkołę wyższą, mimo drwin zdał prawo jazdy, choć jego prawa ręka jest praktycznie niesprawna. Paweł zawsze angażował się w pomoc innym. W najbliższych czasie planuje wziąć udział w Rajdzie Koguta. Jest to charytatywny wyścig, dzięki któremu przez 7 lat udało się zebrać ponad 4 miliony złotych na pomoc chorym dzieciom z całej Polski! W zeszłym roku zamieszkaliśmy razem i jesteśmy ze sobą bardzo szczęśliwi. Cieszymy się każdym kolejnym dniem i marzymy o założeniu w przyszłości rodziny. Niestety, choroba Pawła nadal utrudnia mu funkcjonowanie. Wykrzywiona końsko-szpotawa prawa stopa sprawia, że wchodzenie po schodach czy długie spacery są dla niego nadal wyzwaniem. Ma również problem z czynnościami, do których potrzeba dwóch sprawnych rąk – podnoszeniem czy sięganiem po coś wysoko.  Paweł potrzebuje dwóch operacji. Ku naszej rozpaczy w jego wieku żadna z nich nie jest już refundowana… Jedna z operacji umożliwiałaby wyprostowanie stopy oraz możliwość normalnego chodzenia, druga zaś sprawiłaby, że Paweł będzie mógł wyprostować rękę w łokciu… Koszt obu tych operacji to prawie 30 tysięcy złotych. Dodatkowo narzeczony ponosi wysokie koszty związane z opieką specjalistów, zakupem leków przeciwbólowych czy kolejnych opatrunków. Oboje kochamy góry, a dzięki wyprostowaniu stopy mój narzeczony będzie mógł spacerować po szlakach. Z kolei wyprostowanie ręki da mu możliwość noszenia na rękach dziecka, gdy powiększymy swoją rodzinę. Paweł zawsze starał się być samodzielny i angażował się w pomoc innym. Tym razem to on potrzebuje wsparcia. Prosimy, wesprzyjcie nas w walce o sprawność i lepsze jutro. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc i krok w stronę spełnienia marzeń… Narzeczona Pawła, Marzena

1 281,00 zł ( 3.99% )
Still needed: 30 762,00 zł
Bruno Sowiński
11:03:58  left
Bruno Sowiński , 5 years old

Pomóż nam zapewnić najlepszą przyszłość dla Bruna!

Bruno jest wesołym i uśmiechniętym chłopcem. Na pierwszy rzut oka nie różni się od swoich rówieśników. Jego wyjątkowe spojrzenie na otaczający świat jest dla nas nie tylko źródłem inspiracji, ale też nie lada wyzwaniem. Każdego dnia mierzymy się z wieloma problemami. Nasz syn ma zdiagnozowany autyzm. Ta informacja zwaliła nas z nóg, gdy Bruno miał 3 latka. Panie w przedszkolu zwróciły uwagę, że synek nie uczestniczy w zajęciach, nie nawiązuje kontaktu z innymi dziećmi. Szybko udaliśmy się specjalistów. Rozpoczął się maraton od lekarza do lekarza. Po pół roku w końcu dowiedzieliśmy się, z czym zmaga się Bruno. Jednak to nie koniec badań... Nasze dziecko wciąż wymaga dalszej diagnostyki. Bruno słyszy, co do niego mówimy, ale nie rozumie komunikatów. Zależy nam, żeby wykonać badanie przetwarzania słuchowego. Na co dzień synek jest pod opieką psychologa, psychiatry, okulisty i logopedy. Uczęszcza na terapię integracji sensorycznej. Te zajęcia są bardzo ważne, ponieważ Bruno ma zaburzenia czucia głębokiego. Nie czuje, kiedy robi sobie krzywdę. Najbardziej martwimy się o to, gdy dochodzi do ataków agresji… Podczas ataku twarz Bruna zmienia się nie do poznania! Pojawia się kopanie, gryzienie, szczypanie i rzucanie przedmiotami. Powodem może być niepozorna sytuacja w przedszkolu, gdy inne dziecko zabierze kredkę, czy flamaster… Synek nie czuje się dobrze wśród kolegów. Najchętniej przebywa sam. Wiemy, że w przyszłości Bruno będzie musiał uczęszczać na trening umiejętności społecznych.  Najbardziej przejmuje nas, że nieubłaganie zbliża się pójście Bruna do szkoły. Nie wiemy, jak sobie tam poradzi… Wierzymy, że dzięki wszelkim dodatkowym zajęciom i specjalistyczne opiece będzie mógł normalnie funkcjonować wśród rówieśników. To nasze największe marzenie.  Z całego serca prosimy o wsparcie w naszej walce o przyszłość Bruna! Rodzice

1 835 zł
Wiesław Wojtanek
11:03:58  left
Wiesław Wojtanek , 40 years old

Potrzebna pomoc dla Wiesława!

Z całego serca proszę Was o pomoc dla mojego syna Wiesława! Stan jego zdrowia pogarsza się, a ja nie mam środków, żeby zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje. Wiesław cierpi na mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe. Gdy się urodził, dostał 0 punktów w skali Apgar! Trwała walka o jego życie. Przez 50 minut był reanimowany. Udało mu się jednak przetrwać. Trudny start zostawił jednak poważne ślady. Wszystkie postępy wypracowałam z nim sama. Niestety obecnie zaczyna cofać się w rozwoju, występują u niego poważne przykurcze. Wiesław potrzebuje większej ilości rehabilitacji. W ramach NFZ ma do niej dostęp tylko dwa razy do roku. To stanowczo za mało. Syn wymaga ćwiczeń z rehabilitantem przynajmniej 10 dni w miesiącu. Wtedy jest szansa na pozytywne efekty. Niestety nie stać mnie na opłacenie prywatnej terapii. A to nie wszystkie koszty. Muszę zakupić również mówik, przeznaczony do komunikacji alternatywnej. Kosztuje on około 4000 złotych. To jedyna szansa, abym mogła lepiej komunikować się z synem.  Wiesław potrzebuje całodobowej opieki. Bardzo chciałabym zabrać go nad morze. Przydałyby mu się także turnusy rehabilitacyjne. To wszystko jednak wiąże się z ogromnymi kosztami. Bardzo proszę, otwórzcie swoje serca i wspomóżcie mojego syna! Z góry serdecznie dziękuję! Alina, mama

2 299 zł
Jolanta Czepek
11:03:58  left
Jolanta Czepek , 71 years old

Zamiast cieszyć się z narodzin wnuczki – Jolanta walczyła o życie w szpitalu! Pomocy!

Odwiedziny u córki w Hiszpanii z okazji Świąt Bożego Narodzenia i radość z narodzin wnuczki 30 grudnia szybko przerodziły się w koszmar, który trwa do dzisiaj. Wieczorem tego dnia moja mama, pełna radości, postanowiła położyć się spać… Niestety, nagle straciła równowagę i spadła z pierwszych kilku schodów… Mama uderzyła się w głowę, straciła przytomność i mnóstwo krwi… Natychmiast wezwaliśmy karetkę, by ratować mamę. Do dzisiaj mamy przed oczami krew, która wypływała stróżkami z jej rozciętej głowy… Badania przeprowadzone w szpitalu ujawniły rozległy uraz czaszkowo-mózgowy. Życie mamy było zagrożone, trzeba było operować natychmiast!. Dwa krwiaki na mózgu i złamanie podstawy czaszki sprawiły, że lekarze musieli podjąć trudną walkę o jej życie. Po operacji przez ponad dwa tygodnie była w śpiączce. Lekarze robili wszystko, co mogli, by ustabilizować jej parametry życiowe. Na szczęście badania wykonane w styczniu, nie wykazały poważnych uszkodzeń aksonalnych mózgu. Obecnie mama została wybudzona, ale przed nią długa i ciężka droga do odzyskania sprawności, choćby częściowej. Będzie to trudna batalia o rzeczy najprostsze – samodzielne jedzenie, chodzenie i mówienie… Dzisiaj przebywa pod opieką lekarzy w Tarragonie. Jej stan nie pozwala na bezpieczny transport kołowy do Polski, a lotniczy jest niemożliwy z uwagi na wiele trudności zdrowotnych i finansowych. Serdecznie prosimy o wsparcie finansowe, które pomoże nam pokryć koszty leczenia i rehabilitacji naszej ukochanej mamy, żony i babci. Każda złotówka się liczy, a Wasza hojność będzie ogromnym wsparciem w tej trudnej chwili. Dziękujemy z całego serca za wszelką pomoc i modlitwy za powrót Jolanty do zdrowia. Rodzina Jolanty  

17 314 zł
Remek Zachwieja
11:03:58  left
Remek Zachwieja , 6 years old

Guz, chore serduszko, co będzie dalej? Remek pilnie potrzebuje pomocy❗️🚨

Remek to pogodny, pełen radości i energii pięciolatek, którego zaatakowała potworna choroba. Walczymy ze wszystkich sił i nie poddamy się, dopóki tli się, chociażby iskierka nadziei. Pomożesz nam w tej trudnej walce o ukochane dziecko? U naszego synka stwierdzono dużego nerwiakowłókniaka splotowatego, który zajmuje lewą stronę gardła, śliniankę, węzły chłonne, tętnice i żyły szyjne oraz kanał słuchowy. Według specjalistów guz jest nieoperacyjny, ze względu na ogromne ryzyko uszkodzenia żył, tętnic i nerwów.  Nie możemy pozostawić Remka bez leczenia. Istnieje realne zagrożenie, że guz uszkodzi nerwy twarzy, powodując opadnięcie lewej strony i rozerwanie kanału słuchowego. Synek w tej chwili już częściowo niedosłyszy… Guz zajął już kanał słuchowy.  Remek przeszedł już ciężkie leczenie chemioterapią, którą bardzo dzielnie zniósł. Jest naszym światłem nadziei, które nie gaśnie mimo tak potwornego cierpienia. Synek jest tak mądrym chłopcem, że świadomy bólu i łez związanych z pobytem w szpitalu – dzielnie wystawia rączkę do założenia wenflonu. Uprzedza Panie pielęgniarki, że będzie krzyczał, ale zdaje sobie sprawę, że to wszystko jest dla jego dobra… Lekarze zaproponowali leczenie nierefundowanymi inhibitorami przeciwnowotworowymi. Ma to zatrzymać rozwój guza i nie dopuścić do upośledzenia funkcji oddychania i przełykania.  Niestety jakby tego było mało, Remek ma również problemy z chorym serduszkiem, wzrokiem, a także z jedzeniem oraz ślinotokami spowodowanymi umiejscowieniem guza. Ponadto ma aktywne glejaki nerwów wzrokowych. Jest pod opieką szeregu poradni specjalistycznych. Wszystko, co może mu pomóc, jest potwornie drogie. Synek od 3. miesiąca życia jest intensywnie rehabilitowany. Dojeżdżamy na leczenie do różnych miast w całej Polsce. Staramy się zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje. Niestety sami nie damy już rady… Bardzo prosimy o wsparcie. Widząc uśmiech naszego Remka jesteśmy pełni nadziei, że uda nam się pokonać chorobę i sprawić, że nasz syn dostanie szansę na szczęśliwe dzieciństwo i lepszą przyszłość. Proszę, otwórz dla niego swoje serce, Remek bardzo Cię potrzebuje… Rodzice Facebook Remka💚

13 200,00 zł ( 24.81% )
Still needed: 39 992,00 zł
Tymofii Leskiv
11:03:57  left
Tymofii Leskiv , 12 years old

Jego tata zginął jeszcze przed narodzinami Tymusia. Chwilę póżniej u synka zdiagnozowano nieuleczalną chorobę❗️

Los doświadczył mojego synka zbyt okrutnie. Tymuś nigdy nie poznał swojego taty – mąż zginął w tragicznym wypadku, jeszcze przed jego narodzinami. Jakby tego było mało, synek przyszedł na świat z nieuleczalną chorobą, która skazała go na kalectwo do końca życia… Kiedy udało nam się z tym pogodzić i poukładaliśmy sobie jakoś życie, w naszej ojczyźnie wybuchła wojna i musieliśmy uciekać do Polski, zostawiając wszystko za sobą… Moja ciąża przebiegała prawidłowo, jednak Tymek urodził się w 33 tygodniu ciąży z ciężkim niedotlenieniem okołoporodowym, czego następstwem jest mózgowe porażanie dziecięce i duże opóźnienie rozwojowe. Całe jego krótkie życie to walka o sprawność, żeby było lepiej, żeby móc więcej, żeby bolało mniej… Synek ma 12 lat, nie siedzi bez wsparcia, nie chodzi, nie zmienia samodzielnie pozycji, nie może utrzymać głowy. Tymuś nie potrafi komunikować się werbalnie, nie ma wypracowanych gestów i niestety nie posługuje się komunikacją alternatywną. Jest całkowicie zależny od pomocy innych. Ze względu na mocny szczękościsk muszę karmić go specjalną plastikową łyżeczką.  Mój chłopiec pomimo swoich trudności jest bardzo pogodnym i radosnym dzieckiem, chociaż często na jego twarzy i ciele widać ogromne napięcie – to wyraz bólu i lęku. Synek bardzo nie lubi hałasu, jest wrażliwy na dźwięki, czasami zdarza się, że emocje powodują, że nie może złapać oddechu. Jako jego mama odgaduję jego emocje – jednak ludzie z zewnątrz wciąż mają z tym kłopot… W kwietniu 2023 roku Tymek przeszedł operację selektywnej rizotomii korzeni grzbietowych, która radykalnie zmniejsza napięcia mięśniowe. Operacja się udała, mięśnie nóg bardzo się rozluźniły, ale to nie koniec naszej walki o sprawność i lepsze życie bez bólu i cierpienia. Jednym z najważniejszych zaleceń lekarzy i neurochirurgów po przeprowadzonej operacji jest prawidłowe pozycjonowanie ciała przez cały dzień. Do tego potrzebne są nam specjalistyczne sprzęty takie jak: wózek, fotelik samochodowy, buty ortopedyczne. Do tego dochodzą koszty specjalistycznych wizyt lekarskich i rehabilitacji. Koszt naszych potrzeb to około 60 tysięcy złotych! Dostaliśmy już tak wiele, za wszystko jestem ogromnie wdzięczna. Na swojej drodze spotkałam wielu nieznanych przyjaciół, którzy otworzyli dla mnie swoje serca. Czy w waszych również znajdzie się dla nas miejsce? Bardzo prosimy o wsparcie... Mój synek nie zasługuje na te wszystkie tragedie, które go spotkały. Olena, mama.

2 647,00 zł ( 4.14% )
Still needed: 61 183,00 zł
Bartosz Mądrzyk
Urgent!
11:03:57  left
Bartosz Mądrzyk , 15 years old

Bartek swoje 15. urodziny spędził na oddziale onkologicznym... Pomóż wygrać z chłoniakiem!

Jeszcze niedawno Bartek szykował się do rozpoczęcia nauki w liceum o wymarzonym profilu – mundurowym. Tak jak rówieśnicy grał w klubie piłkarskim, spotykał się ze znajomymi i rozwijał kolejne pasje.  Dziś po dawnej sprawności Bartosza nie zostało nic. Zamiast boiska i szkolnej klasy jego codzienność wypełniają paląca żyły chemioterapia i walka o każdy kolejny dzień... W lipcu 2023 roku, w jednej krótkiej chwili runął nasz świat. Bartek nagle źle się poczuł. Bardzo szybko duszności stały się tak silne, że musieliśmy wezwać karetkę. Stan zdrowia Bartka pogarszał się w zastraszającym tempie – z minuty na minutę. Natychmiast został przewieziony do szpitala, gdzie pobrano wycinek z węzła chłonnego oraz założono dreny odbarczające płyn. Po zabiegu od razu trafił na OIOM. W naczyniach krwionośnych Bartka został wykryty zakrzep, który stanowił śmiertelne niebezpieczeństwo. Bartosz nie mógł mówić, nie był w stanie podnieść ręki. Z całych sił walczył o każdy kolejny oddech. Niedługo później Bartek trafił na oddział onkologiczny, gdzie spadła na niego straszliwa diagnoza. Chłoniak z niedojrzałych limfocytów T. Nie było czasu na szok, nie było nawet czasu na ocieranie łez. Przez żyły Bartka natychmiast popłynęła pierwsza dawka chemioterapii. Myśleliśmy, że już nic gorszego nas nie spotka. Stan zdrowia Bartka uległ jednak drastycznemu pogorszeniu. Natychmiast trafił do izolatki, a następnie na OIOM. U Bartka rozwinęła się zabójcza SEPSA. Jego odporność spadła właściwie do zera. Strach zacisnął nasze gardła i sprawił, ze nie mogliśmy oddychać.  Jedynym ratunkiem stało się przetoczenie masy granulocytarnej z pozyskanej krwi od  dawcy. Rozpoczęła się walka z czasem – w panice poszukiwaliśmy dawców krwi. Warunki  przy uzyskaniu krwi do masy granulocytarnej są bardzo rygorystyczne. Z każdą minutą malały szanse Bartka na przeżycie. Na szczęście odzew był niesamowity i udało się znaleźć dawców. Kiedy Bartek zobaczył nas przez szklane drzwi OIOM-u, rozpłakał się. Widzieliśmy w jego oczach strach i ogromny lęk, lecz także radość i ulgę, że nas widzi. Że nie jest w tym koszmarze sam. Na OIOM-ie spędził kolejne kilkanaście dni przypięty pod aparaturę. Bartek nie umiał sobie poradzić z tym, że nie jest samodzielny, że leży, że nie ma sił, że spotkało go to wszystko.  Miał bardzo osłabione mięśnie, ogóle nie chodził, nie siedział. Sepsa spowodowała spustoszenie w jego organizmie. Dotknęła narządów, pojawiły się także liczne i obszerne zmiany na skórze w postaci rozstępów. Po wyleczeniu infekcji wprowadzono ponownie chemioterapię. Jak długo jeszcze Bartek będzie musiał żyć w onkologicznym piekle? Ile cierpienia zniesie jego ciało? Ile dawek chemioterapii będzie jeszcze paliło jego żyły? Ile łez będziemy musieli otrzeć? Nie znamy odpowiedzi na żadne z tych pytań.  Wiemy jednak, jak wysokie są koszty związane z leczeniem, rehabilitacją i specjalistyczną dietą, której wymaga Bartek. Każda wpłata to dla nas ogromna pomoc w walce z chłoniakiem.  Każdego dnia modlimy się o powrót Bartka do domu. Nie możemy zrozumieć, czemu to wszystko na niego spadło, dlaczego tak bardzo cierpi. Jedyne, o czym teraz marzymy to powrót Bartka do zdrowia. Tak bardzo chcemy, by znalazł się już bezpieczny w domu, w objęciach najbliższych. Prosimy – podajcie nam dłoń i pomóżcie wyciągnąć Bartka z tego piekła.  Rodzina

15 817 zł

Follow important fundraisers