Skarbonka

Adam DMD

Avatar organizatora
Organizator:Alicja Orlik

Skarbonka została założona z inicjatywy organizatora, który odpowiada za jej treść.

Zdjęcie główne wgrane przez użytkownika

Adasiu, synku mój…

 

Piszę to do Ciebie, choć nie wiem, czy kiedykolwiek to przeczytasz. Piszę, bo nie jestem w stanie powiedzieć Ci tego w oczy. Bo jak mam to zrobić, gdy Ty cały czas jesteś radosny i pełen życia? Dlaczego miałabym to psuć i powiedzieć, że Twoje ciało słabnie, bo jesteś bardzo poważnie chory?

 

Nie chcę, żebyś patrzył na swoje nogi i pytał: „dlaczego nie działają?”

Próbuję Cię ochronić przed tym, że kiedyś nie pobiegniesz za innymi dziećmi. Nie dla tego, że nie chcesz, tylko dlatego, że zanikają mięśnie w Twoich nóżkach. Nie chcę, żebyś czuł się inny, gorszy, zostawiony z tyłu.

Próbuję Cię ochronić przed tym, że kiedyś nie wstaniesz sam z podłogi, a potem nie podniesiesz ręki do góry, że nie będziesz w nocy mógł przewrócić się sam na bok, że w końcu nie będziesz mógł samodzielnie jeść, mówić, oddychać…

 

Chcę Cię uratować przed bólem. Przed tą niesprawiedliwością, która przyszła bez zaproszenia.

Przed zbyt wczesnym pożegnaniem z niezależnością i życiem. Przed cierpieniem i powolnym umieraniem.

 

Ale mam tak mało czasu…

Czas goni mnie każdego dnia. Ty rośniesz. A choroba nie zwalnia.

 

Nie mam siły, synku.

Jestem zmęczona – nie walką, ale tym, że system nie chce pomóc.

Że zamiast cieszyć się każdą chwilą z Tobą – szukam pomocy wszędzie, gdzie to tylko możliwe.

Że wiele z moich działań nie daje efektu. Że nie wszystkie drzwi się przed nami otwierają.

Że często nie mogę się przebić przez mur.

Muszę liczyć na cud. I ludzi. I to, że ktoś się zatrzyma i pomoże. Albo że ja kogoś przekonam, że „opłaca się” Tobie pomóc…

 

A przecież Ty nie jesteś statystyką.

Nie jesteś przypadkiem.

Jesteś moim synem. Moim światem.

I zrobię wszystko, co się da. Nawet jeśli czuję się taka słaba i bezsilna.


 

Piszę to wszystko, bo nie mam innej broni.

Bo może ktoś to przeczyta i zrozumie, że każda złotówka to nie datek – tylko ratunek.

Że dla mnie każda wpłata to tlen. Każde udostępnienie to promień nadziei.

 

 

Adaś, jeśli kiedyś przeczytasz ten list – wiedz, że zrobiłam wszystko, co mogłam.

I że gdyby to było możliwe, oddałabym Ci moje mięśnie. Moje serce. Moje życie.

 

Mama

Zbiórka główna zasilana przez każdą wpłatę na tej skarbonce: siepomaga.pl/adam-orlik

70 złCEL: 10 000 zł
Wsparły 2 osoby

Wszystkie środki zebrane na skarbonce trafiają
bezpośrednio
na docelową zbiórkę:

Przekaż 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0406645 Adam

Adasiu, synku mój…

 

Piszę to do Ciebie, choć nie wiem, czy kiedykolwiek to przeczytasz. Piszę, bo nie jestem w stanie powiedzieć Ci tego w oczy. Bo jak mam to zrobić, gdy Ty cały czas jesteś radosny i pełen życia? Dlaczego miałabym to psuć i powiedzieć, że Twoje ciało słabnie, bo jesteś bardzo poważnie chory?

 

Nie chcę, żebyś patrzył na swoje nogi i pytał: „dlaczego nie działają?”

Próbuję Cię ochronić przed tym, że kiedyś nie pobiegniesz za innymi dziećmi. Nie dla tego, że nie chcesz, tylko dlatego, że zanikają mięśnie w Twoich nóżkach. Nie chcę, żebyś czuł się inny, gorszy, zostawiony z tyłu.

Próbuję Cię ochronić przed tym, że kiedyś nie wstaniesz sam z podłogi, a potem nie podniesiesz ręki do góry, że nie będziesz w nocy mógł przewrócić się sam na bok, że w końcu nie będziesz mógł samodzielnie jeść, mówić, oddychać…

 

Chcę Cię uratować przed bólem. Przed tą niesprawiedliwością, która przyszła bez zaproszenia.

Przed zbyt wczesnym pożegnaniem z niezależnością i życiem. Przed cierpieniem i powolnym umieraniem.

 

Ale mam tak mało czasu…

Czas goni mnie każdego dnia. Ty rośniesz. A choroba nie zwalnia.

 

Nie mam siły, synku.

Jestem zmęczona – nie walką, ale tym, że system nie chce pomóc.

Że zamiast cieszyć się każdą chwilą z Tobą – szukam pomocy wszędzie, gdzie to tylko możliwe.

Że wiele z moich działań nie daje efektu. Że nie wszystkie drzwi się przed nami otwierają.

Że często nie mogę się przebić przez mur.

Muszę liczyć na cud. I ludzi. I to, że ktoś się zatrzyma i pomoże. Albo że ja kogoś przekonam, że „opłaca się” Tobie pomóc…

 

A przecież Ty nie jesteś statystyką.

Nie jesteś przypadkiem.

Jesteś moim synem. Moim światem.

I zrobię wszystko, co się da. Nawet jeśli czuję się taka słaba i bezsilna.


 

Piszę to wszystko, bo nie mam innej broni.

Bo może ktoś to przeczyta i zrozumie, że każda złotówka to nie datek – tylko ratunek.

Że dla mnie każda wpłata to tlen. Każde udostępnienie to promień nadziei.

 

 

Adaś, jeśli kiedyś przeczytasz ten list – wiedz, że zrobiłam wszystko, co mogłam.

I że gdyby to było możliwe, oddałabym Ci moje mięśnie. Moje serce. Moje życie.

 

Mama

Zbiórka główna zasilana przez każdą wpłatę na tej skarbonce: siepomaga.pl/adam-orlik

Wpłaty

Sortuj według
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    50 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    X zł