Córka, którą kochamy ponad wszystko

terapia komórkami macierzystymi, zakup wózka i fotelika, zabiegi lecznicze
Zakończenie: 13 Lutego 2018
Rezultat zbiórki
I tak oto kochani zakończyliśmy terapię komórkami macierzystymi. Gdyby nie Wasze wsparcie nigdy by się to nie udało ❤️ Ada jak zawsze była bardzo dzielna. Teraz pozostało nam tylko czekać na efekty.
Dziękujemy wszystkim Darczyńcom za możliwość przyjęcia komórek macierzystych przez Adę. Będziemy informować Was na bieżąco, co zmienia się u Ady.
Rodzice
Opis zbiórki
Kiedy patrzymy w niebieskie oczy Ady, z trudem powstrzymujemy łzy. Nasza dziewczynka przygląda nam się z ufnością. Mówimy jej, że wszystko będzie dobrze, że nie pozwolimy, aby spotkało ją coś złego. Składamy Adusi obietnice, które ze wszystkich sił pragniemy spełnić. Nie poddamy się w walce o naszą córeczkę...
Gdy dziecko - szczególnie tak małe i bezbronne - choruje, rodzice zawsze się martwią. Ada miała 10 miesięcy. Przeziębienie i ząbkowanie - dzieci często wtedy grymaszą, są marudne. Adusia płakała, miała gorączkę. Przyjmowała antybiotyk. Wbrew przewidywaniom lekarza, po kilku dniach jej stan się pogorszył. Zabraliśmy ją do szpitala. Wtedy zaczął się najgorszy koszmar, który na zawsze zmienił naszą córeczkę.
Lekarze zabrali naszą Adę na oddział mówiąc, że leki nie zadziałały, że infekcja nie została prawidłowo rozpoznana ani opanowana, przez co rozwinął się uogólniony stan zapalny całego organizmu. Później rozwinęła się sepsa. Wiedzieliśmy, jaki wskaźnik śmiertelności, wiedzieliśmy, co zagraża naszej córce. Kilkumiesięczne niemowlę musiało walczyć z przeciwnikiem, którego często nie potrafią pokonać nawet najsilniejsi! I wtedy stało się niewyobrażalne. Serce Ady się zatrzymało. Dopiero po trzeciej reanimacji udało się przywrócić mu bicie.
Byliśmy o krok od śmierci. Naszej córki tak naprawdę już z nami nie było. Brakowało tak niewiele, a stracilibyśmy ją na zawsze. Na co dzień skupiamy się na tym, że z nami została. Udało nam się wyszarpać ją z rąk śmierci. To było i nadal jest dla nas najważniejsze.
Niestety, dotyk śmierci pozostawił po sobie trwały ślad. Niedotlenienie dotknęło wszystkie ośrodki mózgu Ady, w szczególności ruchu i mowy. Dziś potrzebuje naszej opieki dosłownie we wszystkim. Nasze rodzicielskie serca pękają, kiedy myślimy o tym, jakie mogłoby być jej życie, gdyby nie choroba. Wszystkie dzieci chorują, a później zdrowieją. Dlaczego zostaliśmy tak boleśnie doświadczeni przez los, dlaczego Adusia nie mogła poleżeć kilka dni w łóżku, a później znów być sobą?
To, co dla nas najważniejsze, to kontakt z córką. Wiemy, że ona nas rozumie - komunikacja alternatywna działa, Adusia oczkami wskazuje obrazki, to jednak nie zastępuje słów… Ada jest intensywnie rehabilitowana, zajmuje się nią szereg terapeutów. Uczymy ją wszystkiego od nowa. Tak bardzo chcielibyśmy, aby nie cierpiała, aby było jej wygodnie, aby brak ruchu nie powodował dalszych problemów zdrowotnych. Gdyby tylko mogła nam powiedzieć, o czym myśli, co możemy dla niej zrobić, jak jej pomóc...
Nie potrafimy pogodzić się z tym, że gdyby 5 lat temu nie wystąpiły piekielne komplikacje, dziś Ada chodziłaby do przedszkola na własnych nóżkach. Nosiłaby plecaczek, rozrabiała z bratem, mówiła „Mamo” i „Tato” - słowa, które pragniemy usłyszeć najbardziej na świecie. Musieliśmy jednak to zaakceptować, bo tylko w ten sposób możemy być szczęśliwą rodziną. Tylko w ten sposób możemy pomóc naszej córce.
Każdego dnia poszukujemy nowych terapii, które później wdrażamy w życie. Walczymy o lepsze życie dla naszej kochanej córeczki. Niestety, nigdy nie będzie w pełni zdrowa. Wygrała bitwę o własne życie, jednak powikłania będą towarzyszyć nam już zawsze.
Wierzymy w to, że cykle podań komórek macierzystych pomogą Adusi - dzięki nim możliwe będzie unormowanie napięcia mięśniowego, być może zacznie znów siedzieć. Ta terapia jest dla nas ogromną szansą na odbudowę uszkodzonych obszarów mózgu. Na to, że nasza Ada wypowie kiedyś upragnione słowa, pobawi się z bratem, przytuli nas swoimi rączkami... Wierzymy, że ta przeklęta infekcja, która chciała odebrać nam dziecko, nie miała aż tak ogromnej mocy, że da się cofnąć chociaż część skutków - bardzo bolesnych i doprowadzających nas do otchłani płaczu.
Prosimy Was, pomóżcie nam zebrać kwotę, której potrzebujemy, by ocalić nasze dziecko. Wiemy, że dla niej zrobimy wszystko. Adusia ma nas - rodziców, którzy oddaliby własne zdrowie i życie, aby tylko ona mogła odzyskać własne. Kochamy ją najbardziej na świecie, jest naszą ukochaną córką. Każda poprawa jej funkcjonowania będzie cudem. Będziemy szczęśliwi, jeśli uda się zabrać chociaż odrobinę bólu...
Rodzice - Kamila i Grzegorz