Wraz z przerzutami, przepadała szansa na leczenie w Polsce. Agnieszka prosi o ratunek

Pilna protonoterapia w Monachium
Zakończenie: 15 Marca 2019
Opis zbiórki
Dr Agnieszka Wagner to językoznawca, fonetyczka, wciąż pracuje na Wydziale Neofilologii UAM, m.in. na kierunku językoznawstwo komputerowe. Prowadzi też zajęcia dla studentów z zagranicy, a niedawno wydała swoją książkę habilitacyjną. Dzisiaj stanęła w ogniu najbardziej dramatycznej walki, jaką może stoczyć człowiek – walki o własne życie. Przeczytajcie jej historię, pomóżcie i koniecznie przekażcie ją dalej. Nowotwór nie zaczeka – pieniądze są potrzebne właściwie na już!
W wieku 29 lat, wtedy, kiedy myślałam, że wszystko się zaczyna, lekarz powiedział mi, że to właściwie koniec. Zaawansowany rak piersi z dodatkowym “gratisem” – przerzutami do kości! Wszystko na raz, wyrok bez możliwości odwołania?
Nie przyjęłam tego do wiadomości, nigdy nawet na chwilę nie zaakceptowałam nowotworu w swoim życiu. Od lata 2009 roku walczę o życie i pewnie robiłabym to dalej po cichu i w samotności, gdyby nie fakt, że zaczęłam przegrywać z chorobą. Nie umiem już z nią wygrać, ale mogę wydzierać rakowi czas, bić się z nim o każdy dzień! Uwierzcie mi, że warto...
Proszę Was o pomoc, bo nie mam środków na dalsze leczenie. Możliwości efektywnego, nieinwazyjnego leczenia w Polsce wyczerpały się dla mnie w 2014 roku, po zdiagnozowaniu przerzutów do kości i płuc. Koszty terapii, którą rozpoczęłam w grudniu 2015, w Niemczech są ogromne, ale od tych pieniędzy zależy moje dalsze życie. Leczenie protonowe już raz uratowało mi życie – to była najlepsza decyzja, jaką podjęłam w życiu. Dzięki terapii protonowej ocaliłam biodro, nogę, zachowałam sprawność i uniknęłam ciężkiej, okaleczającej operacji.
12 kręgów – tyle części mojego kręgosłupa pochłonęła choroba. Opcje są tylko dwie – tradycyjne operacja usunięcia kręgów i zastąpienie ich protezą i długa kosztowna rehabilitacja, która nie zagwarantuje tego, że jeszcze kiedyś stanę na własnych nogach. Po operacji klasyczna chemia i radioterapia, a ta ostatnia nie ma ani mocy, ani precyzji protonów, które nie naruszają niczego po drodze.
Wybrałam droższą, ale skuteczniejszą i właściwie jedyną drogę, by przeżyć. Jakiego wyboru Wy dokonalibyście na moim miejscu?
Protony są jedyną nadzieją na zatrzymanie inwazji osteoklastów na mój kręgosłup i dalszej progresji choroby z jednej strony, a z drugiej – jedyną skuteczną formą terapii pozwalającą na normalne funkcjonowanie jak w życiu wolnym od choroby. Po poprzedniej terapii udało mi się wrócić do normalnego funkcjonowania w dwa miesiące. W mojej sytuacji to ogromny luksus, kiedy mogę się skupić na życiu, chroniąc mój organizm przed agresywnym leczeniem.
Potrzebuję Waszej pomocy, by wydrzeć chorobie jeszcze trochę życia. Leczenie jest bardzo drogie, ale część pieniędzy udało się już zorganizować we własnym zakresie. By dokończyć terapię, potrzebne jest jeszcze ponad 50 tys. zł. Proszę o tę szansę w tych dramatycznych chwilach, a za każdą pomoc dziękuję.
Agnieszka