Samotna mama trójki dzieci walczy z nieznaną chorobą❗️Zatrzymajmy to, póki nie jest za późno...

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 8 Maja 2023
Opis zbiórki
Mam 41 lat i samotnie wychowuje 3 dzieci. Nasza tragedia zaczęła się z dnia na dzień, od bólu nogi. Do dzisiaj lekarze nie dają jednoznacznej diagnozy. Nie wiem co będzie dalej, a już teraz straciłam zbyt wiele… Błagam, pomóż mi to zatrzymać!
Rok temu zmagałam się z bólem prawej nogi. W marcu 2022 r. zaczęłam kuleć. Pierwsze wizyty u lekarza dały diagnozę — rwa kulszowa. Dostałam receptę na leki, odbyłam rehabilitację, która nie przynosiła ulgi. Następne było skierowanie do neurologa, rezonans magnetyczny i nic! Wyniki niczego nie wykazały…
Ból nie ustępował, był ze mną 24/H! Żadne leki przeciwbólowe bólowe nie pomagały, odchodziłam od zmysłów. Byłam odsyłana od skierowania, do skierowania. Od specjalisty do specjalisty, sprawdzili nogę, biodra, zaczęli podejrzewać kręgosłup.
Byłam już załamana! Pracowałam jako asystent osoby niepełnosprawnej i każde wyjście do pracy było męką. Najmłodszy syn choruje na astmę oskrzelową i ma orzeczenie. Nie mogłam się poddawać. Pracowałam, bo potrzebowałam na życie, na leczenie, na kolejne wizyty u lekarzy.
Masa badań nic nie wykazywała. Niestety musiało dojść do tego, że z bólu zasłabłam. Karetka zabrała mnie do szpitala, do Elbląga gdzie trafiłam na cudowną panią doktor. Przebadała mnie na wskroś i dalej nic… Według dotychczasowych badań jestem zdrowa, a lekarze rozkładają ręce.
Dwa tygodnie później znalazłam się na oddziale neurologii. Straciłam czucie w nogach! Z wiadomych względów przestałam pracować. Już nie miałam na to siły! Neurolodzy nadal nic nie wiedzą… W obecnej sytuacji ledwo pomaga mi już psycholog, tkwię w okropnej sytuacji, z której muszę wyjść, dla dzieci, dla siebie, ale jak?
Po paraliżu musiała się przemóc i zrobić wszystko, co w mojej mocy — dzisiaj chodzę, ale tylko o kuli, ból jest wtedy mniejszy. Otrzymałam skierowania do specjalistów, ale dopiero za kilka miesięcy — rehabilitacja za PÓŁ ROKU!
Nie mam innego wyjścia niż błaganie o pomoc. Obecnie nie pracuję, staram się jakoś funkcjonować, walczę o zdrowie, ale problemy finansowe blokują wszystko! Chciałabym bardzo wrócić do pracy, chciałabym zapewnić dzieciom bezpieczeństwo.
Będę wdzięczna za każdą złotówkę, którą przeznaczę na dalsze leczenie, na prywatne wizyty u lekarzy i rehabilitacje, bo nie mam siły żyć dłużej w bólu.
Jestem już naprawdę zdesperowana. Kiedyś ja pomagałam, dzisiaj stoję przed ogromną ścianą. Nie mogę dłużej patrzeć na to, jak boją się o mnie dzieci. Muszę walczyć, dla nich!
Błagam…
Aleksandra