Gdy białaczka chce zabrać dziecko... Pomóż Amelce❗️

roczna rehabilitacja, by zniknął niedowład po białaczce
Zakończenie: 21 Marca 2020
Opis zbiórki
Do szpitala trafiliśmy w ostatniej chwili. Amelka była już tak słaba, że nie miała siły się bawić… 95% komórek szpiku kostnego to były komórki nowotworowe.
Ogląda się takie chwile w filmach, czyta o nich… Zawsze to dotyczy jednak kogoś innego, innych dzieci… Nie naszej Amelki, naszej śmieszki, naszego skarbu, o który zawsze tak bardzo dbaliśmy… Zawsze czyste rączki, odkażone zabawki, mało słodyczy, zawsze najlepsze jedzenie… Cała wiedza z kosmetyki i dietetyki zawiodła. Białaczka zadrwiła z nas, wyciągnęła swoje szpony po nasze dziecko i chciała je zabrać na zawsze…
Lekarki coś mówili, padały słowa, ale były jakby obok… Ich sens dotarł dużo później. Ostra białaczka limfoblastyczna. Nie ma czasu… Konieczne natychmiastowe leczenie. Suche oczy, łzy poleciały dużo później. Przy śmiertelnie chorym dziecku płacze się tak, by nie mogło tego widzieć, by nie udzielał się strach.
26 listopada 2018 roku – ostatni dzień normalnego życia. 27 listopada otworzyły się wrota oddziału onkologii. Przedszkolny plac zabaw zmienił się w szpitalną salę i pompę z chemioterapią… Beztroskie życie Amelki stało się walką o to, by to życie w ogóle trwało.
Pierwszy etap leczenia - 5 tygodni rozłąki z domem… Okres świąt Bożego Narodzenia. Nowy Rok. Wszystko na oddziale… Nie było radości, nie było wspólnego śpiewania kolęd przy wigilijnym stole… Przy dzieleniu się opłatkiem – tylko jedno życzenie. By Amelka żyła. By pokonała białaczkę…
Miała takie piękne, długie, kręcone włosy. Zapuszczała je dla chorych dzieci. O ironio… Po chemii włoski wypadły. Zostawały na szczotce garściami. Amelka stała się zupełnie łysa.
Szok, niedowierzanie, strach, złość, w końcu wola walki. Drugi etap leczenia. Niestety. Amelka musiała pojawiać się na oddziale co drugi dzień… Była słaba, a wyniki zbyt kiepskie, by mogła dostać chemioterapię… Czasem nie chciała jeść, nie chciała chodzić - po prostu nie miała siły. Przejście jednego piętra zajmowało jej 20 minut...
Trzeci etap to wzloty i upadki – bóle kości i brzuszka z powodu powiększonej wątroby, wiele przetoczeń krwi. Ostatni czwarty etap to leczenie sterydami. Amelka była zawsze była drobna, sterydy zmieniły ją nie do poznania.
Potem miał być ostatni etap – przyjmowanie leków w domu. Wydawało się, że to koniec złych wieści, że nic gorszego nie może już Amelkę spotkać… Na badaniach kontrolnych zaczęła jednak płakać, że bolą ją plecki. Przyjęto ją na oddział. Pojawił się niedowład lewej strony ciała, a 2 dni później napad padaczkowy… Tomografia komputerowa pokazała zmiany w prawej półkuli mózgu. Umieraliśmy ze strachu, że to znów nowotwór - nacieki białaczkowe...
Lekarze musieli wykonać biopsję mózgu i otworzyć główkę córeczki. Kolejne cierpienie, strach, łzy… Badania wykazały, że to grzybica mózgu. Tak się czasami zdarza przy chemii - odporność jest zerowa, więc wystarczy jedna bakteria... U Amelki pojawił się w dodatku ropień. Kolejna niebezpieczna operacja – lekarze musieli go wyciąć. Guz zniszczył jednak nerwy, odpowiadające za ruchy rączki i nóżki. Amelka poszła do szpitala o własnych siłach. Dziecko, które miało rozpocząć życie, które chciało się zapisać na balet i basen, które jeszcze nie chodziło, a już tańczyło.... To tak zostaje się kaleką?
Amelka ma niedowład lewej rączki i nóżki. Jest jednak nadzieja, że da się to naprawić! U dzieci wszystko może się odbudować. Pomóc może rehabilitacja! Bardzo długa, żmudna i niestety kosztowna. Amelka walczy o życie, a my walczymy o nią, o to, by odzyskać to, co zabrała jej choroba. Dlatego potrzebujemy Waszej pomocy, by wróciła ta radosna, w pełni samodzielna dziewczynka, którą Amelka była, zanim zaczął się onkologiczny koszmar…