Śmierć noworodka i śpiączka matki! Ratujmy życie Anety!

Śmierć noworodka i śpiączka matki! Ratujmy życie Anety!
Transport medyczny i półroczna intensywna rehabilitacja
Zakończenie: 17 Stycznia 2022
Rezultat zbiórki
17.01.2022 roku nasza droga Aneta zasnęła na zawsze. Kochana, dobra, wspaniała żona i oddana matka. Choć ból i pustka są nie do zniesienia, jedyną naszą nadzieją jest wiara, że już nie cierpi, że razem z Oliwierkiem czuwa nad Januszem i Gabrysiem.
Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach!🖤
Opis zbiórki
Kiedy żona wybudziła się ze śpiączki, poprosiłem, by na słowo “tak” mrugnęła dwa razy oczami. Zadałem jej pierwsze pytanie: ”Czy mnie poznajesz?” – mrugnęła dwa razy. I drugie najważniejsze: „Czy jeszcze mnie kochasz? ” – na szczęście zamrugała… Jej miłość dodaje mi wiary, że wszystko się ułoży!
Aneta była “na ostatnich nogach” – czekaliśmy na narodziny naszego drugiego synka – Oliwiera. Była piąta nad ranem, gdy żona zaczęła odczuwać skurcze. Zadzwoniłem po karetkę i pojechaliśmy do szpitala. Myślałem, że wrócimy kilka dni później z wyczekiwanym dzieckiem i braciszkiem dla naszego Gabrielka. Jednak wydarzenia tamtego poranka zrujnowały życie naszej rodziny. Na skutek pękniętej macicy doszło do krwotoku oraz niewydolności wielonarządowej. Nasz synek tego nie przeżył. Żonę wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej na okres trzech miesięcy. W tym czasie była odżywiana przez dojelitowo, a oddech zapewniała jej specjalna rurka tracheotomijna.
Gabryś – nasz starszy synek był malutki, gdy los odebrał mu mamę. Nie pamięta jej, gdy była w pełni sił i energii. Teraz to ja jestem dla niego matką i ojcem. Anetę zna tylko ze zdjęć, filmików i moich opowieści. Codziennie mu powtarzam, że mama go zawsze kochała i nadal bardzo kocha. Od dwóch lat dbam o to, by mogli mieć regularny kontakt. Gdy odwiedzamy Anetę w ośrodku, w którym przebywa, synek wskakuje jej na łóżko, przytula, całuje, opowiada o tym co robimy i śpiewa piosenki. Wierzę i zrobię wszystko, by Gabryś odzyskał swoją mamę!
Ufam, że Aneta ma w sobie ogromną wolę walki, by do nas wrócić. By nie odpuszczać. Modlę się, by nie ważyła się poddawać.
Moim zadaniem jest sprowadzenie jej do Polski. Na ten moment przebywamy w Niemczech, co utrudnia naszą codzienność. Wszystkie decyzje należą do opiekuna prawnego przyznanego z urzędu mojej żonie. Chociaż jesteśmy małżeństwem niemieckie prawo nie pozwala mi wpływać na przebieg leczenia mojej Anetki. Sprowadzenie jej do Polski jest kluczowe, bym w pełni mógł zadbać o jej zdrowie i życie. By mogła mieć kontakt z rodziną.
Jej stan zdrowia wymaga transportu medycznego. Liczy się czas, a koszty są ogromne. Nie jestem sam w stanie uzbierać wymaganej kwoty. W kraju na przyjęcie Anety przygotowane są dwa ośrodki. Żona jest dla mnie wszystkim i nie spocznę, dopóki, dopóty nie będę pewny, że jej zdrowiu i życiu nic nie zagraża. Błagam o pomoc, o wsparcie finansowe. Bez pomocy będziemy tu biernie tkwić, bez nadziei na polepszenie sytuacji.
Ślubowałem żonie, że nie opuszczę jej w zdrowiu i w chorobie. Że będę jej oparciem w każdej chwili życia, aż do śmierci. Od dwóch lat noszę w sobie tę przysięgę z nadzieją, że śmierć jeszcze jej nie przerwie, a ona w końcu wróci do domu. Do domu, którym jest nasza rodzina – ja i nasz synek Gabryś.
Janusz - mąż Anety
______
Historię Anety możecie obejrzeć tutaj --> Walka o Anetę