Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Mam dwoje śmiertelnie chorych dzieci... Błagam o ratunek dla nich❗️

Anna i Hubert Sobiech
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

zapas leków dla Ani i Huberta na okres 2 lat

Anna i Hubert Sobiech
Kadzidło, mazowieckie
Mukowiscydoza, cukrzyca
Rozpoczęcie: 13 Grudnia 2019
Zakończenie: 18 Lutego 2020

Opis zbiórki

UWAGA! W tej zbiórce jedna wpłata ratuje dwa życia...

Co byś zrobił, gdybyś dowiedział się, że Twoje dziecko może umrzeć, gdy skończy 20 lat? A co byś zrobił, gdybyś dostał taką wiadomość o dwójce Twoich dzieci? Zapewne Twój świat runąłby w gruzach tak jak mój. Ale na pewno też walczyłbyś o nie ze wszystkich sił, tak jak ja walczę o Anię i Huberta. Nie oddam moich dzieci śmierć! Nie pozwolę im odejść!

Anna i Hubert Sobiech

Ania urodziła się w 2001 roku. Ciąża przebiegająca prawidłowo, dobre wyniki, poród w terminie, bez komplikacji – tak zaczyna się wiele historii. Moja mała, zdrowa córeczka... tak mi się wtedy wydawało. Nikt nie przypuszczał, że wraz z moim dzieckiem przyszła na świat okrutna choroba, która do końca życia będzie trzymać kruche życie w śmiertelnym uścisku.

Kiedy Ania miała miesiąc, zadzwonił telefon.

To była Poradnia Mukowiscydozy w Warszawie. Powiedziano mi, że Ania jest chora na mukowiscydozę, że jest to choroba genetyczna, nieuleczalna, postępująca. Że trzeba jak najszybciej przyjechać do Poradni. To był szok... Na początku nawet nie mogłam zapamiętać nazwy tej choroby, nigdy wcześnie o niej nie słyszałam, nic nie wiedziałam. Nie miałam nawet Internetu, żeby się czegokolwiek dowiedzieć.

Anna i Hubert SobiechMukowiscydoza atakuje cały organizm... Niszczy przede wszystkim układ oddechowy i pokarmowy. Powoduje wydzielanie gęstego śluzu, który zalewa płuca i trzustkę... Odbiera oddech, powoduje problemy z jedzeniem. Zabija. Najgorszą informacją było to, że dzieci z mukowiscydozą żyją tak krótko. Nazwa choroby brzmiała w moich uszach jak wyrok. Pocieszano mnie, mówiąc, że medycyna się rozwija, że zawsze jest nadzieja. Nic jednak nie mogło zmienić strasznej prawdy: Ania jest śmiertelnie chora. 

Mamy jeszcze dwójkę dzieci. Gdy urodziła się Sandra, od razu zrobiono jej badania genetyczne ze względu na chorobę Ani. Ich wynik to była wielka radość – Sandra jest nosicielką, ale jest zdrowa. Choroba oszczędziła drugą naszą córeczką. Ale nie synka. Gdy urodził się Hubert, znowu zadzwonił telefon. On też jest chory.

Anna i Hubert Sobiech


Ania i Hubert, złączeni w śmiertelnym uścisku choroby. Chociaż między nimi jest 4 lata różnicy, to bardzo dobrze się dogadują. Nieraz mówią, że chyba połączyła ich choroba. Dzieci cały czas muszą wykonywać inhalacje i drenaże. Zabawy, gry, oglądanie filmów, koleżanki i koledzy – wszystko idzie wtedy w kąt. Mają dużo mniej czasu dla siebie. Czasami pojawia się u nich bunt. Coraz częściej pada pytanie "czy muszę?" lub "dlaczego akurat ja?"

Nie wiem, dlaczego ta straszna choroba wybrała właśnie nas. Patrzę codziennie na Anię i Huberta, a także na Sandrę i wiem, że zrobiłabym wszystko, żeby ich ochronić. Choć wiadomo, że na mukowiscydozę nie ma lekarstwa, chcę zrobić wszystko, by moje dzieci mogły normalnie żyć. Leczenie, odżywki to ogromne koszty, a przy rodzeństwie są one podwójne. Z całego matczynego serca proszę o pomoc. Każda złotówka sprawi, że Ania i Hubert zostaną na tym świecie dłużej...

Ta zbiórka jest już zakończona. Możesz wesprzeć aktualną zbiórkę.

Obserwuj ważne zbiórki