Wojowniczka z oddziału onkologii prosi o pomoc❗️Nie ma czasu do stracenia!

Wojowniczka z oddziału onkologii prosi o pomoc❗️Nie ma czasu do stracenia!
leczenie operacyjne po obustronnej mastektomii
Zakończenie: 1 Grudnia 2020
Opis zbiórki
Mam na imię Asia, mam 29 lat i myślałam, że przede mną jeszcze długie, szczęśliwe życie. Stało się inaczej. Ostatni rok to dla mnie czas dramatycznej walki o to, by w ogóle trwało… Rak piersi. Walczę, bo chcę żyć – nie chcę umierać! Wierzę, że pojedynek z rakiem udało mi się wygrać... Został jednak równie straszny i okrutny przeciwnik - ból. Bez Twojej pomocy nie będę w stanie z nim wygrać... Mam mało czasu - tylko do końca listopada!
Diagnoza zmieniła wszystko… To był szok, potem przyszła rozpacz. Codzienność, którą znałam wcześniej, bezpowrotnie zniknęła. Zniknęła też beztroska, a zaczęła się walka. Zaczęłam nowy rozdział – ten pełen strachu i zwątpienia, którego miejscem akcji stał się oddział onkologii.
Moje życie zmieniło się o 180 stopni, zmieniłam się ja, zmieniło się moje ciało. Wykryto u mnie nowotwór z obciążeniem genetycznym BRCA1. Z raków piersi ten jest wyjątkowo złośliwy i śmiertelnie niebezpieczny… Wiedziałam, że czeka mnie operacja usunięcia nie tylko samego guza, ale i całej piersi. Przed nią miałam jeszcze chemioterapię. Ta najsilniejsza, czerwona, praktycznie wykończyła mój organizm. Nie miałam sił wstawać z łóżka… Kiedy zemdlałam i wybiłam sobie zęby, karetka zabrała mnie do szpitala. Wycieńczona, przez 2 tygodnie leżałam pod kroplówką.
Rak przewartościował całe moje życie… Pomimo dramatu, jakim jest choroba i niezrozumienia ze strony otoczenia, robiłam wszystko, by żyć normalnie. Udało mi się skończyć studia o profilu pedagogicznym. I walczę, bo stałam się wojowniczką… Wojowniczką, której udało się pokonać śmiertelnego wroga. Wojowniczką, która toczy walkę o resztę swojego życia. Wojowniczką, która nie godzi się z tym, co zabrał jej rak... Nowotwór odebrał mi poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad własnym życiem… Zniszczył poczucie własnej wartości. Słaba, blada, wychudzona, bez moich ukochanych włosów i rzęs – nie poznawałam siebie w lustrze. W końcu przestałam w nie patrzeć. Nie chciałam widzieć tej osoby, którą się stałam.
Rak odebrał mi kobiecość. Po zakończonej chemii przeszłam operację usunięcia piersi. Po 3 miesiącach usunięto mi drugą, by zminimalizować ryzyko przerzutów. Efekt jest przerażający. Nie mogę na siebie patrzeć. Gdy się ubieram, gdy idę pod prysznic, gdy widzę, co się stało z moim ciałem, mam ochotę płakać. Codziennie przypominają mi się traumatyczne chwile.
Najgorszy w tym wszystkim jest jednak ból - moje ciało potwornie cierpi po operacji... Mam bolesne przykurcze, które odzywają się, gdy dokucza mi stres lub zimno... Szukałam pomocy, przeszłam już 3 operacje. Niestety, nie przyniosły one efektu... Jedyną szansą dla mnie jest kolejna operacja, polegająca na założeniu specjalnej siatki z macierzy kolagenowej. Przeprowadzi ją najlepszy lekarz w swoim fachu... Niestety, operacja jest nierefundowana, a jej koszt jest ogromny. Termin mam wyznaczony na 14 grudnia, do tego czasu muszę zebrać pieniądze!
Piszę ten apel, bo potrzebuję pomocy. Chcę zamknąć w swoim życiu rozdział pod tytułem "leczenie"... To dla mnie jedyna szansa na to, bym odzyskała własne ciało. Bym pozbawiła raka kontroli nad tym, jak się czuję i wyglądam. Chcę odzyskać poczucie własnej wartości i władzę nad własnym ciałem. Chcę zapomnieć o chorobie i znów, po raz pierwszy od dawna, akceptować siebie. Mam dopiero 29 lat, chcę jeszcze poczuć się kobietą...
- Asia
_____
O Asi w mediach - TVN24: