
Chcę patrzeć, jak mój mały synek dorasta❗️Czy NOWOTWÓR mi na to pozwoli? POMÓŻ❗️
Cel zbiórki: Konsultacje zagraniczne, leczenie i rehabilitacja
Cel zbiórki: Konsultacje zagraniczne, leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
Koszty leczenia rosną z każdym dniem – BŁAGAMY Was o pomoc, o szansę na życie❗️
Kochani,
chcemy przekazać Wam, co wydarzyło się w ostatnich tygodniach. Podczas codziennych czynności, w trakcie podnoszenia walizki, Bartosz doznał poważnego złamania barku. Ból, konieczność unieruchomienia ręki to ogromny cios w trakcie i tak już wyczerpującego leczenia.
Dodatkowo sytuacja w Izraelu, gdzie odbywa się terapia, drastycznie się pogorszyła – wybuchła wojna. W obliczu zagrożenia życia konieczna była pilna ewakuacja do Polski. Strach, chaos, niepewność – tego nie da się opisać słowami.

Mimo wszystkich trudności postanowiliśmy wrócić do Izraela, aby kontynuować leczenie. Mąż wie, że tylko tam ma szansę na odzyskanie zdrowia. To była bardzo trudna decyzja, pełna ryzyka, ale pokazująca, jak ogromną ma wolę walki.
Niestety, koszty leczenia w tak ekstremalnych warunkach rosną z każdym dniem. Brakuje środków, a groźba przerwania terapii jest coraz bardziej realna. Dlatego prosimy – jeśli możecie, pomóżcie Barrtkowi dalej walczyć. Wasze wsparcie to nie tylko szansa na zdrowie, ale też na bezpieczeństwo i spokój.
Dziękujemy, że jesteście z nami.
Karolina – żona Bartosza
Znam już koszty leczenia❗️Proszę, pomóżcie mi walczyć o życie❗️
Jestem po pierwszym podaniu leków w Izraelu. Pierwsze dni były bardzo ciężkie, ponieważ ból kości był tak ogromny, że uniemożliwiał mi jakiekolwiek funkcjonowanie. Niestety żadne leki nie pomagały, by go zminimalizować...
Wiem, że walka z tak agresywną chorobą, z jaką się zmagam nie będzie łatwa... Wytrzymam jednak wszystko, by móc przeżyć jak najwięcej czasu z moją kochaną żoną i cudownym synem, którzy każdego dnia dają mi siłę do tej walki.
W kraju, w którym się obecnie leczę trwa wojna i przekonaliśmy się już wiele razy, z jaką ciężką sytuacją muszą zmagać się ludzie tu mieszkający... Ataki rakietowe są tu na porządku dziennym i wtedy musimy chować się do schronu.

Na pewno zauważyliście, że na zbiórce pojawił się pasek. Otrzymaliśmy dokładny kosztorys leczenia od kliniki. Plan przewiduje kilkanaście miesięcy ciężkiej i naprawdę kosztownej walki, ale ta terapia jest moją ostatnią nadzieją.
Dziękuję Wam za dotychczasową pomoc, bo to dzięki Wam mogę tu być i mogę walczyć o życie. Teraz proszę o dalsza obecność i wsparcie, bym mógł przejść całe leczenie. Pieniądze, które udało się do tej pory zebrać zostały już w dużej części wykorzystane. Proszę, nie zostawiajcie mnie... Proszę o dalsze wsparcie i modlitwę.
Bartosz
Nowotwór nie ma litości, choroba postępuje❗️Bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia❗️
Nie mamy dobrych wieści...
Dotychczasowe leczenie w Polsce nie przyniosło żadnych rezultatów. Choroba nowotworowa postąpiła, a chemia spowodowała wiele skutków ubocznych.
Obecnie rozpoczęliśmy leczenie w Klinice Assuta w Tel Awiw w Izraelu. Okazuję się, że mąż oprócz choroby nowotworowej zmaga się z drugą chorobą immunologiczną, przez którą ma problem między innymi z morfologią.

Czekamy na wyniki biopsji węzłów chłonnych. Rokowania są dobre, ale musimy być gotowi na to, że leczenie będzie długotrwałe. Oprócz choroby nowotworowej lekarze muszą zająć się chorobami współistniejącymi i je wyleczyć, by cały proces przyniósł oczekiwane skutki.
Mąż jest bardzo słaby coraz bardziej dokucza mu ból nóg, ale wiara, że mu się uda dodaje mu sił.
Dziękujemy Wam za niesamowite wsparcie naszej zbiórki, za wszystkie słowa otuchy. Dzięki Wam możemy walczyć o życie Bartosza wraz z najlepszymi specjalistami od chorób nowotworowych. Prosimy o Waszą dalszą obecność i pomoc.
Bliscy Bartosza
Opis zbiórki
Życie zatrzymało się w miejscu. Nagle i bez ostrzeżenia usłyszałem diagnozę, która zmieniła wszystko – nowotwór złośliwy pęcherza moczowego z przerzutami do szpiku i kości. To słowa, których nikt nigdy nie chce usłyszeć, a jednak stały się moją rzeczywistością.
Przez 9 długich miesięcy czekałem na rozpoznanie. 9 miesięcy bólu, niepewności i wyniszczającej niewiedzy. Dopiero po zmianie szpitala dowiedziałem się, co mi dolega, ale wtedy nowotwór był już dużo silniejszy. Każdy dzień zwłoki działał na jego korzyść, a mi odbierał szanse na skuteczne leczenie.
Dziś nie mam wyboru – muszę walczyć, ale organizm jest coraz słabszy. Chemia, którą przyjmuję, wyniszcza mnie, powoduje ogromne osłabienie, a moje wyniki krwi są coraz gorsze. Co tydzień potrzebuję przetaczania krwi, by w ogóle funkcjonować.

Niestety, moja sytuacja jest już na tyle zła, że leczenie w Polsce nie daje mi żadnych szans przeżycia. To załamało mnie kompletnie, ale od razu wiedziałem, że nie mogę się poddać. Dokładnie 11 miesięcy temu zostałem po raz pierwszy tatą. Mam synka, na którego wraz z żoną czekaliśmy wiele lat.
Zupełnie nie tak wyobrażałem sobie bycie tatą. Odkąd Marcel pojawił się na świecie zaczęły pojawiać się moje problemy zdrowotne. Teraz nie jestem już w stanie wziąć synka na ręce – nie mogę go nosić, tulić, bo moje kości są tak słabe, że mogłyby się złamać. Jest mi naprawdę ciężko...
Ale jest dla mnie szansa, być może OSTATNIA – leczenie w Izraelu, które może zatrzymać chorobę i dać mi życie. Koszty są jednak nieosiągalne dla mnie i mojej rodziny. Dlatego BŁAGAM Was o pomoc!
Nie proszę o wiele – każda wpłata, każde udostępnienie daje mi nadzieję. Nie mogę się poddać, ale sam nie dam rady. Proszę, pomóżcie mi walczyć o życie!
Bartek

- Wpłata anonimowa6246 zł
- Edyta kos5 zł
- Wpłata anonimowa30 zł
- Dorota100 zł
- Sandra20 zł
- Ania Zielińska-Słabosz100 zł