Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

By rak nie zabrał mi już nic więcej...

Basia Mystkowska
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

Leczenie odległych powikłań po chorobie nowotworowej - zakup ortez i butów

Basia Mystkowska, 12 lat
Radzanowo, mazowieckie
złośliwy nowotwór mózgu - rak splotu naczyniówkowego
Rozpoczęcie: 6 Maja 2019
Zakończenie: 6 Września 2019

Opis zbiórki

Tego nie da się zapomnieć, nie da się zapomnieć strachu, że rak może zabrać tak małe życie, że być może nie uda się uratować własnego dziecka przed tym, co najgorsze... Że prawie się je straciło. Basia jednak żyje - to najważniejsze. Zapomnieć - nigdy nie zapomnę o tym, co przeszliśmy. Wdzięczna za drugą szansę będę zawsze - nie każdy ją otrzymuje. I proszę Was o kolejną szansę dla mojej córeczki - żeby wróciła do zdrowia, żebyśmy małymi kroczkami, naprawili to, co zabrała choroba. Rak zniszczył wiele, jednak z Waszą pomocą większość można odzyskać…

Barbara Mystkowska

O tym, że w główce naszej córeczki tkwi śmiertelny nowotwór, dowiedzieliśmy się w Wigilię. Gdy inne rodziny łamały się opłatkiem, życząc sobie zdrowia i szczęścia, my płakaliśmy w karetce, pędzącej na sygnale do Centrum Zdrowia Dziecka. Gdy inni odpakowywali prezenty z błyszczących papierów, my modliliśmy się o tylko jeden dar, jedyny, który ma znaczenie – życie naszego dziecka…

Guz w głowie Basi był już wtedy wielkości pięści. 7,5 cm x 7,5 cm x 5 cm – do takich przerażających rozmiarów rozrósł się nowotwór w główce 2-letniego dziecka. Gdyby wykryto go kilka dni później, nie byłoby tu nas, nie byłoby tej historii, bo Basia byłaby jednym z tych dzieci, których życie przedwcześnie zgasło…

Barbara Mystkowska

Od wielu miesięcy próbowałam się dowiedzieć, co dzieje się z naszą córeczką. Basia miała 2 lata, a wciąż nie mówiła – pediatra stwierdził, że należy dać jej czas… Wymiotowała – stwierdzono zatrucie. Zaczęło „uciekać” jej lewe oczko, zezowała – okulista zbadał jej dno oka, nie stwierdził żadnych zmian. Powłóczyła lewą nóżką – ortopeda zalecił ćwiczenia. Płakała, była nerwowa, drażliwa, nie uspokajała się nawet w towarzystwie ukochanych piesków…

Aż wtedy nastała ta pamiętna Wigilia, kiedy Basia wymiotowała cały poranek i przeraźliwie płakała, trzymając się za główkę. Bez namysłu pojechaliśmy do szpitala w Warszawie. Basia przeraźliwie krzyczała, nie dało jej się uspokoić. Usłyszałam, że mam niegrzeczne, niewychowane dziecko… Uparłam się, że mają jej zrobić tomografię komputerową, że bez tego nie wychodzimy. Po badaniu ordynator przyszedł do nas ze spuszczoną głową. Okazało się, że guz był tak duży, że ból praktycznie odbierał Basi zmysły…

Basia umierała.

Barbara Mystkowska

Złośliwy nowotwór mózgu... Rak splotu naczyniówkowego… Natychmiastowa operacja ratująca życie… Stan krytyczny… Nie przeżyje… Obce słowa, jakby dotyczące kogoś innego, nie Basi, krzyczały mi w głowie. Szok, odrętwienie, potworna, obezwładniająca bezradność, a potem rozpacz, gdy słowa stały się rzeczywistością, gdy stanęłam przed drzwiami onkologii, za którymi tyle dzieci znika i już nigdy nie wraca. Rak splotu naczyniówkowego rzadko atakuje dzieci, nie wiadomo, dlaczego wybrał i zapragnął odebrać życie Basi… Córeczka musiała być leczona wg protokołu dla dorosłych – takiego dla dzieci zwyczajnie nie ma. Ona – taka maleńka, taka bezbronna – musiała stoczyć pojedynek na śmierć i życie z nowotworem, z którym przegrywa tyle starszych i silniejszych od niej…

Każda operacja na mózgu to ogromne ryzyko. Każdy, nawet najmniejszy błąd, może oznaczać śmierć. Uprzedzano, że nawet jeśli uda się wyciąć guz, Basia może zostać roślinką… Innego wyjścia jednak nie było, bo pozostawienie guza w głowie oznaczałoby pewną śmierć. Gdy Basia zniknęła za drzwiami sali operacyjnej, każda minuta była dla nas jak dzień, każda godzina jak wieczność. Gdy wraz z mężem mogliśmy zobaczyć ją po operacji, nieprzytomną, ale wciąż żywą, przełykaliśmy łzy.

Konsekwencją wycięcia guza był jednak paraliż. Doszło do całkowitego niedowładu lewej strony ciała Basi. Potem było jeszcze gorzej… Chemia była koszmarem, Basia przechodziła ją bardzo źle. Powikłania występujące po każdym cyklu były wprost nie do opisania. Udało się jednak, Basia wytrzymała i to.

Barbara Mystkowska

Do dzisiaj dziękujemy Bogu za to, że nastąpiła remisja choroby. Koniec leczenia onkologicznego oznaczał jednak tylko koniec jednej walki, a początek następnej – o sprawność Basi. Po operacji Basia ma lewostronny niedowład, ciężko jej się poruszać, nastąpiła utrata czucia mięśni głębokich w nóżkach, co przyczyniło się do wielu wad postawy, które ciągle postępują… Córeczka chodzi tylko w ortezkach. W kwietniu 2017 roku, dzięki Waszej pomocy, Basia odwiedziła Klinikę Ortopedyczną w Aschau w Niemczech. Doktor zalecił założenie ortezy na lewą nóżkę - tylko w ten sposób można było uchronić Basię przed operacją i założeniem śruby w stopie. Basia musi nosić ortezy cały czas – muszą być wymieniane co pół roku. Niedługo potrzebne są nowe, dlatego proszę o pomoc! Tylko w ten sposób Basia może się poruszać!

Psychicznie doszliśmy do siebie już po koszmarze leczenia. Marzę o tym, by pozostał tylko wspomnieniem. By Basia miała beztroskie dzieciństwo... Córeczka zawsze będzie dzieckiem, które chorowało na raka, ale możemy odzyskać choć namiastkę tego, co zabrał jej nowotwór… Niech chodzi tak jak zdrowa dziewczynka. Basia żyje, wygrała jedną walkę. Dzięki Wam może też wygrać drugą…

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki