Motor potrącił mamę dwójki dzieci❗️Potrzebna nasza pomoc!

Przebudowa i dostosowanie łazienki do potrzeb osoby niepełnosprawnej
Zakończenie: 30 Kwietnia 2020
Rezultat zbiórki
Kochani Darczyńcy,
w związku z moim wypadkiem i utratą zdrowia znalazłam się pierwszy raz w życiu w sytuacji, w której zwróciłam się publicznie o pomoc na takim portalu jak Siepomaga. Miałam bardzo duże obawy, ale dostosowanie łazienki do moich potrzeb (poruszam się na wózku inwalidzkim) wsparło 111 osób! W większości zupełnie dla mnie obcych ludzi. Kochani Darczyńcy – jesteście wielcy! Bardzo Wam dziękuję za pomoc i wsparcie – za każdą wpłaconą złotówkę. Zebrana kwota pomogła nam w przebudowie łazienki, co bardzo mi ułatwia codzienną higienę i czynności, których zwykle dokonuje się właśnie w tym miejscu.
Mój stan zdrowia poprawił się już na tyle, że lekarze pozwolili na rehabilitację. To moja jedyna nadzieja na poprawę mojej sytuacji i zdrowia. Chciałabym stanąć na własnych nogach i funkcjonować jak przedtem. Mam dwójkę dzieci, którymi muszę się opiekować. Rehabilitacja kosztuje ogromne pieniądze. Dlatego jeszcze raz zwracam się z prośbą o pomoc. Wierzę, że się uda i tym razem!
Bernadeta Dziewierz
Opis zbiórki
Do domu zabrakło jej tylko kilka metrów. Bernadeta właśnie skręcała z drogi w naszą bramę. Jechała na motorowerze, tak jak każdego dnia. Kwestia sekund, a byłaby już przy drzwiach, ze mną i z dziećmi… Stało się inaczej. Jadący z tyłu motocykl wjechał z nią w ogromną prędkością.
Wypadek był ewidentną winą motocyklisty. Nie miał nawet uprawnień do kierowania pojazdem! Był poturbowany, ale to Bernadeta walczyła o życie… Jej stan był tak poważny, że z miejsca wypadku do szpitala zabrał ją śmigłowiec. Zarówno ja, jak i nasze dzieci byliśmy przerażeni. To stało się tak nagle i zupełnie niespodziewanie…
Bernadeta miała uraz wielu narządów… Otwarte złamanie prawej ręki, nerwu ramiennego, liczne złamania prawej nogi, obrażenie głowy, stłuczenie płuc. Było tak źle, że lekarze chcieli amputować jej prawą nogę! Po wielu operacjach udało się ją uratować. Nie wiadomo jednak, czy noga będzie sprawna. Rokowania co do prawej ręki też nie są najlepsze. Zostały pozszywane wiązadła, nerwy. Pierwsza operacja nie pomogła. Potrzebne są kolejne operacje…
Ciągle się zastanawiam, dlaczego? Dlaczego ona? Dlaczego my? Dlaczego to się stało? Dlaczego tuż przed naszym domem, kiedy Bernadeta wjeżdżała już na nasze podwórko? I dlaczego inni jeżdżą jak wariaci, nie mając często nawet uprawnień? Nawet zachowując wszelkie środki ostrożności, można być potrąconym przez motor albo samochód, który prowadzi ktoś, kto tego nie umie, kto do tego nie dorósł… Wystarczy sekunda, cudzy błąd, aby stracić życie… I nic nie można na to poradzić.
Mamy dwoje dzieci, dwie córeczki... W wieku 9 i 15 lat. Młodsza idzie w tym roku do Pierwszej Komunii. Nie wiadomo, czy mama będzie razem z nią w tym ważnym dniu… Bernadeta jest w szpitalu od 4 miesięcy. Miała już 4 operacje i czekają ją kolejne… Trudno powiedzieć, kiedy to się wszystko skończy. Lekarze mówią, że rehabilitacja będzie możliwa dopiero za jakichś czas. Za kilka miesięcy, może rok?
Ciągle się zastanawiam, kiedy żona wróci do domu i jak to będzie, czy sobie poradzimy? Chcę zrobić wszystko, co możliwe, żeby było dobrze. Na pewno powrót do zdrowia zajmie nam lata… Lekarze powiedzieli mi, że konieczne będzie przystosowanie domu do potrzeb Bernadetty, potrzeb osoby niepełnosprawnej… Najważniejsze będzie dostosowanie łazienki, żeby Bernadeta mogła poruszać się a wózku, myć się i korzystać z toalety samodzielnie, bez konieczności pomocy. Musimy przebudować brodzik, który jest za wysoki, trzeba też zmienić miejsce ubikacji i umywalki, aby zmieścił się wózek inwalidzki. Trzeba też zamocować uchwyty w ścianach
Przebudowa to koszt kilkunastu tysięcy złotych i na ten cel zbieramy pieniądze, i prosimy o pomoc… Musimy jakoś żyć dalej i wychowywać nasze dzieci. Dlatego proszę o pomoc dla Bernadety i dla naszej rodziny w tym trudnym dla nas czasie. Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę.
Paweł, mąż Bernadety