
Potworna cena za życie! By glejak nie zabrał nam Cezarego!
Cel zbiórki: Zakup nierefundowanego leku, koszt wypożyczenia łóżka, art. higieniczne, oleje
Cel zbiórki: Zakup nierefundowanego leku, koszt wypożyczenia łóżka, art. higieniczne, oleje
Aktualizacje
Dziękujemy za pomoc!
Drodzy Darczyńcy!
Nigdy w życiu nie przeszłoby nam przez myśl, że możemy liczyć na ogrom wsparcia z Waszej strony. To co wydarzyło się na zbiórce Cezarego przez tych kilka dni oszołomiło nas i sprawiło, że jesteśmy szalenie wzruszeni. Każdemu z osobna, kto dołożył swoją cegiełkę do zbiórki chcemy z całego serca podziękować. Dzięki Wam Cezary ma zapewnione środki na zakup nierefundowanego leku na pół roku oraz na dodatkowe suplementy i rehabilitację!
Dla nas to nie tylko wsparcie materialne, ale przede wszystkim duchowe. Dzięki Wam wiemy, że w trudnych chwilach mamy przy sobie przyjaciół, na których zawsze możemy liczyć!
Agnieszka i Cezary
Opis zbiórki
Nie minął jeszcze nawet rok, a nasze szczęśliwe życie wydaje się być tak odległym wspomnieniem. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie, co czułam, o czym myślałam, jak to było się nie bać.
W sierpniu usłyszeliśmy, że na mojego męża został wydany wyrok, szalenie niesprawiedliwy wyrok. W głowie Cezarego rozwijał się glejak wielopostaciwy, który czyhał na to, by zrujnować nasze życie. To, co się działo później, pamiętam jak przez mgłę. W amoku podążaliśmy za wskazówkami lekarzy. Operacja usunięcia guza, chemio i radioterapia, najbardziej pamiętam jednak ten paraliżujący strach...
Leczenie dobiegało końca, my zaczęliśmy odbudowywać kruchą jak szkło nadzieję i wtedy los zadał nam kolejny cios. W styczniu podczas chemioterapii Czarek zaczął czuć się gorzej, dużo gorzej niż zawsze. Mieliśmy nadzieję, że to efekt leczenia, rzeczywistość okazała się inna. Badanie rezonansem wykazało wznowę. Potworny przeciwnik zaatakował po raz kolejny. Teraz było jednak trudniej. Nowotwór był silniejszy, organizm słabszy. Guz odrósł w całości, lekarze sami nie wierzyli, że mogło tak się stać, przecież mąż był w trakcie leczenia... Okazało się, że Czarek jest jednym z niewielu przypadków, na których ani chemio, ani radioterapia nie zadziałała i nigdy nie zadziała.
Z początkiem lutego odbyła się kolejna operacja, ta była już bardziej skomplikowana, mąż do tej pory nie odzyskał po niej władzy w lewej stronie ciała. Desperacko szukając ratunku, jakiejkolwiek nadziei na życie natknęliśmy się na klinikę w Niemczech. Tam zasugerowano nam, że jedynym wyjściem jest lek, który spowalnia rozrost guza, a tym samym daje możliwość i nadzieję na przedłużenie życia. Ten lek to nasza ostatnia szansa! Tym bardziej pęka mi serce, bo wiem, że sama nie zdołam uratować mojego ukochanego męża... Nie stać mnie na uratowanie jego życia! Błagam, pomóż nam!
Agnieszka - żona
Wpłaty
- Wpłata anonimowa30 000 zł
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowa1000 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Mikołaj100 zł