Każda infekcja stwarza śmiertelne niebezpieczeństwo! Pomóż!

Leczenie i rehabiltacja
Zakończenie: 3 Lipca 2023
Opis zbiórki
To był dzień, jak każdy inny, a tak przynajmniej myślałam. Rano synek pojechał do szkoły, a ja zabrałam się za swoje obowiązki. Wszystko było dobrze, aż do momentu, gdy niespodziewanie otrzymałam telefon. Po drugiej stronie usłyszałam przerażony głos – "Pani syn w jednej chwili zrobił się cały żółty! Proszę natychmiast przyjechać!"
Nie zastanawiając się długo, wsiadłam do samochodu i pojechałam do szkoły. I choć wiedziałam, że dzieje się coś naprawdę niedobrego, nie spodziewałam się takiego widoku. Skóra Czarka, jego cała twarz, a nawet białka oczne były żółte! Nigdy czegoś takiego nie widziałam! Natychmiast pojechaliśmy do szpitala.
Po serii zrobionych badań dowiedzieliśmy się rozpoznano u niego ostre zapalenie wątroby z cholestazą o nieustalonej etologii, niekamiczne zapalenie woreczka żółciowego, niedobór witaminy D, próchnicę oraz zapalenie stolca. Nie mogłam w to uwierzyć! Jak dotąd Czarek rozwijał się prawidłowo. Był zdrowy, jak inne dzieci i jego młodsze rodzeństwo. Czułam, jak w jednej chwili tracę grunt pod nogami…
W szpitalu przebywaliśmy od połowy listopada do początku grudnia. Potem czekały nas wizyty kontrolne. Na początku lutego zauważyłam u Czarka małe krwiaczki na całych dłoniach. Zlecono nam kolejne badania, które niestety odkryły przed nami brutalną prawdę – choć próby wątrobowe były w normie, morfologia wykazała brak czerwonych krwinek i małopłytkowość. Niemal natychmiast lekarze podjęli decyzję o przetoczeniu krwi. Przeprowadzono także trepanobiobsję oraz zbadano szpik kostny.
Wyniki były szokujące – nadmiernie rozwinięta tkanka podskórna na skórze brzucha i kończyn, liczne podbiegnięcia krwawe oraz leukopenia z neutropenia.
Krótko mówiąc, nasz synek cierpi na ciężką anemię aplastyczną. Co to oznacza? Każde uderzenie, każdy siniaczek, spotkania z ludźmi, infekcja czy jakiekolwiek nawet najmniejsze krwawienie zagraża życiu Czarka! Sprawa jest na tyle poważna, że konieczne okazało się także usunięcie zębów, które stwarzały dla niego zbyt wysokie ryzyko.
Ja mąż i młodszy syn robimy wszystko, co w naszej mocy, by uratować Czarka. Wszyscy poddaliśmy się badaniom na szpik kostny, jednak żadne z nas nie może być dawcą. Z tego względu synek został wpisany na listę oczekujących na przeszczep.
Nasze życie zmieniło się diametralnie. Raz w tygodniu jeździmy do szpitala na przetaczanie płytek krwi. Dziś jest stabilnie, jednak świadomość, że w ciągu jednej sekundy, wszystko może runąć, jest przerażająca. Mąż opiekuje się synem i przez cały czas musi być w gotowości. Ja opiekuję się dwójką naszych pozostałych dzieci. Z tego względu oboje nie możemy podjąć pracy.
Jest nam naprawdę ciężko. Wiemy jednak, że musimy być silni. Bo tylko w takim sposób możemy stawić czoła tej chorobie. Nie chcemy, by w tej walce pieniądze okazały się przeszkodą nie do pokonania. Leczenie, dojazdy do szpitali i kontrole lekarskie mocno obciążają nasz budżet. Wasze wsparcie będzie więc dla nas nieocenione, a każda złotówka na wagę złota.
Rodzice