Wypadek niemal odebrał życie. Walczymy, by odzyskać tatę i męża!

Trzymiesięczny turnus rehabilitacyjny
Zakończenie: 8 Marca 2021
Opis zbiórki
2 grudnia 2019 roku. Rano rozmawiałam jeszcze z tatą przez telefon. Kiedy usłyszał w słuchawce moją córeczkę, czyli jego wnuczkę, bardzo się ucieszył. Niedługo miał do nas wracać – na święta Bożego Narodzenia. Nie wrócił, a tamta rozmowa była naszą ostatnią…
Tata od ponad 30 lat był zawodowym kierowcą tira. Tamtego grudniowego dnia zdarzył się jednak bardzo nieszczęśliwy wypadek. Kiedy na którymś z placów w Niemczech, czekał na rozładunek, inny kierowca zauważył, że siedzi bezwładnie w kabinie i nie daje znaków życia. Otworzył drzwi jego samochodu. Wtedy tata osunął się na ziemię, mocno uderzając w asfalt. Od razu wezwano karetkę, która na sygnale zabrała go do szpitala.
Cała nasza rodzina o wypadku dowiedziała się po dwóch dniach. Nikt nas nie powiadomił. Zaniepokoiliśmy się, kiedy tata nie odbierał kolejnych naszych telefonów. Zwykle rozmawialiśmy codziennie… Zaczęliśmy szukać. Dotarliśmy do ochroniarza z placu, na którym 2 grudnia czekał tata. Tak dowiedzieliśmy się o wypadku.
Słowa, które usłyszeliśmy na miejscu w szpitalu, łamały serce. Stwierdzono ostry krwiak podtwardówkowy w mózgu oraz złamanie czaszki i kręgosłupa, do których doszło po upadku na asfalt. Następnie doszło do udaru… Zastaliśmy naszego tatę pod respiratorem, nieprzytomnego... Jego stan był krytyczny! Od dnia wypadku przeszedł kilka skomplikowanych operacji. Niestety – tata wciąż przebywa w śpiączce.
Lekarze uratowali tacie życie, za co jesteśmy im ogromnie wdzięczni, ale tylko intensywna rehabilitacja daje nadzieję na odzyskanie świadomości i powrót do sprawności – do naszego życia, życia naszej rodziny...
W połowie marca przetransportowaliśmy tatę do Polski, by był bliżej nas i byśmy mogli jak najlepiej się nim opiekować. Niestety konieczny jest pobyt w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjny, który daje tacie szansę...
Moja córeczka cały czas pyta mnie, gdzie jest dziadziuś. Dzieci mojego brata – Kaceprek i Igorek – pytają o to samo... Zawsze byli zżyci z dziadkiem. Dla taty byli za to oczkiem w głowie…
Wszyscy niezmiernie za nim tęsknimy – nasza mama, my – jego dzieci – i wnuki. Wiemy, że tata może nie odzyskać pełni sprawności i już nigdy nie usiądzie za kierownicą ciężarówki, ale jest szansa by odzyskał świadomość i chociaż część umiejętności sprzed wypadku. Prosimy Cię o pomoc, bo tylko tak będziemy mogli dalej walczyć.
–Rodzina Czesława: siostry, bracia, żona, syn i córka