Wygrał ze śmiercią, ale rak nie daje o sobie zapomnieć. Dawid bardzo potrzebuje pomocy...

Dawid Miernik
Cel zbiórki:

Intensywna rehabilitacja po totalnej protezoplastyce stawu biodrowego

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja ISKIERKA
Dawid Miernik, 19 lat
Jastrzebie Zdroj, śląskie
złośliwy nowotwór kości - mięsak Ewinga
Rozpoczęcie: 23 Stycznia 2018
Zakończenie: 18 Lutego 2019

Rezultat zbiórki

Dzięki waszej pomocy Dawid wykonał milowy krok! Pozbył się jednej kuli, mięśnie uda zaczęły pracować i wracają do normy. Jesteśmy wam bardzo wdzięczni! Przed Dawidem jeszcze wiele miesięcy rehabilitacji, ale gdy patrzymy na efekty tej ciężkiej pracy, to wiemy, że warto. Dziękujemy!

Rodzice Dawida

Dawid Miernik

Opis zbiórki

Właśnie minęły dwa lata, od kiedy usłyszeliśmy diagnozę: złośliwy nowotwór kości - mięsak Ewinga. To czas wyjęty z życiorysu, pełen nieludzkiego strachu, paraliżującego bólu, śmierci za plecami, ale także ogromnej nadziei i siły walki, która tkwi w nastolatku. Mój syn uciekł śmierci, chociaż lekarze przewidywali koniec po 2 cyklach chemii. Uniknął amputacji nogi, co lekarze nazwali cudem. Dzisiaj na nowo odzyskuje siebie, ale bardzo potrzebuje Twojej pomocy. Bez tego nie zapomnimy o koszmarze…

Chociaż staramy się o tym nie myśleć, nie wracać myślami do tych strasznych zdarzeń, to one często przychodzą we śnie. Dawidowi o przeżytym horrorze przypomina także nieustanna walka o nogę. Przez ostatnie lata mój 15-letni wtedy syn doświadczył tak wiele cierpienia, tak wiele traumatycznych przeżyć - nie tak powinno wyglądać życie młodego człowieka!

Gdy pod koniec 2015 roku Dawid zaczął utykać, pierwsze kroki skierowaliśmy do ortopedów. Leczyli kolano, nie wiedząc, że przyczyna tkwi w biodrze… Nic nie pomagało, a na domiar złego w zaledwie miesiąc syn schudł 20 kg! To mnie bardzo zaniepokoiło, trafiliśmy do szpitala. Przez 3 miesiące mozolne szukanie diagnozy, a żadna nie okazała się trafna. I w końcu, po wielu badaniach zapadła diagnoza, której nikt nigdy nie powinien usłyszeć. Lekarz powiedział mi: pani syn ma nowotwór złośliwy. Trafiliśmy do Centrum Zdrowia Dziecka, tam padły kolejne ciosy, każdy bolał tak samo mocno. Okazało się, że w biodrze mojego syna jest guz wielkości cegłówki! Do tego jest aż 11 przerzutów, w tym do płuc i szpiku, które były właściwie całe zajęte przez paskudnego raka - mięsaka Ewinga.

Dawid Miernik


Gdy lekarze zobaczyli wyniki, powiedzieli wprost - syn nie przeżyje nawet dwóch chemii. Wydali wyrok, mieliśmy tylko czekać na najgorsze. I wtedy stało się coś, czego bym się nie spodziewała: Dawid, zazwyczaj raczej pesymista, na diagnozę lekarzy odparł: - damy radę, ja go zwalczę! Mój syn w obliczu takiej tragedii nie poddał się! Wierzył, że wygra, na przekór wszystkim, więc i ja zaczęłam wierzyć. Zaczęła się walka.

Było koszmarnie trudno. Tak bardzo, że żadne słowa tego nie wyrażą… To mojego syna skazano na śmierć, a tymczasem on walczył, podczas gdy odchodzili współtowarzysze… Dawid przetrwał chemię, przybrał na wadze. Po radioterapii nastąpiła stabilizacja i choć nie mogliśmy w to uwierzyć, wszystko wskazywało na to, że wychodzimy na prostą, a rak jest w odwrocie! Lekarze powiedzieli, że to prawie niemożliwe, że takie rzeczy się nie zdarzają. Tymczasem mój syn stał się przykładem, że nawet z beznadziejnej sytuacji jest wyjście - trzeba tylko mocno w to wierzyć!

Wróciliśmy do domu, odkrywaliśmy nowe uroki życia i cieszyliśmy się nim - tak po prostu, po ludzku. I wtedy stała się tragedia… Zupełnie jakby nieszczęście się obudziło, jakby na chwilę zapomniało o naszej rodzinie i teraz chciało sobie odebrać te chwile szczęścia, które nieopatrznie wróciło do naszej codzienności… Dawid złamał kość udową w tej samej nodze, w której zagnieździł się wcześniej guz pierwotny. Osłabienie organizmu i zabójcza diagnoza - nowotwór powrócił!

Zaczęliśmy walkę od nowa, chociaż osłabieni, to niezwykle zdeterminowani. Był ból, była rozpacz i znowu widzieliśmy śmierć, gdzie tylko się obróciliśmy. Ale przecież skoro raz wygraliśmy bitwę, wojnę też musimy wygrać! Dawid walczył, nieludzkim wysiłkiem. Lekarze chcieli amputować mu nogę. Powiedzieli, że innego wyjścia nie ma - nie ma szans na zrośnięcie kości, nie w tym stanie. Ale nie mogłam się na to zgodzić - stracił dwa lata życia, amputacja by go dodatkowo załamała. Musieliśmy wierzyć w kolejny cud…

Dawid Miernik

I możemy powiedzieć, że doświadczyliśmy go! Wlewy z chemii Dawid brał do maja zeszłego roku. Dzisiaj nowotwór jest w remisji, guzki zwapniały, wszystko potoczyło się inaczej, niż lekarze przewidywali! Noga, chociaż uniknęła amputacji, a kość się cudem zrosła, jest zdewastowana przez raka… Guz spowodował, że kość udowa “weszła” w miednicę. Rak zniszczył nogę, dodatkowo złamanie kości spowodowało uszkodzenie chrząstki wzrostu. Prawa noga rosła, lewa nie - dzisiaj jest krótsza o 5 cm. Żaden lekarz nie chciał podjąć się operacji - wszyscy bali się jej efektów. W końcu, grudniu zeszłego roku, operacji podjął się dr Nazar. Wstawił Dawidowi edoprotezę. Przez ostatni rok syn nie używał nogi. Mięśnie i ścięgna pozanikały, noga zwisała bezwładnie, sucha i uschnięta. Każde ćwiczenia sprawiało ból, ale teraz Daniel walczy…

Dzisiaj najważniejsza jest intensywna rehabilitacja, by zniwelować różnicę w długości nóg. By Dawid mógł chodzić, normalnie funkcjonować. Poradziliśmy sobie z nowotworem, pokonaliśmy śmierć, ale dalsza walka po prostu nas przerasta… Powód jest banalny, ale nie do przeskoczenia - nie mamy już pieniędzy. Walka z rakiem pochłonęła wszystkie oszczędności, zabrała dwa lata życia, dotknęła boleśnie całą rodzinę. By móc dalej walczyć, bardzo potrzebujemy Twojej pomocy. Dawid już dowiódł, że można, że trzeba się bić o swoje życie, nawet wtedy, kiedy mówią, że nie ma sensu. Proszę, pomóż mojemu synowi zapomnieć o koszmarze...

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki