Chcemy ją kochać, nie stracić! Trwa walka o życie Gabrysi!

ratowanie życia: operacja i leczenie wady serca w klinice w Munster
Zakończenie: 26 Października 2019
Rezultat zbiórki
Dziękujemy, że jesteś z nami i naszą córeczką. Dzięki Twojemu dobremu sercu jej małe, chore serduszko wciąż może bić… Dziś jesteśmy już w domu, w Polsce. Przeszliśmy jednak daleką drogę...
Gabrysia przyszła na świat w Klinice Uniwersyteckiej w Munster – niemieckim szpitalu, w którym ratuje się dzieci z najcięższymi wadami serca. Tu miała dwie operacje. To dzięki nim wciąż żyje.
Myśleliśmy, że będziemy w Munster maksymalnie kilkanaście dni… Tymczasem szpital stał się naszym domem na wiele tygodni. Gabrysia długo dochodziła do siebie po pierwszej operacji… Lekarze czekali, aż córeczka przybierze na wadze. Jest taka malutka.
Witaliśmy i żegnaliśmy kolejne dzieci, kolejnych rodziców, którzy przewijali się przez oddział… Czekaliśmy na naszą kolej. Do strachu o życie dziecka doszedł kolejny – czy będziemy mieć jak zapłacić za leczenie? To dzięki Wam i Waszym wpłatom nie musieliśmy się o to martwić. Dziękujemy Wam za to z całego serca.
22 października odbyła się operacja Gabrysi. Przebiegła pomyślnie! Po tygodniu córeczkę przeniesiono na oddział kardiologii. Jej stan poprawiał się z każdym dniem!
7 listopada wróciliśmy szczęśliwe z Gabrysia do domku. Wypis dostaliśmy z dnia na dzień:) Jesteśmy już razem w domu, w Polsce! ♥
Gabrysia jest dla nas wyjątkowym dzieckiem, ponieważ jej lewa komora serduszka nie rozwinęła się tak, jak powinna. Nasza kruszynka do końca życia będzie żyła tylko z połową serca, ale dzięki tak cudownym lekarzom jak profesor Edward Malec Gabrysia będzie żyć jak inne zdrowe dzieci. Wiemy, że będzie musiała przejść jeszcze dwie operacje (jedną do 6. miesiąca życia i drugą około 3. roku życia).
To nie koniec walki o życie Gabrysi, ale się nie poddamy! Dzięki takim wspaniałym wujkom i ciociom naszej córeczki, których znalazła tutaj, na Siepomaga, wierzymy, że wszystko będzie dobrze!
Dziękujemy Wam za wszystko i prosimy o dalsze modlitwy za naszą córeczkę.
Rodzice Gabrysi
Opis zbiórki
Bardzo potrzebna pomoc! Malutka Gabrysia walczy o życie, a jej chore serduszko – o każde uderzenie… Na dniach odbędzie się kolejna operacja, od której zależy, czy serce dziewczynki będzie bić! Życie tego maluszka nie może zgasnąć – nie gaśnie też nadzieja, że Gabrysia, zdrowa i bezpieczna, wróci z mamą do domu… Prosimy – pomóż, udostępnij, uratuj Gabrysię… I przeczytaj apel matki, dla której liczy się jedno – to, by jej dziecko mogło żyć!
Mam na imię Ola i jestem mamą. Mamą dzielnej, chorej dziewczynki, którą kocham nad życie. Tulę Gabrysię, czuję jej ciepło, jej zapach. Trzymam ją w ramionach i chciałabym nigdy jej nie puścić… Żałuję, że moje objęcia nie mogą uratować jej przed całym złem tego świata, przed chorobą, przed śmiercią, która chce mi ją odebrać!
Jestem w Klinice Uniwersyteckiej w Munster – niemieckim szpitalu, w którym ratuje się dzieci z najcięższymi wadami serca… Dzieci takie jak moja córeczka. Tutaj profesor Malec wraz ze swoim zespołem ratuje małe serca, które gdzie indziej przestałyby bić. Tutaj urodziła się Gabrysia. Tutaj przeszła pierwszą, ratującą życie operację… Tutaj czeka na kolejną – ta, która sprawi, że będzie żyć.
11 tygodni – tyle trwało moje beztroskie macierzyństwo… W 11. tygodniu ciąży usłyszałam słowa, które zmieniły wszystko. „Zespół poważnych wad serca". Wyrok wydany na moje maleństwo. Serce Gabrysi nie funkcjonuje tak jak u zdrowego dziecka. Wada serca zabiłaby ją zaraz po narodzinach… Tylko operacja mogła uratować jej życie.
Matka walczy tak, jak kocha - najmocniej… Postanowiłam strach zamienić w nadzieję, bezsilność w działanie. Tak trafiłam do Munster, jednego z najlepszych dziecięcych ośrodków kardiochirurgicznych. Jestem tu dzięki ludziom takim jak Ty, ludziom o dobrych sercach, które zechciały dać szansę temu jednemu, małemu – sercu mojej córeczki…
Wiedziałam, że Gabrysia jest bezpieczna w moim brzuchu, a gdy przyjdzie na świat, zacznie się dramatyczna walka… Stało się inaczej – walka zaczęła się jeszcze przed narodzinami. Musiałam jechać do Munster w trybie pilnym, bo Gabrysia przestała rosnąć… Lekarze zdecydowali się wywołać poród wcześniej, niż planowano. 27 sierpnia, kilka minut przed północą, przyszła na świat Gabrysia. Lekarze natychmiast podłączyli ją do leku, utrzymującego ją przy życiu. Gdyby nie on – Gabrysi nie byłoby dziś ze mną…
Scenariusz, jaki zakładali lekarze, był następujący – gdy tylko Gabrysia przybierze na wadze, odbędzie się operacja. Śmierć jednak nie przestrzega planów… 4 września stan Gabrysi drastycznie się pogorszył. W ekspresowym tempie przewieziono ją na OIOM… Jej życie znalazło się w śmiertelnym niebezpieczeństwie!
Profesor Malec podjął decyzję o natychmiastowej operacji… Nieplanowanej. Była konieczna, by ustabilizować stan Gabrysi. 3 godziny niepewności i przeraźliwej bezradności. Chyba nigdy w życiu tak się nie bałam… Nie ma gorszego uczucia niż strach o życie dziecka!
Operacja uratowała życie Gabrysi, ale przed nią kolejna – ta, mająca naprawić jej serce. Gabrysia musi jednak najpierw zregenerować siły i przybrać na wadze, bo jest malutka… Operowanie jej w tej chwili byłoby dla niej zbyt dużym obciążeniem. Skończyłoby się zapewne śmiercią...
Jest koniec września… Myślałam, że o tej porze już dawno będziemy w domu. Tymczasem jesteśmy na oddziale kardiologii. Osiemnaste piętro szpitala w Munster powoli staje się naszym domem… Przeraża mnie to, bo koszty leczenia rosną, rośnie też strach, skąd wziąć pieniądze, by ratować moją córeczkę? Muszę jeszcze zapłacić za operację, która już się odbyła.
Cieszę się każdą chwilą, spędzaną z Gabrysią. I wierzę, że niedługo wrócimy do domu, razem… Aby jednak tak się stało, potrzebna jest pomoc. Twoja pomoc… Dlatego proszę, jak tylko matka może prosić, o modlitwę i o wsparcie, by można było uratować Gabrysię. Daj jej szansę, by mogła żyć.