Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Odzyskać to, co zabrał guz mózgu. Potrzebna pomoc dla młodej mamy!

Patrycja Rojewska
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

aparat do terapii zaburzeń mowy i połykania

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja KAWAŁEK NIEBA
Patrycja Rojewska, 38 lat
Poznań, wielkopolskie
guz mózgu, powikłania pooperacyjne
Rozpoczęcie: 14 Stycznia 2019
Zakończenie: 22 Stycznia 2019

Opis zbiórki

Historie walki o życie Patrycja znała bardzo dobrze od swoich pacjentów, słyszała je wielokrotnie na szpitalnych korytarzach… Nie sądziła, że wkrótce rozpocznie się jej własna. Że zamiast ratować, sama będzie potrzebować ratunku. Śmierć przyszła po nią wtedy, kiedy Patrycja była najbardziej potrzebna – niedawno została mamą… Guz mózgu - w chwili, gdy Patrycja usłyszała diagnozę, mała Wandzia miała zaledwie 17 miesięcy.

Patrycja Rojewska

Pół roku przed diagnozą Patrycja miała ciągły kaszel i czkawkę… Dziś wie, że były to pierwsze objawy guza mózgu. Atak czkawki zdarzał się nawet 50 razy dziennie. Przyczyn szukała w alergii. Odstawiła mleko, objawy ustąpiły. To uśpiło jej czujność.

Dwa tygodnie przed diagnozą zaczęły się zaburzenia połykania. Bóle głowy. Tego dnia, gdy usłyszała, że to guz mózgu, nie była nawet w stanie podnieść się z łóżka. Wymiotowała przy każdej próbie wstania. Wiedziała już, że jest chora. Wiedzieć jednak nie znaczy się z tym pogodzić.

Są dni, których nie zapomina się do końca. Dla Patrycji to data narodzin Wandzi… i data diagnozy. O tym, że ma guza mózgu, dowiedziała się 14 grudnia 2017 roku. 3 dni później była już na oddziale neurochirurgii. Przyjechała tylko na badania… Nie wyszła już ze szpitala. Guz, zlokalizowany w pniu mózgu, miał 4,5 centymetra… Był wielkości piłeczki ping-pongowej.

Wyściółczak – tak powiedziały wyniki histopatologii. Guza udało się usunąć w całości. Szczęściem w nieszczęściu było to, że udało się uniknąć chemioterapii ani radioterapii. Na tym jednak szczęście się jednak skończyło… Operacje na mózgu obarczone są wysokim ryzykiem. Uszkodzeniu uległy nerwy czaszkowe, jak i ośrodki odpowiedzialne za ważne funkcje życiowe… W tym ośrodek oddechowy w rdzeniu przedłużonym. Patrycji założono tracheotomię i PEG-a, 12 dni oddychał za nią respirator.

Gdy Patrycja została przyjęta do szpitala, Wandzia miała 17 miesięcy. Gdy wychodziła – 28… Były razem cały czas. 

Patrycja Rojewska

Człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego, co ma, co umie, póki tego nie straci… Katorgą było uczenie się z powrotem oddychać przy jakiejkolwiek wykonywanej czynności. Miesiąc – tyle zajęła Patrycji nauka oddychania i siedzenia. Ponad 2 miesiące – oddychania i stania. Zanim jej się udało, każda próba kończyła się utratą przytomności. Porażeniu uległy też wszystkie mięśnie twarzy, języka, gardła, podniebienie, krtań. Patrycja nie mówiła. Nie połykała, nie kaszlała.

Przez prawie pół roku domem Patrycji była izolatka na Oddziale intensywnej Terapii. Przez kolejne pół roku – oddział rehabilitacji neurologicznej. Tam przez minimum 6 godzin dziennie ćwiczyła. Sama przyznaje, że nigdy jeszcze w życiu nie była tak zmęczona. Nawet wtedy, gdy dyżurowała przez wiele godzin, pracowała na oddziale i w gabinecie.

- Moim jedynym sposobem komunikacji przez 10-11 miesięcy były kartka papieru i długopis – pisze Patrycja. Mam tysiące zapisanych stron. Na początku marzyłam, że napiszę książkę o tym, jak to było. Teraz myślę, że nikt by w to nie uwierzył. Sama zaczynam wątpić, że to przeżyłam... Dziś rehabilituję się logopedycznie, ćwiczę z fizjoterapeutą. Mam zaburzenie równowagi, koordynacji. Mówię - dość niewyraźnie, ale z biegiem terapii logopedycznej naprawdę coraz lepiej. Obecnie moje główne cele to doprowadzenie mówienia do jak najlepszej możliwej formy, korekta zaburzeń widzenia - niestety widzę podwójnie…

Zbieramy na sprzęt niezbędny w stymulacji mięśni biorących udział w mówieniu, połykaniu. Byłby nieoceniony w rehabilitacji Patrycji! Dodatkowo stymuluje mięśnie mimiczne, przez co poprawi się wygląd i artykulacja - policzki i usta są w niej bardzo ważne. Dlatego prosimy o pomoc, by Patrycja znów mogła jeść i mowić…

- Połykanie i jedzenie - to byłby luksus – przyznaje Patrycja. Zawsze uwielbiałam jeść... Chociaż najbardziej to muszę mówić. Do córki. No i do pacjentek. Wciąż twierdzę, że wracam do pracy, do szpitala. Może nie tak szybko, jak myślałam. Ale na pewno wrócę. 

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Pomóż mi nagłośnić zbiórkę

Baner na stronę

Obserwuj ważne zbiórki