Skarbonka zakończona
Skarbonka

Zróbmy co można ile można jak można - z osobna i razem.

Avatar organizatora
Organizator:Rafał Wawrzyńczyk (art: WizArt)

Skarbonka została założona z inicjatywy organizatora, który odpowiada za jej treść.

Zdjęcie główne wgrane przez użytkownika



Cytowane ze zbiórki
przez tatę Piotrusia

"Kochani Darczyńcy,

jestem już z synkiem w Barcelonie i rozpoczynamy leczenie, które jest jego jedyną nadzieją na ocalenie życia i pokonanie nowotworu. Niezbędne badania mogliśmy opłacić ze środków ze zbiórki, które mamy dzięki Wam! Niestety, by leczenie mogło trwać, musimy zebrać całość... A brakuje nam jeszcze tak dużo!

Bardzo Was proszę, każdego, kto to czyta, o pomoc, o ratunek! Jesteśmy z synkiem tutaj sami... Żona z młodszymi dziećmi musi być w Polsce. Rozłąka, tęsknota i ten strach... Niestety, nie miną nawet na Święta... 

Jeśli ktoś z Was może przekazać na leczenie Piotrusia choć złotówkę, jeśli może udostępnić jego zbiórkę dalej w świat... O innym prezencie nie marzymy... 

Wierzymy, że następne Boże Narodzenie spędzimy już razem, w domu, a Piotruś będzie zdrowy! Nie wyobrażam sobie, że go zabraknie, a przy stole zostanie puste miejsce... 

Mój synek bardzo chce żyć, a ja o to życie dla niego z całego serca błagam!"



Opis zbiórki:

Krytycznie pilna zbiórka! Jeśli Piotruś jak najszybciej nie rozpocznie leczenia w Barcelonie, nie przeżyje! POMOCY!

Nowotwór zaatakował naszego synka! Zadaje cios za ciosem, a Piotrusiowi tak trudno się bronić… Zaledwie miesiąc po zakończeniu leczenia przyszła wznowa! Synek nie chce już jeść, jest słaby… Została nam ostatnia nadzieja – jak najszybciej rozpocząć leczenie w klinice w Barcelonie! Tylko tam czeka szansa na życie. Nasz sytuacja jest tragiczna, dlatego z całego serca prosimy – pomóżcie…

Jeszcze niedawno żyliśmy jak wiele rodzin – skromnie, ale szczęśliwie. Zdrowie, tego sobie zawsze życzyliśmy. Bo jak ono będzie, z resztą człowiek sobie poradzi. Tymczasem los postanowił zabrać nam to, co najważniejsze… Nasz kochany synek Piotruś zachorował na nowotwór!

Diagnoza padła na początku 2020 roku. Na szok i rozpacz mieliśmy tylko kilka chwil, bo zaraz zaczęło się intensywne leczenie. 7 cykli chemioterapii, radioterapia, dwie operacje usunięcia guza… Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Wróciliśmy do domu, Piotruś cały czas przyjmował leki. Nowotwór wrócił w lipcu 2021 roku…

Znów szpital i koszmar, który trzeba przejść na jawie… Po 2 kolejnych cyklach chemii nie było żadnych efektów, dlatego lekarze prowadzący podjęli decyzję o przeszczepie immunologicznym i podaniu megachemii. Gdy tylko leczenie się zakończyło, w miejscu usunięcia guza pojawiła się wznowa… Znów chemia, a potem immunoterapia. I tym razem bez skutku…

Kolejne zmiany pojawiły się w wątrobie! Znów operacja i decyzja o przewiezieniu Piotrusia do Krakowa na dalsze leczenie. Synek miał przyjąć 5 cykli chemii, dostał 7 – dla pewności. Jednak to nie pomogło… 

Po miesiącu od zakończenia leczenia, we wrześniu tego roku, badanie obrazowe wykryło ogniska przerzutowe w wątrobie i płucach! Kolejna operacja – łącznie było ich już 5. Rokowania złe. Piotruś ma neuroblastomę w IV stopniu złośliwości, a do tego oporny na leczenie. 

Dzięki rodzicom dziecka walczącego z tym samym potworem, co Piotruś, poznanym na oddziale, dowiedzieliśmy się o klinice w Barcelonie – najlepszym ośrodku w Europie, specjalizującym się w leczeniu neuroblastom u dzieci. Jesteśmy już po konsultacjach i mamy już kosztorys leczenia – to 300 tysięcy euro…

Nasz synek ma szansę żyć i pokonać nowotwór, ale musimy jak najszybciej lecieć do Barcelony! Nie mamy jednak żadnych oszczędności… Przez ponad dwa lata leczenia synka straciliśmy wszystko.

Dziś ja, jego tata, nie mogę podjąć pracy, bo cały czas jestem przy Piotrusiu, jeżdżę z nim do szpitali, specjalistów. Mamy jeszcze dwie małe córeczki, którymi zajmuje się żona. Żyjemy bardzo skromnie, sytuacja jest trudna, a koszty leczenia i pobytu z Barcelonie są poza naszym zasięgiem…

Dlatego dziś z całego serca błagamy Was o wsparcie. Musimy zdążyć uratować Piotrusia! To się uda tylko z Waszą pomocą…

Stanisław, tata Piotrusia"

Skarbonkę priowadzę osobiście - Rafał Wawrzyńczyk.. 
Z Piotrkiem graliśmy w grę, wtedy mi się wydawało 
wszystko proste, jakoś było łatwiej jak mi tak i Piotrusiowi
ze  wpólnej rozgrywki, znoząc porażki a wznosić zwycięstwa.
Dzisiaj to inny dzień, Nowa okazja  by nie pozwolić by nadzieja gasła
a wiara była gaszona i tłumiona - dodawać jak malutkim -  gestem serca dobroci, potężnym uściskiem - człowieczestwa, naszej powinności tak wspólnym jak osobno, podarkiem w małym opakowanku, tak finalnie osiągnięcie całej kwoty. 

Nie ma opcji bym  nie zagrał z nim - tak samo tutaj, 
Na ile mogę, na ile mnie stać jak finansowo tam własną pracą
Zaanażowaniem na ile sił, rozwagi, tak oddaniu inicjatywie 
Dla mnie nie możliwa, nie osiągalna - irracjonalna..
Ale jest to tylko od tego miejsca - uruchomienia Skarbonki -
Z kazdym krokiem, horyzont osiągnięcia końcowej sumy
jest bliżej i bliżej - to twierdzenie nie możliwe do zaprzeczenia
Tak jest zbudowany - nasz świat.

ZROBIMY TO! 
*wpłacaj!
*udostępniaj!
*poszerzaj zasięgi
*korzystaj z social mediów
*systematycznie nie masowo!
*korzystaj z przywilejów 
I PO KAZDYM ZWATPIENIU, GDY MROK - WATPLIWOSC 
NARASTA, KIEDY PODDAJESZ TO - POPATRZ..
ODPOCZNIJ, POKOCHAJ TO ZYCIE - TAK ODKRYJ NA NOWO
COKOLWIEK ZROBISZ JEST TWOIM WYBOREM.

A kiedy sie juz odnajdziesz, 
właściwością naszego świata
Oczywiste jest wszystkiego
co jest - zycie, rzecz, jest
TO NIGDY NIE MIALO
PRAWA ZAISTNIEC
WSZYSTKO JEST NIE MOZLIWE
SWIAT JEST NIE WYTLUMACZALNY
NIE OSIAGALNY NIE MOZLIWY
ABSURDALNY.

ja ide dalej,
Quo Vadis.

0 złWsparło 0 osób

Wszystkie środki zebrane na skarbonce trafiły
bezpośrednio
na subkonto Podopiecznego:



Cytowane ze zbiórki
przez tatę Piotrusia

"Kochani Darczyńcy,

jestem już z synkiem w Barcelonie i rozpoczynamy leczenie, które jest jego jedyną nadzieją na ocalenie życia i pokonanie nowotworu. Niezbędne badania mogliśmy opłacić ze środków ze zbiórki, które mamy dzięki Wam! Niestety, by leczenie mogło trwać, musimy zebrać całość... A brakuje nam jeszcze tak dużo!

Bardzo Was proszę, każdego, kto to czyta, o pomoc, o ratunek! Jesteśmy z synkiem tutaj sami... Żona z młodszymi dziećmi musi być w Polsce. Rozłąka, tęsknota i ten strach... Niestety, nie miną nawet na Święta... 

Jeśli ktoś z Was może przekazać na leczenie Piotrusia choć złotówkę, jeśli może udostępnić jego zbiórkę dalej w świat... O innym prezencie nie marzymy... 

Wierzymy, że następne Boże Narodzenie spędzimy już razem, w domu, a Piotruś będzie zdrowy! Nie wyobrażam sobie, że go zabraknie, a przy stole zostanie puste miejsce... 

Mój synek bardzo chce żyć, a ja o to życie dla niego z całego serca błagam!"



Opis zbiórki:

Krytycznie pilna zbiórka! Jeśli Piotruś jak najszybciej nie rozpocznie leczenia w Barcelonie, nie przeżyje! POMOCY!

Nowotwór zaatakował naszego synka! Zadaje cios za ciosem, a Piotrusiowi tak trudno się bronić… Zaledwie miesiąc po zakończeniu leczenia przyszła wznowa! Synek nie chce już jeść, jest słaby… Została nam ostatnia nadzieja – jak najszybciej rozpocząć leczenie w klinice w Barcelonie! Tylko tam czeka szansa na życie. Nasz sytuacja jest tragiczna, dlatego z całego serca prosimy – pomóżcie…

Jeszcze niedawno żyliśmy jak wiele rodzin – skromnie, ale szczęśliwie. Zdrowie, tego sobie zawsze życzyliśmy. Bo jak ono będzie, z resztą człowiek sobie poradzi. Tymczasem los postanowił zabrać nam to, co najważniejsze… Nasz kochany synek Piotruś zachorował na nowotwór!

Diagnoza padła na początku 2020 roku. Na szok i rozpacz mieliśmy tylko kilka chwil, bo zaraz zaczęło się intensywne leczenie. 7 cykli chemioterapii, radioterapia, dwie operacje usunięcia guza… Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Wróciliśmy do domu, Piotruś cały czas przyjmował leki. Nowotwór wrócił w lipcu 2021 roku…

Znów szpital i koszmar, który trzeba przejść na jawie… Po 2 kolejnych cyklach chemii nie było żadnych efektów, dlatego lekarze prowadzący podjęli decyzję o przeszczepie immunologicznym i podaniu megachemii. Gdy tylko leczenie się zakończyło, w miejscu usunięcia guza pojawiła się wznowa… Znów chemia, a potem immunoterapia. I tym razem bez skutku…

Kolejne zmiany pojawiły się w wątrobie! Znów operacja i decyzja o przewiezieniu Piotrusia do Krakowa na dalsze leczenie. Synek miał przyjąć 5 cykli chemii, dostał 7 – dla pewności. Jednak to nie pomogło… 

Po miesiącu od zakończenia leczenia, we wrześniu tego roku, badanie obrazowe wykryło ogniska przerzutowe w wątrobie i płucach! Kolejna operacja – łącznie było ich już 5. Rokowania złe. Piotruś ma neuroblastomę w IV stopniu złośliwości, a do tego oporny na leczenie. 

Dzięki rodzicom dziecka walczącego z tym samym potworem, co Piotruś, poznanym na oddziale, dowiedzieliśmy się o klinice w Barcelonie – najlepszym ośrodku w Europie, specjalizującym się w leczeniu neuroblastom u dzieci. Jesteśmy już po konsultacjach i mamy już kosztorys leczenia – to 300 tysięcy euro…

Nasz synek ma szansę żyć i pokonać nowotwór, ale musimy jak najszybciej lecieć do Barcelony! Nie mamy jednak żadnych oszczędności… Przez ponad dwa lata leczenia synka straciliśmy wszystko.

Dziś ja, jego tata, nie mogę podjąć pracy, bo cały czas jestem przy Piotrusiu, jeżdżę z nim do szpitali, specjalistów. Mamy jeszcze dwie małe córeczki, którymi zajmuje się żona. Żyjemy bardzo skromnie, sytuacja jest trudna, a koszty leczenia i pobytu z Barcelonie są poza naszym zasięgiem…

Dlatego dziś z całego serca błagamy Was o wsparcie. Musimy zdążyć uratować Piotrusia! To się uda tylko z Waszą pomocą…

Stanisław, tata Piotrusia"

Skarbonkę priowadzę osobiście - Rafał Wawrzyńczyk.. 
Z Piotrkiem graliśmy w grę, wtedy mi się wydawało 
wszystko proste, jakoś było łatwiej jak mi tak i Piotrusiowi
ze  wpólnej rozgrywki, znoząc porażki a wznosić zwycięstwa.
Dzisiaj to inny dzień, Nowa okazja  by nie pozwolić by nadzieja gasła
a wiara była gaszona i tłumiona - dodawać jak malutkim -  gestem serca dobroci, potężnym uściskiem - człowieczestwa, naszej powinności tak wspólnym jak osobno, podarkiem w małym opakowanku, tak finalnie osiągnięcie całej kwoty. 

Nie ma opcji bym  nie zagrał z nim - tak samo tutaj, 
Na ile mogę, na ile mnie stać jak finansowo tam własną pracą
Zaanażowaniem na ile sił, rozwagi, tak oddaniu inicjatywie 
Dla mnie nie możliwa, nie osiągalna - irracjonalna..
Ale jest to tylko od tego miejsca - uruchomienia Skarbonki -
Z kazdym krokiem, horyzont osiągnięcia końcowej sumy
jest bliżej i bliżej - to twierdzenie nie możliwe do zaprzeczenia
Tak jest zbudowany - nasz świat.

ZROBIMY TO! 
*wpłacaj!
*udostępniaj!
*poszerzaj zasięgi
*korzystaj z social mediów
*systematycznie nie masowo!
*korzystaj z przywilejów 
I PO KAZDYM ZWATPIENIU, GDY MROK - WATPLIWOSC 
NARASTA, KIEDY PODDAJESZ TO - POPATRZ..
ODPOCZNIJ, POKOCHAJ TO ZYCIE - TAK ODKRYJ NA NOWO
COKOLWIEK ZROBISZ JEST TWOIM WYBOREM.

A kiedy sie juz odnajdziesz, 
właściwością naszego świata
Oczywiste jest wszystkiego
co jest - zycie, rzecz, jest
TO NIGDY NIE MIALO
PRAWA ZAISTNIEC
WSZYSTKO JEST NIE MOZLIWE
SWIAT JEST NIE WYTLUMACZALNY
NIE OSIAGALNY NIE MOZLIWY
ABSURDALNY.

ja ide dalej,
Quo Vadis.

Wpłaty

Wygląda na to, że nie było tutaj żadnych wpłat.