Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą

Zakończenie: 3 Sierpnia 2012
Opis zbiórki
Historia choroby nowotworowej 35-letniego Norberta z Poznania to tak naprawdę również historia jego żony Basi, która jeszcze przed ślubem na własnej skórze doświadczyła słów przysięgi, że w zdrowiu, szczęściu i chorobie będzie trwała przy mężczyźnie swego życia i walczyła o jego zdrowie.
W czerwcu 2009r. Norbert zaczął odczuwać ból w lewej nodze. Lekarz zlecił prześwietlenie, nie zapowiadało się nic groźnego, tym bardziej, że mężczyzna był okazem zdrowia, prowadził aktywny tryb życia – od 15 lat biegał, pływał, chodził na siłownię. Nawet nie pamięta, kiedy ostatni raz chorował. Jednak wyniki prześwietlenia były niepokojące i niejednoznaczne. Wtedy po raz pierwszy usłyszał, że może to być nowotwór. 29 czerwca 2009r. w drodze do lekarza Norbert miał wypadek na motorze, w wyniku którego złamał tę chorą nogę. Trafił do szpitala prosto na stół operacyjny. Tam usłyszał diagnozę – To nowotwór: mięsak kościopochodny.
Diagnoza była druzgocąca. Lekarze powiedzieli, że Norberta czeka długie i ciężkie leczenie. Na początek chemioterapia i wstawienie endoprotezy nogi. Amputacja w ogóle nie była brana pod uwagę. – Później była kolejna chemioterapia, 3 operacje płuc z powodu przerzutów. W wyniku przerzutów lekarze podjęli decyzję o amputacji nogi, aby ratować życie męża. – opowiada Basia. Było to 14 grudnia 2011r., zaledwie pół roku po ich ślubie.
Choroba i amputacja diametralnie zmieniły życie Norberta. Musiał zrezygnować z pasji sportowych, w tym jego ulubionych skoków spadochronowych. Bardzo mu tego brakuje. Perspektywa życia na wózku inwalidzkim jest dla Norberta nie do przyjęcia, póki ma szansę chodzić na własnych nogach. Chce wrócić do aktywnego trybu życia, osiągnąć maksymalną sprawność, jaka jest możliwa do osiągnięcia. Potrzebna jest do tego wysokospecjalistyczna proteza Otto Bock C-Leg, która kosztuje 130 000 zł.
Samodzielność Norberta jest w tej chwili bardzo ograniczona. Sportowy duch pomaga mu w radzeniu sobie w nowych warunkach, kiedy czynności do tej pory uznawane za zwykłe, sprawiają trudność. Dzięki protezie będzie mógł wrócić do normalnego życia. Na pewno nie tak aktywnego sportowo, ale z czasem ta aktywność by wzrosła. W tej chwili nawet spacer na własnych nogach byłby niesamowitą aktywnością. – W późniejszym czasie mógłby wsiąść na rower i wybrać się ze mną nad jezioro, o czym cały czas wspólnie marzymy – mówi żona.
Nie stać ich na protezę - przed wypadkiem Norbert był kierowcą ciężarówki, teraz nie pracuje. Dlatego zwracają się o pomoc do wszystkich dobrych ludzi. W naszych rękach noga Norberta. Nie pozwólmy, aby pozostał więźniem we własnym domu.
Z historią Norberta można zapoznać się także na portalu We-Dwoje.pl