

Przerwanie terapii skończy się śmiercią 4-letniego Tymusia❗️Niech nam ktoś pomoże❗️
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, zakup leku
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
1 Stały Pomagacz
Dołącz- Anonimowy Pomagaczwspiera już miesiąc
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, zakup leku
Aktualizacje
Nierówna walka trwa! Proszę, pomóż mi ratować synka...
Przez ostatnie kilka dni Timur czuł się bardzo źle... Synek znów choruje ze względu na powikłania po głównym schorzeniu, czyli nowotworze. Wciąż ma też bardzo niską odporność. Dodatkowo nawraca anemia, ponieważ hemoglobina nie jest stabilna...
Timur przyjmuje silniejsze preparaty i tabletki, żeby NOWOTWÓR nie powrócił, ale one powodują skutki uboczne – obniżają jego odporność, więc wszystko się na siebie nakłada.
Dzięki Waszej pomocy udało nam się zapłacić część kosztów leków za ostatni miesiąc, resztę pożyczyłam od znajomych, jestem Wam niezmiernie wdzięczna. Ale to niestety nie koniec... Początkowo lekarze mieli plan kontynuować leczenie przez 6 miesięcy, ale nie osiągnęli jeszcze oczekiwanego efektu. Podawanie leku musi się wydłużyć!

Widzimy pierwsze efekty, niektóre wyniki syna się poprawiły. Wskaźniki rosną, ale bardzo powoli... Nadal nie są w normie, a specjaliści twierdzą, że ze względu na podwyższoną grupę ryzyka, trzeba wdrożyć kolejny preparat!
Jeśli wyniki badań powoli się ustabilizują, Timur będzie odbywał kontrole u lekarza przez kolejne 3 lata – raz na pół roku. Obecnie każda konsultacja, odbywająca się średnio raz w tygodniu, kosztuje 750 dolarów! Wydatki są ogromne, dlatego proszę – nie zostawiajcie nas w tej nierównej walce!
Mama Timura
Pilne! Nie możemy przerwać leczenia nawet na 1 dzień! Ratuj❗️
Kochani, już od pół roku dzień Timura zaczyna się od gorzkiej tabletki i łez. Leki ratują mu życie, ale równocześnie odbierają mu dzieciństwo. Synek musi żyć w izolacji od innych dzieci, nie może chodzić do przedszkola ani na plac zabaw… Zamiast kontaktu z rówieśnikami i beztroski – jest izolacja, histeria, smutek i lęk.
Każdy tydzień to nowe badania, kolejne wizyty u lekarzy i coraz większe długi. Sprzedałam wszystko, co mogłam, próbowałam radzić sobie sama… ale już nie daję rady.

Po ostatnich wynikach usłyszałam koszmarną wiadomość – leczenie musi zostać przedłużone o kolejne 2 miesiące. To ponad 10 tysięcy dolarów, które musimy wpłacić już we wrześniu.
Nie możemy pozwolić sobie na przerwę nawet jednego dnia, bo wtedy całe wcześniejsze leczenie zostanie zaprzepaszczone, a klinika nie wydaje leków z odroczoną płatnością.

Tymczasem ja nie mogę podjąć pracy – każdą godzinę muszę być przy Tymusiu. W domu mamy jeszcze dwójkę dzieci, a tata… jest na wojnie. Staram się być silna, ale coraz częściej mam wrażenie, że moje serce matki nie udźwignie tego ciężaru.
To leczenie to jedyna szansa, aby uratować rączkę mojego synka i ochronić go przed nawrotem choroby. Proszę Was z całego serca – pomóżcie nam przetrwać ten koszmar. Każda złotówka, każde udostępnienie i każda modlitwa to krok ku temu, aby Tymuś mógł znów być dzieckiem. Na kolanach błagam – bądźcie z nami!
Mama Tymusia
Brak leczenia może prowadzić do WZNOWY❗️
Każdego dnia patrzę na mojego syna, i serce mi się ściska. Tymuś ma zaledwie 4 lata, a w jego oczach jest zmęczenie, którego dzieci nie powinny mieć... Czasami nie ma siły się bawić, śmiać, chodzić do przedszkola, spotykać z przyjaciółmi.
Timur dostaje lek przeciwko wznowie i od momentu rozpoczęcia leczenia bardzo się zmienił. Stał się nerwowy, często płacze i źle się czuje. To dla niego wyjątkowo trudny czas, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie.
Lekarze ostrzegali, że guz zbyt długo znajdował się w organizmie synka i ze względu na swoje ogromne rozmiary, jeszcze przed operacją wpływał negatywnie na cały układ mięśniowo-szkieletowy. Dziś widzimy tego skutki – Timur ma problemy z nogami, które wymagają dalszego leczenia i rehabilitacji.

Kiedyś już pokonaliśmy najgorszy etap naszego życia. Oddaliśmy naszego dwuletniego synka na trudną operację, o której jeszcze wczoraj mogliśmy tylko pomarzyć. I to marzenie stało się rzeczywistością dzięki każdemu z Was – tym, którzy wierzyli, pomagali, wspierali.
Teraz najbardziej martwi nas to, że nie stać nas na kontynuację terapii. Leki, które Tymuś musi przyjmować, są bardzo drogie. Już teraz mamy ogromne długi, a właśnie zbliża się czas zakupu kolejnej dawki. Nie możemy przerwać leczenia, bo to mogłoby zaprzepaścić wszystko, co do tej pory udało się osiągnąć.

Te tabletki to nie tylko lekarstwa. Są barierą między życiem a przerażającą rzeczywistością, która może wrócić. Ale kosztują tak dużo, że każdego dnia jestem rozdarta: między opieką nad dzieckiem a ciągłym poszukiwaniem pieniędzy. I nie mam prawa się zatrzymać, bo nie można przerwać kursu ani na jeden dzień.
Jestem mamą, muszę być silna. Ale ja się boję... Boję się, że nie zdążę, że nie znajdę pieniędzy, że nie dam rady. Dlatego proszę jeszcze raz. I być może po raz ostatni. Pomóżcie mojemu dziecku po prostu żyć!
Mama Timura
Opis zbiórki
U mojego synka wykryto ogromnego kostniakochrzęstniaka. Guz długo ukrywał się w kości prawej rączki Tymusia. Zatruwał jego organizm, powodując nieustanne infekcje, krwotoki z nosa i krytycznie niski poziom hemoglobiny. Gdy dowiedziałam się, co naprawdę dolega mojemu maluszkowi, mój świat legł w gruzach…
Guz rósł w zatrważającym tempie, niemal na moich oczach. Przytulałam mojego synka i czułam powiększające się na jego rączce uwypuklenie. W szpitalu, do którego natychmiast zabrałam mojego chłopca, nikt nie potrafił nam pomóc…
Nie mogłam czekać bezczynnie. W desperacji zebrałam całą dokumentację synka i przesłałam ją do kliniki w Izraelu. Niemal od razu otrzymałam odpowiedź: „Musi Pani natychmiast przyjechać z dzieckiem!”. Rozpoczął się wyścig z czasem!
Jedynym ratunkiem dla Timura okazała się operacja, którą synek przeszedł tylko i wyłącznie dzięki wsparciu Darczyńców, którym do końca życia będę wdzięczna… Jednak okazuje się, że operacja to zaledwie półmetek naszej drogi…

Przeciwnik, z którym mierzy się moje dziecko, jest niezwykle podstępny. Niestety, w każdej chwili może powrócić, a wtedy… Boję się myśleć, co może się wydarzyć. Aby zapobiec najgorszemu, Tymuś musi brać lek powstrzymujący dalszy rozwój choroby. Lekarze zaplanowali terapię na 6 miesięcy, a każda dawka lekarstwa kosztuje krocie… Byśmy mieli szansę bronić się, zanim choroba znów zaatakuje, synek potrzebuje także regularnych kontroli i badań, które muszę opłacić samodzielnie.
Znów tak bardzo się boję. Znów nie śpię w nocy ze strachu, że nie będę w stanie zapłacić kolejnej faktury. Każde spojrzenie na mojego synka sprawia, że pęka mi serce. Staram się być dla niego wsparciem, uśmiechać się, ale wewnątrz przepełnia mnie rozpacz i lęk. Wiem, że sama nie dam rady. Moja miłość nie wystarczy, by ratować jego zdrowie…
Dlatego błagam Was, ludzi o wielkich sercach – pomóżcie mi zapewnić dalsze leczenie dla mojego synka! Proszę, nie pozwólcie, byśmy przegrali tę walkę...
Mama
- Anonimowy Pomagacz10 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Krzyś50 zł
Jesteś bardzo dzielny
- X zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa5 zł