Your browser is out-of-date and some website features may not work properly.

We recommend updating your browser to the latest version.

On siepomaga.pl we use cookies and similar technologies (own and from third parties) for the purpose of, among others, the website proper performance, traffic analysis, matching fundraisers, or the Foundation website according to your preferences. Read more Detailed rules for the use of cookies and their types are described in our Privacy Policy .

You can define the preferences for storing and accessing cookies in your web browser settings at any time.

If you continue to use the siepomaga.pl portal (e.g. scroll the portal page, close messages, click on the elements located outside messages) without changing privacy-related browser settings, you automatically give us the consent to letting us and cooperating entities use cookies and similar technologies. You can withdraw your consent at any time by changing your browser settings.

Niezależność, Everest moich marzeń

Marta Kaczmarek-Szwagierczak
Fundraiser finished
Fundraiser goal:

turnusy rehabilitacyjne

Fundraiser started by: Fundacja Złotowianka
Marta Kaczmarek-Szwagierczak, 30 years old
Międzyrzecz, lubuskie
dziecięce porażenie mózgowe
Starts on: 22 July 2016
Ends on: 11 April 2017

Fundraiser description

Dwa miesiące to dla wielu tyle co nic. Jest to okres, który mija w mgnieniu oka.  Najlepiej wiedzą o tym dzieci, którym ostatni dźwięk szkolnego dzwonka nie zdążył przebrzmieć w uszach, a już kończą się wakacje i trzeba wracać na lekcje. Mam na imię Marta i moje dwa miesiące rozciągnęły się na dwadzieścia trzy lata. Jestem wcześniakiem, na świat przyszłam o wspomniane dwa miesiące za szybko.

Od dnia narodzin zmagam się z przypadłością, która wynika właśnie z mojego pośpiechu. Pierwszy okres życia spędziłam w inkubatorze. Dostałam również szczepionkę, która tylko pogłębiła moje dolegliwości. Dziecięce porażenie mózgowe przywiązało mnie  do wózka inwalidzkiego niewidzialnym łańcuchem. Trudno w ogóle zdefiniować tę chorobę, jest jej tyle odmian zależnych od stopnia nasilenia, że nikt póki co na to się nie zdobył. W moim przypadku niedowład dotyczy wszystkich czterech kończyn. Codzienne, proste, rutynowe czynności to przeciwnik, który jest dla mnie zbyt silny.

I tak mogłoby to wyglądać do końca życia, ale przez lata zmagań nauczyłam się, że nigdy nie można się poddawać. Mam zamiar z każdym dniem luzować kolejne ogniwa łańcucha, aby w końcu ostatecznie go zerwać i pokonać mojego przeciwnika.

Niezależność. To słowo nieustannie brzmi w mojej głowie. Ten cel narodził się już dawno, a to w dużej mierze dzięki kochanej mamie. To prawdziwa żelazna dama. Zawsze była dla mnie ostoją, nie pozwalała mi upaść, a dziś nadal pomaga mi żyć. W takich momentach słowo „niezależność” wraca jak bumerang. Przybiera również inne formy: samodzielność, samowystarczalność, swoboda, wolność. Mama nie będzie w stanie zajmować się mną całe życie. Kiedyś to ja będę musiała odwdzięczyć się za serce, które mi ofiarowała i oddać jej swoje. To są właśnie moje marzenia. Aktualnie Everest, ale wierzę, że ciężką pracą osiągnę nawet tak wielki szczyt.

Chęci i wytrwałości mi nie brakuje, ja nigdy się nie poddaje. Te cechę musiałam odziedziczyć po mamie. Rehabilitacja to dla mnie jedyna szansa na upragnioną niezależność. Brakuje mi jednak sprzętu i godzin ze specjalistami. W domu staramy się zrobić ile się da, ale to nie to samo, co profesjonalne zajęcia, dlatego rezultaty są znikome. Jestem już po kilku operacjach kończyn górnych i dolnych, nie mogę pozwolić, aby mój trud poszedł na marne.

Dlatego zwracam się do was z prośbą o pomoc. Turnus rehabilitacyjny to koszty, z którymi nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. Każdego dnia widzę starania mojej mamy i nie chcę, aby nasza wspólna praca nie została zmarnowana. 

This fundraiser is finished. You can support other People in need.

Follow important fundraisers