Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marek Konopnicki
Marek Konopnicki , 48 years old

Ból nie pozwala mi cieszyć się życiem! Proszę, pomóż!

Ponad połowę mojego życia jestem sparaliżowany. Ciężko pogodzić się z myślą, że jedna chwila brutalnie zabrała mi marzenia, nadzieje i plany. Ten jeden moment spowodował, że stałem się przykuty do łóżka, bez sił – jednak z nadzieją, że jeszcze będzie dobrze. Nadzieją, która trzyma mnie przy życiu! 18 lat temu, doznałem urazu kręgosłupa. Uszkodzenie rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym, a w konsekwencji niedowład czterokończynowy. Ból, cierpienie, niezrozumienie. Pojawiające się inne dolegliwości niszczyły moją codzienność. Byłem załamany i rozgoryczony, ale byłem też bardzo młody i wiedziałem, że muszę walczyć o swoją przyszłość, z całych sił. Od wypadku poruszam się na wózku inwalidzkim. Mimo że nauczyłem się wykonywać na nim sprawnie codzienne czynności, to los stawia na mojej drodze kolejne przeszkody. Dodatkowo podczas kąpieli złamałem kość biodrową, przez co właściwie zostałem przykuty do łóżka. Moje nogi pokrywają odleżyny, które powodują niewyobrażalny ból!  W ostatnim czasie mój stan drastycznie się pogorszył z powodu krwotoków wewnętrznych. Odsyłają mnie od szpitala do szpitala, nikt nie jest w stanie określić jak mi pomóc, kiedy mogłaby odbyć się moja operacja. Dlatego cały czas pozostaję pod opieką hospicjum domowego.  Po latach samotnej walki wiem, że dalej sobie nie poradzę, potrzebuję pomocy... Mieszkam sam, a moja skromna renta nie pozwala na pokrycie kosztów leczenia, rehabilitacji, zakupu potrzebnych sprzętów medycznych. W tym momencie najważniejsze  dla mnie są opatrunki oraz suplementacja wzmacniająca mój organizm. Pomóż mi, proszę! Ja tak bardzo chcę żyć i cieszyć się każdym dniem... Marek

3 747 zł
Daria Szczepańska
Daria Szczepańska , 24 years old

Niewidoma Daria potrzebuje pomocy! Przed nią intensywna walka o zdrowie!

Daria już nigdy nie zobaczy świata. Nie ujrzy twarzy mamy, odbicia w lustrze, błękitu nieba, zieleni trawy. Nie zobaczy tych wszystkich filmów, które czekają na obejrzenie… Zamiast pięknego świata jest tylko czerń. Daria budzi się i zasypia w mroku. To jednak nie koniec tragedii... Daria nie może chodzić! Błaga o pomoc, by nauczyć się poruszać w niewidzialnym świecie!  Zamknij oczy, spróbuj wstać, poruszać się po omacku. Nie ma już kolorów, nie ma pokoju, nie ma świata za oknem. Jesteś tylko Ty i mrok. To w nim budzi się, żyje i zasypia nastoletnia Daria. A teraz pomyśl, że oprócz oczu nie działają Ci także nogi. Ciężko wstać, ciężko chodzić, ciężko się poruszać… Żyjesz w klatce, w której zamknęło Cię własne ciało. Zdana na pomoc i łaskę drugiego człowieka. Nie możesz zobaczyć nawet mamy, babci. Taty nie ma – zostawił was, gdy byłaś mała, do dziś go nie ma. Tak właśnie wygląda życie Darii.  Dzieci, które rodzą się niewidome, nie wiedzą, co straciły. Daria wie… Kiedyś widziała. Tak jak Ty… Kilka lat temu bezpowrotnie straciła wzrok. Niestety, piekło ciemności to nie jedyna tragedia, która spotkała Darię… Co jest gorsze od choroby? To, gdy atakują dwie naraz. Daria ma Dziecięce Porażenie Mózgowe i niedowład prawej strony ciała. Ma problemy z poruszaniem. Jej życie to ciągła rehabilitacja, ćwiczenia i ból. Bitwę o wzrok Daria przegrała. Choroba okazała się silniejsza… Dziś dziewczynka jest zdana na alfabet Braille’a. Jej światem jest ciemność... Walka o sprawność jednak wciąż trwa! Daria nie widzi, ale może chodzić… Nie musi być skazana na wózek inwalidzki! Dziś dziewczynka poznaje świat słuchem, dotykiem, węchem. Wie, gdzie jest próg, poznaje po natężeniu głosu, gdzie jest mama, wie, jak pachnie zimowe powietrze. Ciężko jednak poznawać świat, gdy własne ciało jest wrogiem… Razem z nami walczycie o sprawność Darii. Dziewczynka ma za sobą dwie operacje stóp, które udało się opłacić dzięki Wam! Aby jednak Daria mogła sama się poruszać, konieczna jest jeszcze rehabilitacja. Daria regularnie uczęszcza na turnusy rehabilitacyjne, na których uczy się chodzić. Postępy są bardzo widoczne. Daria coraz pewniej stawia kroki, nie boi się już tak bardzo, ma lepszą postawę ciała, lepiej łapie równowagę, wzmocniła mięśnie. Coraz lepiej mierzy się z rzeczywistością, w której przyszło jej żyć.  Gdy żyje się w mroku, jest bardzo ciężko... Gdy nie można się ruszać, jest jeszcze ciężej. Daria nie wstanie po prostu i nie zacznie sama chodzić, musi ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć! Mama Darii nie wie, co robić - nie ma pieniędzy, by zapłacić za rehabilitację niewidomej córeczki... A Daria nie może przerwać ćwiczeń, inaczej wszystko przepadnie! Nigdy nie będzie samodzielna. Nie przywrócimy Darii wzroku, w tym przypadku medycyna jest bezradna... Możemy jednak sprawić, że będzie samodzielna w mroku, w którym żyje. Już kilka razy pomogliście Darii. Wierzymy, że i tym razem nie pozostaniecie obojętni na jej los. To jej jedyna szansa, by żyć normalnie.  

42 620,00 zł ( 37.09% )
Still needed: 72 275,00 zł
Paulina Kisiel
Paulina Kisiel , 9 years old

Białaczka nie może zniszczyć życia Paulinki! Pomóż!

Moja córeczka jest jeszcze taka mała... Ma zaledwie 6 lat i powinna każdą chwilę spędzać na beztroskiej zabawie z rówieśnikami, jednak zamiast tego, czas upływa jej w szpitalnym łóżku walcząc o każdą minutę swojego życia. Paulinka zna już niewyobrażalny ból, poznała też strach. Nowotwór nie ma dla niej litości... Dlatego proszę, pomóż nam wygrać tę nierówną walkę...   Październik 2021 roku to miesiąc, w którym wszystko się zaczęło. Córka zachorowała na zapalenie tchawicy. Lekarz od razu wdrożyli silne antybiotyki, które na szczęście okazały się bardzo skuteczne. Uciążliwe objawy szybko zniknęły, a Paulinka zaczęła wracać do formy. I kiedy wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku na jej nogach zauważyliśmy siniaki. Bardzo się zaniepokoiliśmy, ponieważ z każdym dniem przybywało ich coraz więcej! Niezwłocznie wykonaliśmy badania, które nie przyniosły dobrych wieści. Przeraziliśmy się, jednak wierzyliśmy, że złe wyniki krwi są spowodowane przebytym zapaleniem tchawicy... Niestety, tak bardzo się myliśmy. Kolejne badania nie pozostawiły złudzeń – ostra białaczka limfoblastyczna.  Kiedy usłyszeliśmy ten wyrok, czuliśmy, jakby ktoś wyrwał nam serce i pozbawił wszelkiej radości. W jednej chwili staliśmy się innymi ludźmi. Dotychczasowe problemy stały się nieistotne, błahe… Najważniejsze jest życie naszego dziecka!  Od tego czasu naszym drugim domem stał się szpital i oddział onkologiczny.  Miejsce, w którym toczą się najbardziej zaciekłe bitwy, gdzie naprzeciwko siebie stają bezbronne, niewinne dzieci  i śmiertelny przeciwnik – nowotwór.  Obecnie Paulinka jest w trakcie leczenia. Codziennie przyjmuje mocne dawki chemii, które niestety osłabiają cały jej organizm... Dziś nasza córeczka musi walczyć nie tylko z ostrym bólem, ale również mdłościami, uciążliwym brakiem sił i częstym zapaleniem jelit.  Przez obostrzenia związane z pandemią COVID-19, nie możemy wychodzić poza naszą szpitalną salę. Przez to Paulinka ma bardzo mało ruchu i praktycznie cały dzień leży w łóżku. W efekcie w jej nóżkach zaczęły zanikać mięśnie... Nasze serca pękają z rozpaczy i bezradności... Z głowy naszej córki zniknęły już gęste warkocze, z oczu – iskierki radości, a z ust – psotny uśmiech. Tylko jedno się nie zmieniło – chęć do życia. Mimo wielkiego bólu, Paulinka wciąż dzielnie walczy, jednak bez Waszej pomocy nigdy nie wygra...  Przed nami wiele miesięcy, a może nawet i lat intensywnego leczenia i rehabilitacji. Koszty już teraz przerażają, jednak wiemy, że to jedyny sposób, aby uratować naszą córkę. Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc.  To nasza jedyna nadzieja...  Karolina, mama

9 574 zł
Julia Seliga
Julia Seliga , 8 years old

Potworna droga po lepsze jutro!

Od samego początku życie Julki nie należało do łatwych. Córka urodziła się z ciężką zamartwicą. Dostała tylko 2 punkty w skali Apgar. Zdiagnozowano u niej encefalopatię niedotleniowo - niedokrwienną oraz obustronne zmiany w płatach ciemieniowych i potylicznych. Od lutego 2021 roku Julcia choruje na padaczkę ogniskową (objawową). Niestety na obecną chwilę nie udało się jeszcze znaleźć leku. Choroba ta bardzo utrudnia funkcjonowanie córki. Nie może uczestniczyć w wielu zajęciach ze względu na codzienne niekontrolowane napady (przewracanie się). Dlatego jest to dla nas obecnie największy priorytet! Szukamy wciąż nowych możliwości i nie poddajemy się. Znaleźliśmy turnus rehabilitacyjny dla dzieci z opóźnieniem psychoruchowym i padaczką. Turnus taki jest bardzo kosztowny i potrzebujemy wsparcia, aby Julka mogła uczestniczyć w takim turnusie.     Oprócz tego Julcia jest uśmiechnięta i kochającą swoich rodziców dziewczynką. Natomiast potrzebuje stałej rehabilitacji i leczenia, aby żyć i funkcjonować jak jej zdrowi rówieśnicy. Apelujemy o pomoc dla Julki poprzez podarowanie 1 % z podatku oraz darowizn. Dziękujemy!

3 877,00 zł ( 42.87% )
Still needed: 5 166,00 zł
Tobiasz Błachnio
Tobiasz Błachnio , 4 years old

Sprawność Tobiasza jest w naszych rękach! Walczymy o każdy samodzielny krok!

Wiadomość o tym, że w naszym życiu pojawi się Tobiasz, była jedną z tych najlepszych w życiu. W głowie snuliśmy już plany na przyszłość, wiedzieliśmy, jak będzie wyglądał pokoik naszego synka, gdzie pojedziemy na pierwsze wspólne wakacje. Nic nie wskazywało, że coś zaraz zburzy nasz spokój. Ciąża przebiegała prawidłowo, a my odliczaliśmy dni do porodu. Niestety, wszystko zaczęło się zmieniać dzień przed narodzinami.  Tobiasz urodził się w 35 tygodniu ciąży z wrodzonym zapaleniem płuc, śródczaszkowym krwotokiem, asymetrią twarzy, co w późniejszym czasie okazało się asymetrią całego ciała i malformacją naczyniową. To był szok. Jak to możliwe, że przez tyle miesięcy byliśmy pewni, że nasz synek będzie zdrowy, a teraz wszystko runęło w jednym momencie? Każdy dzień w szpitalu roił się od badań i szukania przyczyn wszystkich problemów zdrowotnych. Na koniec miesięcznego pobytu na oddziale, lekarz prowadzący zlecił rezonans magnetyczny, w którym okazało się, że Tobiasz doznał zmian niedokrwiennych i niedotleniowych. Synek po wyjściu ze szpitala został objęty opieką fizjoterapeutyczną. Podczas zajęć stwierdzono obniżone napięcie mięśniowe oraz zaburzenia prawidłowego rozwoju. Kiedy Tobiś miał pół roku, zobaczyliśmy, że jego nóżki są nierówne. Po wizycie u ortopedy okazało się, że różnica kończyn wynosi 1,6 cm i stale rośne. Prawa noga jest dłuższa i bardziej umięśniona. W obwodzie jest różnica aż 1 cm. Dopiero mając rok, zaczął przewracać się z plecków na brzuszek. Ciągłe rehabilitacje pomagały mu we wzmacnianiu mięśni. Mając półtora roku, zaczął pełzać, siadać, a uśmiech nie opuszczał jego twarzy! Teraz Tobiaszek zaczyna wstawać i chodzić przy meblach. Jesteśmy z niego tacy dumni! Synek potrzebuje specjalnych bucików, które wyrównają różnicę w długości nóżek.  Do tego potrzebujemy specjalistycznych ortez, które usztywnią mu nogi, wyrównają różnice w długości i pomogą zacząć stawiać pierwsze samodzielne kroczki. Cały czas walczymy o sprawność naszego synka. Jego uśmiech daje nam siłę do działania i nie pozwala się poddać choćby na chwilę. Jednak, by zabezpieczyć jego przyszłość, potrzebujemy ogromnego wsparcia finansowego. Wiemy, jak ważna jest codzienna rehabilitacja, specjalistyczne sprzęty… Prosimy, pomóż nam dalej walczyć o przyszłość naszego dziecka! Rodzice

15 258 zł
Michał Dziedzic
Michał Dziedzic , 10 years old

Małe życie jest piekłem bólu❗️Operacja to dla Michałka jedyny ratunek - pomocy!

Cierpienie niszczy życie małego Michałka! Ból kończy każdy dzień, sprawia, że nieprzespane są też noce... Bolą potwornie nóżki, bolą stawy, a chore ciało Michałka krzyczy.o ratunek! Operacja jest jedynym ratunkiem - prosimy, pomóż! Mama Michała - Edyta: Każdy dzień mojego dziecka kończy się bólem... Boli w ciągu dnia, boli wieczorem, rano... W nocy nie śpimy - Michałkowi dokucza przeszywający ból stawów. Rano synek ma bardzo duży problem, żeby wstać na własne nogi. Musi się najpierw ostrożnie rozruszać, aby nie zacząć dnia od bolesnego w skutkach upadku na podłogę. Ręce oraz nogi nie pracują prawidłowo... Upadając, nie jest w stanie ochronić się rękami. Od krzywego kręgosłupa bolą też plecy. Misiek musi położyć się do łóżka kilka razy dziennie, aby odpocząć. Gdy byłam w trzecim miesiącu ciąży, lekarz powiedział, że widzi u dziecka wiele nieprawidłowości… Nie dawał mi szans, że moja ciąża przetrwa. Że Michałek przeżyje. Nie chciał dać mi nawet terminu porodu… Z czasem usłyszałam od lekarzy, że nie widzą rąk i nóg... Synek bardzo mało poruszał się w brzuchu, więc twierdzono, że po urodzeniu będzie dzieckiem leżącym. Ciąża nie była pięknym czasem, była koszmarem. Płakałam przez cały czas. Nie mogłam się pogodzić z tym, że moje dziecko urodzi się chore… Bałam się o synka i o jego przyszłość, zastanawiałam się, co z nim będzie, czy da sobie radę? Lęk rósł z każdym dniem, ale tak samo moja miłość. Nie zwątpiłam w to, że synek przeżyje. Michałek przyszedł na świat 24 października 2013 roku. Leżał nieruchomo, ruszał tylko oczkami… Niczym więcej. Lekarze stwierdzili mnogie wady układu kostno – szkieletowego, wiotkość mięśni oraz wadę serca. Nie dawali szans na to, że będzie kiedykolwiek sam chodził, a nawet, że podniesie sobie sam kubek i się z niego napije. Radzili mi pogodzić się z rzeczywistością. Od razu odpowiedziałam lekarzom, że tak nie będzie, że się mylą. Gdy tylko wyszliśmy ze szpitala, rozpoczęła się walka o lepsze jutro Michała. Synek od ósmego tygodnia życia był intensywnie rehabilitowany. Robiliśmy wszystko, aby wzmocnić jego mięśnie, miał zakładane gipsy oraz ortezy na ręce i nogi, wykonywane na specjalne zamówienie. Miał zaledwie cztery miesiące, gdy przeszedł skomplikowaną operację jelit... Był w stanie agonalnym, ledwo uratowano mu życie. Jelita na szczęście podjęły pracę, ale przez kolejne dwa lata Michał zmagał się z powikłaniami. Nie rósł, nie przybierał na wadze; był to bardzo trudny czas, spędzony głównie w szpitalach, hektolitrach wylanych łez, w wieku 3,5 lat Michał postawił pierwsze samodzielne kroki.   W końcu doszliśmy do momentu, że synkowi mogła pomóc tylko operacja... Dzięki zaangażowaniu wielu ludzi udało się uzbierać na pierwszy etap leczenia w Paley European Institute. W sierpniu 2018 roku Michał przeszedł skomplikowaną operację rekonstrukcji stawów kolanowych oraz prawego biodra. Następnie nóżki goiły się piętnaście tygodni w gipsach. Potem synek był intensywnie rehabilitowany, nawet kilka razy dziennie; niestety sprawiało mu to dużo bólu i cierpienia, polało się wiele łez. Uczył się stawiać pierwsze kroki, używać swoich nowych kolan. To sprawiło, że dostał szanse na lepsze życie - przede wszystkim zniknął chroniczny ból kolan, który odbierał mu chęć do życia. Zaczął oglądać świat z takiej perspektywy, co inne dzieci, co zapoczątkowało ogromny skok w jego rozwoju. Niestety, ze względu na złożoną wadę układu kostnego synka trzeba było zmienić kierunek operacji... Staw biodrowy wymagał natychmiastowej naprawy. Nie udało się wykonać założonego planu - nie zostały naprawione stawy skokowe oraz stopy. Michał rośnie, staje się cięższy, co obciążą źle zbudowane stawy oraz niepoprawnie ułożone stopy. To sprawia, że nóżki bardzo bolą. Dodatkowo trzeba wzmocnić kolana, które również rosną i wymagają poprawy. Konieczna jest kolejna operacja. Od samego początku życie Michałka to nieustająca walka o jego sprawność i zdrowie. Synek nie wie, co to beztroskie, wesołe, kolorowe dzieciństwo. Intensywna rehabilitacja, kontrole, badania, pobyty w szpitalach oraz ból stawów - to wszystko sprawia, że  Michałkowi ucieka beztroska dzieciństwa... Coraz częściej zadaje pytania, dlaczego ma takie nóżki i rączki, oraz wiele innych. We wrześniu Michał rozpoczął naukę w pierwszej klasie, nawiązał nowe przyjaźnie. Niestety, przez kumulacje problemów zdrowotnych, bóle i ogólne zmęczenie, musiał przejść na nauczanie indywidualne w domu. Przez chorobę nie może chodzić do szkoły razem z innymi dziećmi, nie ma kontaktów społecznych, których tak bardzo potrzebuje... Znów muszę prosić o pomoc, bo mój synek cierpi... Koszt operacji to ponad 160 tysięcy złotych plus rehabilitacja, sprzęt do pionizacji, ortezy, konsultacje i wizyty specjalistyczne.  Mimo że kwota jest wysoka, musimy ją uzbierać - tu chodzi o życie i zdrowie małego dziecka, które na starcie musiało zmierzyć się z potężną niesprawiedliwością losu. Na szczęście Zabieg zostanie przeprowadzony przez doktora Feldmana oraz zespół lekarzy z Paley European Instytute w Warszawie, nie musimy wyjeżdżać do USA, co znacznie zmniejszyło koszty leczenia Michałka. Wciąż jednak są ogromne.. Choroby Michała nie da się wyleczyć, ale dzięki operacjom można znacznie poprawić jego życie. Michał będzie mógł sam się przemieszczać. Będzie samodzielnym chłopcem, a w przyszłości mężczyzną. Przede wszystkim - i co najważniejsze - będzie żył bez bólu i cierpienia, które obecnie zamienia jego życie w koszmar. Proszę, spraw, aby tak się stało.    

73 005,00 zł ( 27.64% )
Still needed: 191 051,00 zł
Aleksander Matusik
Aleksander Matusik , 4 years old

Choroba pozbawia Olusia sprawności - pomóż nam ją zatrzymać!

Oluś już od pierwszych chwil skradł nasze serca. Kiedy tylko spojrzał na nas swoimi dużymi, pięknymi oczkami wiedzieliśmy, że zrobimy dla niego wszystko, aby był bezpieczny i szczęśliwy. Nie sądziliśmy jednak, że będzie to tak trudne… Jeszcze chwilę po porodzie byliśmy niemal pewni, że Olek jest zdrowym chłopcem. Wtedy nic nie zapowiadało, że już za kilka chwil zaczną się problemy, które będą nam towarzyszyć aż do dziś...  Pierwsze niepokojące objawy pojawiły się, kiedy nasz synek skończył 4. miesiąc – drżenie rączek, nagłe zwroty gałek ocznych, ospałość i coraz większy brak energii. Byliśmy przerażeni i czuliśmy, że musimy jak najszybciej zacząć szukać pomocy.  Długi pobyt w szpitalu dał odpowiedź – szczególne zespoły padaczkowe. Po szeregu badań genetycznych dokładnie poznaliśmy wrogów: rzadka choroba genetyczna BPAN-NBIA, encefalopatia, Zespół Westa.  Istotą NBIA jest odkładanie żelaza w mózgu, co oznacza zaburzenia w napięciu mięśniowym oraz postawie ciała. Niestety, choroba jest bardzo niebezpieczna. Szybko postępuje, odbiera możliwość poruszania się, przełykania, mówienia, a na końcu oddychania... Konieczne jest jak najszybsze zatrzymanie jej rozwoju.  Już teraz Oluś mierzy się z ciężkimi epizodami padaczkowymi, wzmożonym drżeniem rąk, obniżonym napięciem mięśniowym, problemami z trzymaniem głowy, siedzeniem czy poruszaniem się. Mimo wszystko staramy się dzielnie walczyć... Codzienna rehabilitacja i regularne turnusy są niezbędne. Każdego dnia nasz synek pokazuje, jak ogromny tkwi w nim potencjał, jak wielka jest jego siła i chęć życia. Poprzez uśmiech i dotyk potrafi przekazać wiele... Mimo tak ogromnego cierpienia jest pogodnym dzieckiem. Uwielbia dźwięk instrumentów, śpiew ptaków i najlepiej czuje się obcując z naturą. Pragniemy, dać Olkowi szansę na dalszy rozwój, większą sprawność i lepszą przyszłość. Intensywna rehabilitacja może przynieść naszemu dziecku trwałą poprawę jego funkcjonowania. Niestety koszty już teraz znacznie przekraczają nasze możliwości... Dlatego z całego serca proszę Was o wsparcie... Każda złotówka jest na wagę złota!  Rodzice 

83 421 zł
Alan Sitkiewicz
Alan Sitkiewicz , 6 years old

Alan utknął w swoim własnym świecie. Pomóż nam go uwolnić!

Wciąż pamiętamy naszego synka, kiedy był jeszcze pogodnym i radosnym dzieckiem. Widzieliśmy, że się rozwija, chociaż nie zawsze jego zachowanie było odpowiednie. Alan mówił pojedyncze słowa, jednak z wiekiem nastąpił regres. Zaczęliśmy szukać przyczyny jego zachowań, ale każda wizyta wiązała się z dużymi kosztami. Gdy na świat przyszedł młodszy synek, Alan całkowicie się wycofał. Przestał nawiązywać z nami kontakt, na różne sytuacje reagował płaczem lub krzykiem. Po pół roku szukania odpowiedzi otrzymaliśmy diagnozę – całościowe zaburzenia rozwoju, autyzm dziecięcy... Koszty, które ponosimy, walcząc o rozwój synka, są ogromne. Nie jesteśmy w stanie zaspokoić jego potrzeb, zapewnić większej ilości zajęć ze specjalistami. Proszę, pomóż nam! Będziemy wdzięczni za każde wsparcie! Rodzice Alana 

138 zł
Olaf Lipiarz
Olaf Lipiarz , 6 years old

Autyzmu nie pokonamy nigdy, pomóc Olafowi możemy zawsze!

Wciąż wierzę w to, że jeszcze usłyszę upragnione słowo "mama". Wciąż nie opuszcza mnie nadzieja, która pozwala każdego dnia zmagać się z problemami, które zesłał na nas los. Olaf ma cztery latka. W zeszłym roku dowiedzieliśmy się, że cierpi z powodu obniżonego napięcia mięśniowego. Synek wymaga stałej rehabilitacji, tak by mięśnie działały prawidłowo. Zmaga się także z autyzmem. Mimo ogromnej radości, jaką ma w sobie, boryka się z różnymi problemami związanymi z zaburzeniami rozwoju. Autyzmu nie da się wyleczyć, jednak można sprawić, by dziecko jak najlepiej funkcjonowało w społeczeństwie, a ja zrobię wszystko, by Olaf był jak najbardziej samodzielnym człowiekiem. Niestety, jest dzieckiem, które nie posługuje się mową ani gestem. Potrzebuje bardzo wielu zajęć, ćwiczeń, by to zmienić. Fizjoterapeuci, neurologopedzi, psycholodzy – mogą nam pomóc rozwinąć skrzydła naszego synka, a zebrane środki mogą sprawić, że wszystko, o czym dziś marzymy, stanie się prawdą! Proszę, pomóż nam... Barbara, mama

9 198 zł

Follow important fundraisers