Skarbonka zakończona
Skarbonka

Pomoc dla Hani Jopp

Avatar organizatora
Organizator:Daniel Kozłowski

Skarbonka została założona z inicjatywy organizatora, który odpowiada za jej treść.

Hania umiera – ta zbiórka to krzyk rozpaczy, ostatni krzyk o pomoc! Liczą się już nie dni, ale godziny, nie ma czasu do stracenia! Musimy JAK NAJSZYBCIEJ zebrać pieniadze na leczenia, by Hania mogła żyć!

To jest koszmar, z którego tak bardzo chcemy się obudzić, ale on trwa naprawdę… Jeszcze w maju Hania biegała, śmiała się, wszędzie jej było pełno - tak bardzo lubiła śpiewać, tańczyć… Dziś, po zaledwie paru tygodniach, jest na skraju życia i śmierci. Ma łysą główkę, jest nieprzytomna... Śpiączka, w którą wprowadzili ją lekarze, ma uwolnić córeczkę od bólu, którego nie mogła uśmierzyć nawet morfina. Rak sieje spustoszenie – zajęty jest rdzeń kręgowy, są 2 przerzuty w główce… Chemia zawiodła. Hania gaśnie, a wraz z nią nadzieja… Mamy 2 wyjścia – zawalczyć o ratunek lub czekać na śmierć.

 

Pod koniec maja Hania zaczęła wymiotować… Z dnia na dzień nagle osłabła. Pojechaliśmy do szpitala, gdzie na kilka dni trafiliśmy do izolatki… Lekarze podejrzewali, że to wirus. Nie wiedzieli, jaki, nie pomagało też to, że szalała pandemia… Z Hanią było coraz gorzej. Wcześniej była małym łasuchem, teraz w ogóle nie chciała jeść… Po serii badań lekarze wrócili do nas z wieściami, które roztrzaskały nasz świat na kawałki. W mózgu naszej córeczki tykała bomba. Hania miała w główce 4-centymetrowy guz…

To był szok i rozpacz, ale wciąż jeszcze nie spodziewaliśmy się najgorszego. Guz nie musiał być zwiastunem raka, śmierci… Lekarz wycięli go i pobrali wycinek do badań. Operacja trwała 7 godzin – tak bardzo baliśmy się o Hanię… Wszystko się udało, choć nie mogliśmy zobaczyć córeczki – na OIOM-ie był ciągle zakaz odwiedzin. Myśleliśmy, że teraz tylko rehabilitacja i wrócimy do domu… Myliliśmy się. Prawdziwy horror miał się dopiero zacząć…

 

Wynik, który przyszedł, okazał się najgorszym z możliwych. Nasza córeczka ma raka splotu naczyniowego, jeden z najbardziej agresywnych nowotworów… Prawdopodobnie ma on podłoże genetyczne. Lekarze wezwali nas na rozmowę. Okazało się, że są kolejne przerzuty… 2 guzy w główce i zaczątek na rdzeniu kręgowym. Rokowania fatalne. Zrobiło się ciemno, a ciszę, która zapadła, przerywał tylko nasz płacz…

Lekarze zdecydowali o podaniu chemioterapii. Hania w trybie pilnym dostała pierwszy cykl… Lekarze pokładali w chemii ogromne nadzieje. Niestety, okazało się, że złudne… Chemioterapia zawiodła. Hania dostanie drugi cykl, ale to tylko formalność… Rozmawialiśmy z lekarzem prowadzącym. Nie wierzyliśmy w to, co słyszymy… Wobec choroby Hani polska medycyna jest już bezradna. Jedyne, co możemy zrobić, to czekać, aż nasze dziecko umrze.

 

Od piątku kontaktujemy się z najlepszymi szpitalami na całym świecie, w których leczy się dzieci chore na nowotwory. Czas ucieka nam przez palce, razem z nim ucieka życie z naszej córeczki… Rak splotu naczyniowego leczy się w USA – znaleźliśmy dzieci z Polski, dla których w naszym kraju nie było szansy, ale poleciały do Ohio i wciąż żyją! W Stanach ten rodzaj raka traktuje się jako bardzo agresywny, ale uleczalny… Czekamy na ostateczną odpowiedź i na kosztorys - leczenie innych dzieci kosztowało kilka milionów złotych… To nasza ostatnia nadzieja. Innej nie mamy....

Mierzymy się z najgorszym, co może spotkać człowieka – cierpieniem i śmiertelną chorobą dziecka własnego dziecka, a teraz także z przeraźliwą bezradnością… Jeśli nie znajdą się tysiące osób o dobrych sercach, które dadzą naszej córeczce szansę na życie – Hania umrze. Jest źle, cały rdzeń kręgowy jest już zajęty przez raka… Trzeba działać szybko.

Błagamy o Twoją pomoc… Uratuj ją!

 

140 złWsparły 3 osoby

Wszystkie środki zebrane na skarbonce trafiły
bezpośrednio
na docelową zbiórkę:

Hania umiera – ta zbiórka to krzyk rozpaczy, ostatni krzyk o pomoc! Liczą się już nie dni, ale godziny, nie ma czasu do stracenia! Musimy JAK NAJSZYBCIEJ zebrać pieniadze na leczenia, by Hania mogła żyć!

To jest koszmar, z którego tak bardzo chcemy się obudzić, ale on trwa naprawdę… Jeszcze w maju Hania biegała, śmiała się, wszędzie jej było pełno - tak bardzo lubiła śpiewać, tańczyć… Dziś, po zaledwie paru tygodniach, jest na skraju życia i śmierci. Ma łysą główkę, jest nieprzytomna... Śpiączka, w którą wprowadzili ją lekarze, ma uwolnić córeczkę od bólu, którego nie mogła uśmierzyć nawet morfina. Rak sieje spustoszenie – zajęty jest rdzeń kręgowy, są 2 przerzuty w główce… Chemia zawiodła. Hania gaśnie, a wraz z nią nadzieja… Mamy 2 wyjścia – zawalczyć o ratunek lub czekać na śmierć.

 

Pod koniec maja Hania zaczęła wymiotować… Z dnia na dzień nagle osłabła. Pojechaliśmy do szpitala, gdzie na kilka dni trafiliśmy do izolatki… Lekarze podejrzewali, że to wirus. Nie wiedzieli, jaki, nie pomagało też to, że szalała pandemia… Z Hanią było coraz gorzej. Wcześniej była małym łasuchem, teraz w ogóle nie chciała jeść… Po serii badań lekarze wrócili do nas z wieściami, które roztrzaskały nasz świat na kawałki. W mózgu naszej córeczki tykała bomba. Hania miała w główce 4-centymetrowy guz…

To był szok i rozpacz, ale wciąż jeszcze nie spodziewaliśmy się najgorszego. Guz nie musiał być zwiastunem raka, śmierci… Lekarz wycięli go i pobrali wycinek do badań. Operacja trwała 7 godzin – tak bardzo baliśmy się o Hanię… Wszystko się udało, choć nie mogliśmy zobaczyć córeczki – na OIOM-ie był ciągle zakaz odwiedzin. Myśleliśmy, że teraz tylko rehabilitacja i wrócimy do domu… Myliliśmy się. Prawdziwy horror miał się dopiero zacząć…

 

Wynik, który przyszedł, okazał się najgorszym z możliwych. Nasza córeczka ma raka splotu naczyniowego, jeden z najbardziej agresywnych nowotworów… Prawdopodobnie ma on podłoże genetyczne. Lekarze wezwali nas na rozmowę. Okazało się, że są kolejne przerzuty… 2 guzy w główce i zaczątek na rdzeniu kręgowym. Rokowania fatalne. Zrobiło się ciemno, a ciszę, która zapadła, przerywał tylko nasz płacz…

Lekarze zdecydowali o podaniu chemioterapii. Hania w trybie pilnym dostała pierwszy cykl… Lekarze pokładali w chemii ogromne nadzieje. Niestety, okazało się, że złudne… Chemioterapia zawiodła. Hania dostanie drugi cykl, ale to tylko formalność… Rozmawialiśmy z lekarzem prowadzącym. Nie wierzyliśmy w to, co słyszymy… Wobec choroby Hani polska medycyna jest już bezradna. Jedyne, co możemy zrobić, to czekać, aż nasze dziecko umrze.

 

Od piątku kontaktujemy się z najlepszymi szpitalami na całym świecie, w których leczy się dzieci chore na nowotwory. Czas ucieka nam przez palce, razem z nim ucieka życie z naszej córeczki… Rak splotu naczyniowego leczy się w USA – znaleźliśmy dzieci z Polski, dla których w naszym kraju nie było szansy, ale poleciały do Ohio i wciąż żyją! W Stanach ten rodzaj raka traktuje się jako bardzo agresywny, ale uleczalny… Czekamy na ostateczną odpowiedź i na kosztorys - leczenie innych dzieci kosztowało kilka milionów złotych… To nasza ostatnia nadzieja. Innej nie mamy....

Mierzymy się z najgorszym, co może spotkać człowieka – cierpieniem i śmiertelną chorobą dziecka własnego dziecka, a teraz także z przeraźliwą bezradnością… Jeśli nie znajdą się tysiące osób o dobrych sercach, które dadzą naszej córeczce szansę na życie – Hania umrze. Jest źle, cały rdzeń kręgowy jest już zajęty przez raka… Trzeba działać szybko.

Błagamy o Twoją pomoc… Uratuj ją!

 

Wpłaty

Sortuj według