Jacek Palmowski - zdjęcie główne

To cud, że mój syn żyje❗️Jeden moment przekreślił całą przyszłość. Błagam, pomóż!

Cel zbiórki: Roczna rehabilitacja i leczenie

Organizator zbiórki:
Jacek Palmowski, 28 lat
Barczewko
Rozlany uraz mózgu, stan po zapaleniu płuc wywołane gronkowcem, wielokrotne złamanie kości czaszki i twarzoczaszki, ostra niewydolność oddechowa, złamanie mostka
Rozpoczęcie: 18 listopada 2025
Zakończenie: 18 lutego 2026
2551 zł(3,65%)
Brakuje 67 407 zł
WesprzyjWsparło 98 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0864751
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0864751 Jacek
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Jackowi poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Roczna rehabilitacja i leczenie

Organizator zbiórki:
Jacek Palmowski, 28 lat
Barczewko
Rozlany uraz mózgu, stan po zapaleniu płuc wywołane gronkowcem, wielokrotne złamanie kości czaszki i twarzoczaszki, ostra niewydolność oddechowa, złamanie mostka
Rozpoczęcie: 18 listopada 2025
Zakończenie: 18 lutego 2026

Opis zbiórki

Środek lata, zwykły dzień, jak każdy inny. Nic nie zwiastowało tragedii, jaka miała się wydarzyć. 15 sierpnia 2025 roku okazał się najgorszym dniem w moim życiu. W najgorszych koszmarach nie przypuszczałam, że tak okrutny los spotka moje dziecko. 

Późnym wieczorem dostałam informację, że mój syn miał bardzo poważny wypadek samochodowy. W ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala na OIOM. Świat się zatrzymał, a ja nie potrafiłam wydusić z siebie słowa. Moje dziecko właśnie walczyło o życie. 

Udaliśmy się do szpitala. Słowa, które usłyszeliśmy z ust lekarza, były jeszcze gorsze: „ciężki uraz mózgowo-czaszkowy, duży obrzęk i krwiak mózgu. Stan ciężki, nie wiadomo, czy z tego wyjdzie”. Nie mogłam uwierzyć, w to, co przydarzyło się mojemu synowi. 

Jacek Palmowski

Nagle czas się zatrzymał. Nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę. Mój ukochany syn... Ma dopiero 28 lat, przed nim jest całe życie. Nigdy nie przypuszczałam, że taka tragedia spotka naszą rodzinę. 

Jacka wprowadzono w śpiączkę, wdrożono leczenie. Założono rurkę tracheostomijną, każdy jego powoli się zmniejszały. Wierzyliśmy, że będzie tylko lepiej, że za chwilę Jacek otworzy oczy. Żadne z nas jednak nie przypuszczało, że nie będzie mógł do końca wybudzić się ze śpiączki. 

Dziś jego stan jest ciężki, ale stabilny. Jacek otwiera oczy, oddycha samodzielnie. Każdego dnia odwiedzamy go w szpitalu, rozmawiamy z nim. Wierzymy, że nas słyszy. Widzimy, jak patrzy, jak nas poznaje. Jacek porusza rękami, ściska moją dłoń – każdy ten drobny gest niesie ze sobą ogrom nadziei, której kurczowo się trzymam. 

Jacek Palmowski

W jednej chwili mój zdrowy, młody syn, ukochany brat i wujek stracił wszystko, co miał, został przykuty do szpitalnego łóżka. Jacek się jednak nie poddaje, widzimy, jak każdego dnia walczy. Wierzę, że jego siła i determinacja pozwolą mu na powrót do zdrowia. Nadzieja zawsze umiera ostatnia, a cuda przecież się zdarzają. 

Koszty związane z leczeniem wspomagającym pracę mózgu, dojazdami do szpitala, a przede wszystkim koszty rehabilitacji są ogromne. Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie. Będę wdzięczna za każdą najmniejszą nawet wpłatę, za udostępnienie i dobre słowo. Proszę, pomóż mojemu synowi powrócić do sprawności!

Mama Jacka

Wybierz zakładkę
Sortuj według
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    100 zł
  • Paulina
    Paulina
    Udostępnij
    100 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    X zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    X zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    X zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    50 zł

    Obiecuje modlitwę za Jacka. Proszę się modlić i ufać. Wszystko dobrze się skończy.