Jakub Kawa - zdjęcie główne

Ten koszmar trwał 8 długich, rozdzierających sekund! Walczę dla żony i naszej córki – proszę, pomóż mi odzyskać zdrowie!

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja

Organizator zbiórki:
Jakub Kawa, 40 lat
Dachowa, wielkopolskie
Stan po porażeniu prądem, zespół stresu pourazowego, depresja, nerwica
Rozpoczęcie: 11 września 2025
Zakończenie: 12 marca 2026
6999 zł(21,93%)
Brakuje 24 916 zł
WesprzyjWsparły 94 osoby
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0829242
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0829242 Jakub
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Google Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Jakubowi poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja

Organizator zbiórki:
Jakub Kawa, 40 lat
Dachowa, wielkopolskie
Stan po porażeniu prądem, zespół stresu pourazowego, depresja, nerwica
Rozpoczęcie: 11 września 2025
Zakończenie: 12 marca 2026

Opis zbiórki

Mam na imię Jakub, jestem tatą nastoletniej dziewczynki i mężem wspaniałej kobiety. Do niedawna byłem również pełnym człowiekiem, który kochał swoje życie. Ale wszystko zmienił jeden dzień. 1 czerwca 2022 roku doszło do tragedii – zostałem porażony prądem!

Ten koszmar trwał 8 długich, rozdzierających sekund. Czułem, jak moje ciało się poddaje. Mimo to… przeżyłem. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że fizyczne obrażenia będą tylko początkiem drogi przez piekło.

Walczyłem – najpierw z bólem, potem z samym sobą… Po długiej i bolesnej rehabilitacji wróciłem do pracy. Przez 12 miesięcy próbowałem funkcjonować „normalnie”. Ale ciało i psychika mówiły coraz częściej: „nie dam rady”.

Pojawiły się pierwsze objawy, które bagatelizowałem: bezsenność, bóle, problemy z koncentracją. W końcu lekarz rodzinny skierował mnie do psychologa. Diagnoza: zespół stresu pourazowego. Psycholog zakazał mi powrotu do pracy – to była dla mojego mózgu „strefa śmierci". Psychiatra potwierdził diagnozę. Dodatkowo – depresja.

Zacząłem leczenie farmakologiczne. W domu. Sam. Ale to nie wystarczyło. Zaczęło się piekło, które trudno opisać słowami… Przestałem spać. Po kilka nocy z rzędu. Budziłem się z krzykiem. Przerażony. Czasem traciłem przytomność w ciągu dnia. Nie rozpoznawałem rzeczywistości. Dźwięki – nawet te najzwyklejsze – powodowały panikę. Moja córka to wszystko widziała. Zamykała się w sobie. Przestawała mówić.

Trafiłem do szpitala. Miesiąc leczenia. Potem – kontynuacja w domu. Pojawiły się problemy neurologiczne: drżenie mięśni, tiki twarzy.  Odszkodowanie, które otrzymałem z ZUS-u, w całości poszło na leki, badania, psychoterapię, dojazdy. Każdy rezonans, każdy lekarz, każdy lek – muszę płacić sam. Nie mam na to pieniędzy.

Lekarze mówią: terapia funkcji poznawczych, terapia behawioralna, fizjoterapia. Psychiatra: leki codzienne. Ortopeda: leczenie kontynuować. Neurolog: dalsza diagnostyka. Kardiolog: wysokie ciśnienie.  Ale ja nie mam już pieniędzy… Moja sytuacja staje się dramatyczna To nie tylko ja jestem ofiarą tego wypadku. To również moja rodzina.

Nie chcę litości. Chcę tylko szansy. Chcę walczyć dalej: dla córki, dla żony, dla siebie. Dlatego proszę Was o pomoc. Każda złotówka to dla mnie więcej niż pieniądz – to wiara, że ktoś mnie jeszcze widzi. Niech dobro do Was wróci.

Jakub

Wybierz zakładkę
Sortuj według
  • Anonimowy Pomagacz
    Anonimowy Pomagacz
    Udostępnij
    100 zł

    Też cierpie

  • Kasia i Wiktor
    Kasia i Wiktor
    Udostępnij
    100 zł
  • Julka
    Julka
    Udostępnij
    100 zł

    Życzę dużo zdrówka i spokoju. Wierzę w Pana! :)

  • ebe
    ebe
    Udostępnij
    46 zł

    :)) 💖

  • Iga
    Iga
    Udostępnij
    15 zł

    Życzę powodzenia! ❤️

  • Kasia i Wiktor
    Kasia i Wiktor
    Udostępnij
    100 zł