Powoli tracę wzrok, ale jest szansa na ratunek – proszę, pomóż mi...

Zapas środków na znierefundowane zastrzyki do prawego oka
Zakończenie: 3 Sierpnia 2020
Rezultat zbiórki
Kochani, chciałabym serdecznie podziękować rodzinie, znajomym i wszystkim Darczyńcom za wsparcie finansowe oraz udostępnianie zbiórki na rzecz ratowania mojego wzroku.
Jestem już po serii zastrzyków do oka prawego i dwóch operacjach oka lewego wiktektriomia z podaniem oleju silikonowego). Jest ogromne światło w tunelu, że pozostanę samodzielną, niezależną od pomocy w funkcjonowaniu dnia codziennego i że mój wzrok będzie moim przewodnikiem, a nie tylko słuch i dotyk. Moja największa miłość i przyjaciel Kocurek będzie miał właścicielkę, która zawsze będzie wiedziała gdzie jest. Ale jak każda historia ma różne zakończenie- moja nie kończy się happy endem....
Leczenie okazuje się długoterminowe i bardzo kosztowne. Zgodnie z zaleceniem lekarzy - neowaskularyzacja w przebiegu wysokiej krótkowzroczności obu oczu wymaga długofalowego leczenia zastrzykami ANTY- VEGF oka prawego i lewego. Niestety w moim przypadku przy tej wadzie wzroku i dużym zwyrodnieniu siatkówki zastrzyki nie są refundowane przez NFZ.
Jestem zmuszona ponownie bardzo Was prosić o dalsze wsparcie i pomoc w nierównej walce, a bez Was wiem, że to się nie uda.
Jolanta
Opis zbiórki
Utrata wzroku to dla mnie początek umierania… Mieszkam sama, a jedynym moim towarzyszem jest kot – Kocurek. Nie wiem, co będzie jeśli przestanę widzieć. Jak sobie poradzę? Kto wtedy mi pomoże? Jak sama wyjdę z domu? Z tymi pytaniami budzę się i zasypiam każdego dnia. Boję się. Tak bardzo się tego boję...
Od kilku lat zmagam się z poważną wadą wzroku, która bardzo mocno się pogłębia. Mimo dwóch operacji wcale nie jest lepiej. Poważne zwyrodnienia siatkówki wkrótce mogą doprowadzić do tego, że stracę wzrok. Nie wyobrażam sobie tego. Z samotnością czasem ciężko jest mi sobie poradzić, a co będzie jeśli do tego przestanę widzieć? Dla mnie będzie to powolne umieranie w ciemności...
Z lewym okiem niestety już nic nie da się zrobić, ale jest szansa na uratowanie prawego! Lekarze zapoznali mnie z jeszcze jedną metodą leczenia. Jest możliwość podawania leku prosto do oka, tzw. iniekcji. Taka forma znacznie lepiej i szybciej działa, a dla mnie to jedyny ratunek. Aby jednak lek mógł działać, nie wystarczy tylko jeden zastrzyk. Przez jakiś czas trzeba powtarzać je regularnie co miesiąc. Każdy zastrzyk kosztuje jednak 1000 złotych. Nie mam takich oszczędności. Codzienność pochłania wszystkie moje pieniądze…
Kiedy pomyślę o tym, że mogłabym stać się niewidoma, przeszywa mnie strach. Teraz, mimo dużej wady, jakoś sobie radzę – jestem w stanie wyjść na zakupy, do lekarza. Jeszcze widzę na tyle, by normalnie funkcjonować. Wiem jednak, że zachwilę mogę to wszystko stracić...
Nie chcę się poddać. Odkąd wiem, że istnieje dla mnie szansa, nie myślę niczym innym. Leczenie powinno odbyć się jak najszybciej – póki jest jeszcze co ratować. Nie zdobędę takich pieniędzy, dlatego, choć to trudne, zdecydowałam się poprosić o pomoc.
Dziękuję za każdy gest wsparcia – to dla mnie nadzieja na uratowanie wzroku.
Jolanta