Mojego guza nie da się wyciąć. Zniszczyć go może tylko chemioterapia. Pomóż mi!

Wlewy dożylne, badanie chemiowrażliwości
Zakończenie: 1 Września 2020
Opis zbiórki
Myślałam, że to przeziębienie, że wezmę leki i poczuję się lepiej. Gorączka nie mijała, ja czułam się coraz gorzej, byłam bardzo osłabiona… Lekarze zlecili badania, trafiłam do szpitala.Tak zaczęła się moja historia.
Historia, której mam nadzieję zakończenie będzie szczęśliwe. Od roku wiem, że mam raka pęcherzyka żółciowego. Nowotwór zaatakował też moją wątrobę. Diagnoza była druzgocąca, ale wiedziałam, że jeśli chcę żyć nie mogę załamać rąk, tylko stanąć do walki z chorobą.
Jestem właśnie w trakcie drugiego cyklu chemioterapii. Choroba bardzo mnie zmieniła, osłabiła - schudłam 17 kg, zaczęły mi wypadać włosy. Nie jestem już tą Jolą, co kiedyś… Najgorszy moment? To nawet nie dzień, w którym usłyszałam diagnozę, ale wtedy, gdy lekarze powiedzieli mi, że guz jest nieoperacyjny, że nie da się go wyciąć...
Nie poddam się tak łatwo! Chcę żyć! Mam jeszcze tyle planów i marzeń. Jedyną możliwością na dalsze leczenie jest kosztowne badanie wykonywane za granicą. Pomoże to w dopasowaniu jedynej skutecznej chemioterapii, która będzie odpowiednia konkretnie dla moich komórek nowotworowych i nie będzie uszkadzała mocno już osłabionego organizmu.
Proszę Cię pomóż mi w walce z chorobą. Badania są bardzo kosztowne, a ja nie jestem w stanie ich samej opłacić. Z Twoją pomocą mogę być zdrowa. Proszę, pomóż mi!
Jola