

Niewyobrażalna tragedia rodziny❗️Zadręczona przez rówieśników – pomóż w walce o Julię❗️
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, specjalistyczne terapie, sprzęt medyczny, dieta
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
16 Stałych Pomagaczy
Dołącz- domiwspiera już 6 miesięcy
- Kubawspiera już 5 miesięcy
- Algermissenwspiera już 4 miesiące
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, specjalistyczne terapie, sprzęt medyczny, dieta
Aktualizacje
Nie ma większej tragedii niż zapalać znicz dla własnego dziecka…
Dla świata za chwilę Dzień Wszystkich Świętych. Dla mnie – pierwszy bez nich, bez ukochanego Synka i męża.
Sześć miesięcy minęło od dnia, który zniszczył nasz świat. Tylko Julia została…

Pomóż nam utrzymać jej płomień życia.
Zapalam światełko dla Dziecka.
I proszę o cud dla drugiego.
Mama Julii i Wojtusia
Dziś Dzień Chłopaka… Julka nie może już złożyć życzeń swojemu ukochanemu Bratu i Tacie.
Szepcze je w swojej ciszy i niesie na pewno w sercu – tam, gdzie na zawsze Oni pozostaną.
Choć każdy dzień bez Nich jest trudny, w takie dni jest jeszcze bardziej...
Być mamą Anioła to wieczna tęsknota, łzy i nieustające cierpienie...
Aniołem jest Julka.
Aniołek jest też Jej Brat Wojtuś.Każdego dnia boli podwójnie.
Każdego dnia serce rozpada się na milion kawałków.
Każdego dnia to czuć taki ból jak na otwartą ranę sypie się sól.Julka każdego dnia walczy.
Ćwiczy, bo chce wrócić i móc żyć jak kiedyś...Pomóżmy Jej w tym.

Być mamą Anioła
to nie to samo
co być na co dzień
zwyczajną mamąByć mamą Anioła
to nie dotykać
nie móc przytulać
we łzach gdzieś znikaćByć mamą Anioła
to zdjęcie trzymać
pytając siebie
czyja to winaByć mamą Anioła
to tulić tęsknotę
Pachnącą poduszkę
Ukochanego kotaByć mamą Anioła
to smutku mieć wiele
i dziurę w sercu
I puste niedzieleByć mamą Anioła
za nieba bramą
to nie usłyszeć
"Kocham Cię Mamo"Dziękujemy z całego serca wszystkim, którzy wspierają Julię – Wasza pomoc daje nam siłę, by mimo bólu stawiać kolejne kroki w Jej rehabilitacji i codziennym życiu.
Mama Julii i Wojtka
9 świeczek, których nikt nie zdmuchnie i walka, która wciąż trwa... Pomóż w odzyskaniu nadziei...
26 sierpnia, ukochany brat Julki, mój kochany synek Wojtuś, obchodziłby swoje 9. urodziny. Zamiast radości, tortu, świeczek i dziecięcego śmiechu została pustka, której nic już nigdy nie wypełni... Która rozrywa serce na milion kawałków w każdej sekundzie mojej, teraz już wyłącznie, wegetacji...
Każdy taki dzień przypomina mi, jak kruche jest życie i jak wielką stratą jest odejście dziecka… Razem z synem odeszłam ja....

Ale wciąż jestem mamą. Mamą, która codziennie podnosi się z kolan i walczy o swoją córkę Julię, bo ona żyje, choć to tragiczne "zdarzenie" zabrało jej zdrowie i sprawność. Julia nas słyszy, mimo że jest uwięziona w ciszy. Stała, intensywna rehabilitacja, specjalistyczne leczenie i sprzęty, wspomagają, aby Julii życie mogło być, choć odrobinę łatwiejsze i mniej bolesne.

Każda godzina terapii Julii, każdy najdrobniejszy postęp, to bezcenny skarb. To nadzieja, że choć Wojtusia już nie ma z nami, to mogę pomóc jego siostrze, którą kochał całym swoim serduszkiem.

W dniu, w którym Wojtuś powinien świętować swoje 9. urodziny, proszę o prezent dla niego – o dar uzdrowienia dla Julii, o szansę, by jego siostra mogła żyć lepiej, w mniejszym bólu, by mogła poczuć, choć odrobinę szczęścia i normalności, których on już nie zazna.

Myślę też o 1 września i czuję przygniatający ciężar pustego plecaka... Julia poszłaby do 4 klasy szkoły średniej, Jej Brat Wojtuś do 3 klasy podstawówki. Wojtek uwielbiał zdobywać wiedzę, czytać, robić zadanka i poznawać nowe osoby... Teraz 1 września to jeden z tych gorszych dni w naszym życiu.
Każda modlitwa, każde dobre słowo, każda złotówka to cegiełka nadziei. Dziękuję za Waszą dotychczasową pomoc i proszę o wsparcie w dalszej walce – dla Julii, dla Wojtka, dla serca matki, które mimo bólu wciąż walczy i wierzy....
Magda, mama Julki
Opis zbiórki
Julia miała tylko 14 lat, gdy próbowała odejść z tego świata przez hejt rówieśników. Od tamtej pory każdego dnia walczymy o Jej powrót do życia. Minęły już trzy lata. Ale nie tracimy nadziei.
Córka – wrażliwa, piękna i pełna marzeń – podjęła wówczas niestety dramatyczną decyzję. Jej serce przestało bić… niedotlenienie mózgu zabrało ją z codzienności, choć ciało pozostało.

To zdarzenie zmieniło nasze życie na zawsze. Od tamtego dnia trwa walka – o każdy ruch, spojrzenie, o przebłysk obecności. A każdy najdrobniejszy gest daje wielką nadzieję na lepsze jutro...

Julia ma teraz 17 lat. Najważniejsze, że żyje. Ale wymaga całodobowej opieki, rehabilitacji, terapii i ogromnych nakładów sił i środków. Wiem, że Julia słyszy nasze słowa, że czuje naszą obecność. Wierze, że jeszcze może wrócić – na swój sposób, na swoich warunkach, ale do nas.

Los dołożył nam jeszcze więcej bólu – w kwietniu br., zginął Julii ukochany młodszy braciszek Wojtuś. Miał zaledwie 8 lat. Wojtek był kochającym, wesołym, empatycznym chłopcem, najbliższą duszą Julii, był światłem w naszym domu. Razem w wypadku odszedł również ich tata. Zostały tylko cisza, niewyobrażalny ból i żal.

Z dnia na dzień zostałyśmy same – ja i Julia – z bólem, pustką i ogromem codziennych wyzwań. Z naszej Rodziny została cisza, łzy i nieustająca walka o sens.
Wierzę, że Julia ma jeszcze swoją drogę do przebycia, że jej historia się nie skończyła. Potrzebujemy jednak wsparcia – na rehabilitacje, terapie, specjalistyczny sprzęt.
Niech ta historia nie zakończy się ciszą…
Dziękuję za każde wsparcie,
Mama Julii
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowaX zł