

Niewyobrażalna tragedia rodziny❗️Zadręczona przez rówieśników – pomóż w walce o Julię❗️
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, specjalistyczne terapie, sprzęt medyczny, dieta
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
19 Stałych Pomagaczy
Dołącz- domiwspiera już 6 miesięcy
- Kubawspiera już 5 miesięcy
- Algermissenwspiera już 4 miesiące
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, specjalistyczne terapie, sprzęt medyczny, dieta
Aktualizacje
Święta juz nigdy nie będą dla nas takie jak dawniej... Byle tylko jakoś przetrwać ten czas
Święta są za głośne, a żałoba jest za cicha.
Dla jednych to zapach pierników.
Dla nas to zapach cmentarza,
pusty pokój i puste miejsce przy stole.
I tylko jedna myśl: byle tylko jakoś przetrwać ten czas…Najbliższe dni, to czas po operacji nóg Julii i wzmożonej rehabilitacji po ostrzykiwania toksyną botulinową. Radujcie się Świętami w naszym imieniu, bo my na to nie mamy już siły.

Chciałabym, żeby więcej osób zrozumiało, że żałoba to nie tylko smutek i łzy. To także gniew, odrętwienie, poczucie pustki i ten dziwny stan, w którym człowiek niby funkcjonuje, ale w środku się rozpada.
Każdy przeżywa ją inaczej.
Dla jednych to mechaniczne wykonywanie codziennych obowiązków, dla innych – walka o przetrwanie kolejnego, każdego dnia. Dla mnie jedno i drugie.
Kiedy tracimy kogoś bliskiego, opłakujemy nie tylko Jego brak, ale również to, co było.
Opłakujemy też to, czego już nigdy nie będzie.
I ten ciężar przygniata mnie każdego dnia.Żałoba to miłość, która nie ma już gdzie wrócić.
To zmuszanie się do wstania z łóżka, zjedzenia czegokolwiek, ogarnięcia się — mimo, że ciało i głowa odmawiają współpracy.
To zamykanie się w sobie i desperackie szukanie czegokolwiek, co na chwilę przykryje ból.
Żałoba jest surowa, trudna i bezlitosna.A jeśli ktoś nie rozumie, dlaczego cierpię tak bardzo — to znaczy, że miał szczęście.
Po prostu jeszcze nie musiał przechodzić przez coś tak bolesnego.
I nikomu tego nie życzę.List Wojtusia do św. Mikołaja z ubiegłego roku:

Spokojnych Świąt dla Was.
Dla mnie one już nie istnieją.Mama Julki i Wojtusia
Nie ma większej tragedii niż zapalać znicz dla własnego dziecka…
Dla świata za chwilę Dzień Wszystkich Świętych. Dla mnie – pierwszy bez nich, bez ukochanego Synka i męża.
Sześć miesięcy minęło od dnia, który zniszczył nasz świat. Tylko Julia została…

Pomóż nam utrzymać jej płomień życia.
Zapalam światełko dla Dziecka.
I proszę o cud dla drugiego.
Mama Julii i Wojtusia
Dziś Dzień Chłopaka… Julka nie może już złożyć życzeń swojemu ukochanemu Bratu i Tacie.
Szepcze je w swojej ciszy i niesie na pewno w sercu – tam, gdzie na zawsze Oni pozostaną.
Choć każdy dzień bez Nich jest trudny, w takie dni jest jeszcze bardziej...
Być mamą Anioła to wieczna tęsknota, łzy i nieustające cierpienie...
Aniołem jest Julka.
Aniołek jest też Jej Brat Wojtuś.Każdego dnia boli podwójnie.
Każdego dnia serce rozpada się na milion kawałków.
Każdego dnia to czuć taki ból jak na otwartą ranę sypie się sól.Julka każdego dnia walczy.
Ćwiczy, bo chce wrócić i móc żyć jak kiedyś...Pomóżmy Jej w tym.

Być mamą Anioła
to nie to samo
co być na co dzień
zwyczajną mamąByć mamą Anioła
to nie dotykać
nie móc przytulać
we łzach gdzieś znikaćByć mamą Anioła
to zdjęcie trzymać
pytając siebie
czyja to winaByć mamą Anioła
to tulić tęsknotę
Pachnącą poduszkę
Ukochanego kotaByć mamą Anioła
to smutku mieć wiele
i dziurę w sercu
I puste niedzieleByć mamą Anioła
za nieba bramą
to nie usłyszeć
"Kocham Cię Mamo"Dziękujemy z całego serca wszystkim, którzy wspierają Julię – Wasza pomoc daje nam siłę, by mimo bólu stawiać kolejne kroki w Jej rehabilitacji i codziennym życiu.
Mama Julii i Wojtka
Opis zbiórki
Julia miała tylko 14 lat, gdy próbowała odejść z tego świata przez hejt rówieśników. Od tamtej pory każdego dnia walczymy o Jej powrót do życia. Minęły już trzy lata. Ale nie tracimy nadziei.
Córka – wrażliwa, piękna i pełna marzeń – podjęła wówczas niestety dramatyczną decyzję. Jej serce przestało bić… niedotlenienie mózgu zabrało ją z codzienności, choć ciało pozostało.

To zdarzenie zmieniło nasze życie na zawsze. Od tamtego dnia trwa walka – o każdy ruch, spojrzenie, o przebłysk obecności. A każdy najdrobniejszy gest daje wielką nadzieję na lepsze jutro...

Julia ma teraz 17 lat. Najważniejsze, że żyje. Ale wymaga całodobowej opieki, rehabilitacji, terapii i ogromnych nakładów sił i środków. Wiem, że Julia słyszy nasze słowa, że czuje naszą obecność. Wierze, że jeszcze może wrócić – na swój sposób, na swoich warunkach, ale do nas.

Los dołożył nam jeszcze więcej bólu – w kwietniu br., zginął Julii ukochany młodszy braciszek Wojtuś. Miał zaledwie 8 lat. Wojtek był kochającym, wesołym, empatycznym chłopcem, najbliższą duszą Julii, był światłem w naszym domu. Razem w wypadku odszedł również ich tata. Zostały tylko cisza, niewyobrażalny ból i żal.

Z dnia na dzień zostałyśmy same – ja i Julia – z bólem, pustką i ogromem codziennych wyzwań. Z naszej Rodziny została cisza, łzy i nieustająca walka o sens.
Wierzę, że Julia ma jeszcze swoją drogę do przebycia, że jej historia się nie skończyła. Potrzebujemy jednak wsparcia – na rehabilitacje, terapie, specjalistyczny sprzęt.
Niech ta historia nie zakończy się ciszą…
Dziękuję za każde wsparcie,
Mama Julii
- Wpłata anonimowa50 zł
- Maja10 zł
- Anna100 zł
- Maciek100 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowaX zł
Dobrych myśli...mimo wszystko...