Pomóż mi pokonać raka – moje córki potrzebują mamy!

Roczne leczenie wspomagające dla Justyny
Zakończenie: 4 Lutego 2021
Opis zbiórki
Jestem mamą dwóch wspaniałych córek, które dopiero wchodzą w dorosłe życie. Chcę być przy nich w najważniejszych momentach, wspierać je, kiedyś poznać swoje wnuki. Niestety choroba sprawiła, że to wszystko stanęło pod znakiem zapytania. Nowotwór dał przerzuty, jest bardzo złośliwy, a ja chwytam się każdej możliwości, by zostać na tym świecie jak najdłużej. By dalej móc być mamą...
W maju tamtego roku zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy dróg żółciowych... Dalsze badania wykazały, że w wątrobie jest guz i pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych. Rokowania były złe, wyniki tragiczne. W momencie diagnozy zawalił się cały mój świat. Nie mogłam przestać myśleć o moich córkach, o mojej rodzinie. Co się z nimi stanie beze mnie? Jak będzie wyglądało ich życie? Każdego dnia zadawałam sobie te pytania i bałam się jutra. Bałam się, że choroba nagle postąpi i będzie za późno na ratunek.
Na szczęście trafiłam na wspaniałą panią doktor. Dostałam odpowiednią chemię, która zaczęła działać i po trzech miesiącach zmniejszyła guza w wątrobie. Wciąż jednak nie mogę poddać się operacji, bo guz jest zlokalizowany we wnęce wątroby, w której przepływają bardzo ważne żyły. Kolejne chemie zmniejszały guza jeszcze bardziej, ale dla mnie najważniejsze jest to, że przestał rosnąć, a to na nowo wlało we mnie nadzieję. Znowu uwierzyłam w to, że nowotwór nie musi oznaczać końca życia...
Chcę żyć dla córek, które są dla mnie ogromnym wsparciem. Wiem, że bardzo to przeżywają i czują się bezradne. Wiem, że dla nich muszę być silna, kontynuować walkę i żyć. Niestety dotychczasowa walka bardzo wycieńczyła mój organizm. By utrzymać efekty dotychczasowego leczenia, potrzebuję leczenia wspomagającego olejami CBD. Niestety ich koszt jest bardzo duży – dla nas zbyt duży.
Przed diagnozą byłam bardzo aktywna zawodowo i pełna życia. Nagle wszystko się skończyło. Musiałam odnaleźć się w nowej, tak bardzo trudnej sytuacji. Obiecałam sobie i rodzinie, że się nie poddam, dlatego tutaj jestem. Proszę, pomóż mi dalej walczyć. Proszę, pomóż mi pokonać raka...
Justyna