Białaczka wróciła❗️Kacper walczy o życie, a tata o ratunek dla syna!

Zakończenie: 21 Lipca 2020
Rezultat zbiórki
Wczoraj (21 lipca) dotarły do nas straszne wieści… Kacper niestety odszedł. Wojownik już nie walczy… Teraz śpi, odpoczywa po trudnej bitwie o życie.
Wierzymy, że tam, gdzie jest, już nie cierpi… Że jest szczęśliwy.
Kacper zostawił po sobie pustkę, której nie da się niczym wypełnić. Był przykładem odwagi, hartu ducha i siły… Chciał pomagać innym, iść na medycynę. Niestety medycyna okazała się bezradna wobec jego choroby…
Rodzinie Kacpra składamy najszczersze wyrazy współczucia i łączymy się z nimi w bólu.
Zebrane środki, których Kacper nie zdążył wykorzystać na leczenie, zostaną przeznaczone na ratowanie życia innych dzieci, będących pod opieką Fundacji Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową.
Opis zbiórki
Każde spojrzenie na mojego syna sprawia, że przepełnia mnie duma, ale i ogromny strach. Kacper ma ostrą białaczkę limfoblastyczną, stoczył już dwie bitwy na śmierć i życie… Syn jest najdzielniejszą osobą, jaką znam. Pilnie potrzebuje jednak leku, żeby wygrać… Proszę, pomóż mi go uratować! Nie mogę go stracić...
Nasza historia zaczęła się 2 lata temu. To był marzec 2018 roku. Wtedy zauważyliśmy, że Kacprowi powiększyły się węzły chłonne na szyi. Lekarze podejrzewali zapalenie… Zapisali synowi antybiotyk. Jednak po tygodniu leczenia, zamiast maleć, węzły Kacpra urosły jeszcze bardziej…
Z przychodni trafiliśmy do szpitala. Badanie krwi nie wykazało niczego niepokojącego. Dopiero prześwietlenie pokazało powiększenie węzła śródpiersiowego. To mogło wskazywać na ziarnicę złośliwą, czyli chłoniak Hodgkina. Kiedy to usłyszeliśmy, kompletnie się załamaliśmy… Zabijała nas świadomość, że nasz 11-letni syn jest tak śmiertelnie chory.
Punkcja szpiku przyniosła jednak prawdziwą diagnozę i brutalną prawdę… Nasz synek zachorował na ostrą białaczkę limfoblastyczną T-komórkową na pograniczu lekooporności…
Szkolne korytarze zmieniły się w oddział onkologii… Książki na kroplówki z chemią. Kacper z miejsca podbił serca lekarzy. Dopytywał o wszystko, chciał wiedzieć dokładnie, co mu dolega, czego się spodziewać i jak przebiega leczenie… Doszło nawet do tego, że studentów lekarze wysyłali do Kacpra, żeby ich przepytywał i sprawdzał, co umieją. Nasz syn podjął wtedy decyzję o swojej przyszłości – medycyna. Chce zostać lekarzem i pomagać chorym takim jak on…
Po przeszczepie syn bardzo szybko doszedł do siebie. W Wigilię mógł wreszcie wrócić do domu. To były wyjątkowe Święta dla całej naszej rodziny. Wszystko zaczynało się na nowo układać. Kacper mógł wreszcie wrócić do swoich kolegów, do szkoły, do swoich pasji… Pojechał na wymarzone wakacje, zobaczył Disneyland. W międzyczasie kontrole. Latem, po jednej z nich, telefon… Pani doktor nie wiedziała, jak ma mi powiedzieć, w jakiej sprawie dzwoni. Podejrzenie wznowy… Rak wrócił! Wszystko wróciło…
Nie było czasu do stracenia. Kacper dostał nową, bardzo silną chemię. Leczenie tym razem było tak ciężkie, tak wyniszczające, że przestał chodzić. W międzyczasie przez dwa miesiące musiał zmagać się jeszcze dodatkowo z zapaleniem płuc, od grudnia do marca z małopłytkowością, ciągle leciała mu krew z nosa. Przeszczep zaplanowany był na marzec. Niestety, dziewczyna, która miała być dawcą, przestraszyła się pandemii i zrezygnowała… Strach nie opuszczał nas wtedy na moment. Znów trzeba było czekać…
Kolejne naświetlanie, chemioterapia, czyszczenie szpiku… Wreszcie na początku kwietnia tego roku Kacper doczekał się drugiego przeszczepu. Jednak tym razem nie obyło się bez poważnych powikłań. To był chyba najgorszy dzień w moim życiu. Gwałtownie spadły saturacje, Kacper z niewydolnością oddechową trafił na OIOM… Na 2 minuty synkowi zatrzymało się serce. Jego życie uratowała natychmiastowa reanimacja…
Kacper przez 5 dni był w śpiączce, podłączony do respiratora. Nawet lekarze już zwątpili, ale ja wierzyłem. Kacper będzie żył. Nie ma innej opcji. Wyszedł z tego. Wiedziałem, że wyjdzie… Syn ma Przylądku Nadziei ma pseudonim "Wojownik". Pod względem odwagi i siły nie ma sobie równych… Woli walki mu nie zabraknie. Potrzebne jest jednak wsparcie, aby syn wyzdrowiał!
Żeby całkowicie poradzić sobie z ryzykiem nawrotu choroby i uniknąć niebezpiecznych powikłań po przeszczepie, Kacper musi brać specjalistyczny lek – skuteczny, ale do niedawna uchodzący za jeden z najdroższych leków na świecie. Jedna ampułka kosztuje prawie 20 tysięcy złotych. Kacper zaczął już leczenie, ale żeby pokonać chorobę, potrzebuje co najmniej dziewięciu z nich…
Proszę o każde, choćby symboliczne wsparcie. Każda złotówka ma znaczenie. Każda to dla Kacpra krok bliżej do pokonania raka. Do zdrowia. Do życia… Proszę, pomóż mi zawalczyć o moje dziecko!
Michał, tata Kacpra