Kacperek Banaś - zdjęcie główne

"Nie chcę patrzeć, jak on UMIERA❗️" Mama ciężko chorego Kacperka ponownie prosi o pomoc!

Cel zbiórki: diagnostyka, leczenie i rehabilitacja Kacperka

Zgłaszający zbiórkę:
Kacperek Banaś, 11 lat
Tarnów, małopolskie
padaczka lekooporna, toksoplazmoza wrodzona, wodogłowie
Rozpoczęcie: 12 września 2022
Zakończenie: 24 grudnia 2025
6605 zł(41,39%)
Brakuje 9353 zł
WesprzyjWsparły 234 osoby
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0040436
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0040436 Kacperek
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Kacperkowi poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: diagnostyka, leczenie i rehabilitacja Kacperka

Zgłaszający zbiórkę:
Kacperek Banaś, 11 lat
Tarnów, małopolskie
padaczka lekooporna, toksoplazmoza wrodzona, wodogłowie
Rozpoczęcie: 12 września 2022
Zakończenie: 24 grudnia 2025

Opis zbiórki

Moje dziecko ma atak padaczki, a ja nie mogę robić nic – tylko płakać! I modlić się, by Kacperkowi się nic nie stało… Mijają godziny, które są jak wieczność. Mój synek jest obok, a jakby go nie było… Jego oczy patrzą, ale nie widzą, nieruchome, martwe. Oddech zanika… Leki nie działają… 

Tak jeszcze do niedawna wyglądała każda noc, tak będzie też wyglądać, jeśli przerwiemy leczenie... On ma tylko mnie, a całą złość do losu, za to, co nam zrobił, muszę chować głęboko w sobie. Już dwa razy zwracałam się z prośbą o pomoc. Za każdym przekonałam się, że mogę liczyć na bezinteresowną pomoc obcych ludzi. Nie mam wyjścia, muszę prosić o pomoc raz jeszcze!

Czasami chciałabym cofnąć czas, wrócić do momentu, w którym jeszcze byliśmy szczęśliwi… Kacper urodził się jako zdrowy chłopczyk. Myślałam wtedy, że Bóg wysłuchał moich modlitw – dał mi zdrowe dziecko. Nic nie zapowiadało tragedii, tego, że przyjdzie śmierć...

Kacperek Banaś

Pierwsza wizyta kontrolna u lekarza. I pierwsze łzy… Wchodziłam uśmiechnięta, spokojna. Wychodziłam zdruzgotana… Pierwsza poważna diagnoza – lekarz wykrył u Kacpra padaczkę i wodogłowie… Szok. Myślałam, że to koniec złych wiadomości… Tymczasem był to dopiero początek! Kacper urodził się z toksoplazmozą wrodzoną – pasożytem, który zaatakował jego mózg i oczy… Chorobą, która niszczy, która może powodować nawet to, czego boję się zawsze, o czym nie chcę myśleć nigdy – jego śmierć.

W szpitalu spędziliśmy pół roku. Czas zwolnił, przestał mieć znaczenie, nie było dni tygodnia, miesiąca, tylko kolejne badania, kroplówki, wizyty, obchody. Pół roku Kacperek spędził z dala od siostrzyczki, od babci i dziadka, od taty… Który niestety nie udźwignął ciężaru, jakim było chore dziecko. Zostaliśmy sami. Tylko ja i on... 

Kacperek Banaś

Lekarze nie dawali mu szans. On jednak walczył i wygrał… Jest może słabszy, jest może wolniejszy, mówi niewyraźnie, widzi bardzo słabo, ale jest. W toksoplazmozie wrodzonej może dojść do nawrotów zapalenia w siatkówce, ponieważ pasożyt sukcesywnie uwalnia się z cyst umiejscowionych w warstwie włókien nerwowych. Nawroty mogą wystąpić nawet po wielu latach, dlatego tak ważne jest kontrolowanie tej choroby okulistycznie, neurologicznie i poprzez badania krwi w poradni chorób zakaźnych.

Kacperek posiada orzeczenie o niepełnosprawności i opóźnienie rozwoju w stopniu lekkim. Rehabilitacja, ćwiczenia z logopedą, spotkania z psychologiem… tak wygląda nasze życie.I pewnie nikt by o nas nigdy nie usłyszał, nie prosiłabym o pomoc, gdyby nie padaczka… Choroba, która przez 3 lata była utajona, aż nagle uderzyła z siłą tajfunu. Przez nią Kacper kilka razy znalazł się na skraju życia i śmierci. Szukałam, płakałam, czytałam… Mama dziecka, które również choruje na padaczkę, powiedziała, bym spróbowała olejów CBD… Po pierwszym podaniu Kacper sam przespał cała noc… W końcu zaczął robić jakieś postępy, mógł napić się sam z kubka, nie rozlewając, zaczął też rysować…

Kacperek Banaś

Wszyscy ci, którzy skreślili go już na samym początku, dziś pewnie nie mogą uwierzyć, że to ten sam chłopiec, który już kilkakrotnie walczył o swoje życie. Kacperek jest bardzo wesołym, otwartym, ufnym, pełnym energii chłopcem. Mimo ograniczeń korzysta z życia, jak tylko się da. Pozwalam mu robić wszystko, na co ma tylko siłę i ochotę. Zależy mi, by był jak najbardziej samodzielny. Jest bardzo empatyczny, wrażliwy na ludzką krzywdę, troszczy się o młodszych kolegów z przedszkola. Uwielbia wszystkie zajęcia z terapeutami, swoje ukochane przedszkole, taniec, śpiew, pływanie, skakanie... Dzielnie znosi każdy atak padaczki, coraz częściej pytając mnie, dlaczego to on jest chory, po co je te tabletki jak one i tak nie działają, kiedy będzie zdrowy. Serce mi pęka, gdy to słyszę, bo nie znam odpowiedzi...

Środki, które zbierzemy, chciałabym wykorzystać w dalszej diagnostyce syna, jego rehabilitacji i terapii. Potrzebuję wsparcia, by zapłacić za wizyty lekarskie, które są bardzo często prywatne i oddalone kilkaset kilometrów od naszego miejsca zamieszkania. Badania, które potrzebuje Kacper, są rzadko refundowane.

Jeśli przerwiemy leczenie, padaczka wróci, zaatakuje ponownie! Proszę o Twoją pomoc, bo nie chcę, by mój synek cierpiał… Proszę o to, by zapewnić Kacprowi leczenie. Proszę o siłę, by nie być już tą zapłakaną, zmartwioną matką, tylko taką, jakiej potrzebuje moje chore, cudowne dziecko…

*Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

Kacperek Banaś

Licytując lub sprzedając, pomagasz Kacperkowi! Rycerz Kacperek kontra toksoplazmoza jego zgroza - bazarek Kacpra Banasia

Wybierz zakładkę
Sortuj według