Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

"Nie chcę patrzeć, jak on umiera!" Mama ciężko chorego Kacperka prosi o pomoc!

Kacperek Banaś
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

leczenie wyniszczającej padaczki przy pomocy olejów CBD

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja KAWAŁEK NIEBA
Kacperek Banaś, 8 lat
Tarnów, małopolskie
padaczka lekooporna, toksoplazmoza wrodzona, wodogłowie
Rozpoczęcie: 29 Stycznia 2020
Zakończenie: 30 Lipca 2020

Opis zbiórki

Moje dziecko ma atak padaczki, a ja nie mogę robić nic – tylko płakać! I modlić się, by Kacperkowi się nic nie stało… Mijają godziny, które są jak wieczność. Mój synek jest obok, a jakby go nie było… Jego oczy patrzą, ale nie widzą, nieruchome, martwe. Oddech zanika… Leki nie działają… Proszę, jak tylko zrozpaczona matka może prosić – pomóż nam!

Tak jeszcze do niedawna wyglądała każda noc, tak będzie też wyglądać, jeśli przerwiemy leczenie... Czasami chciałabym cofnąć czas, wrócić do momentu, w którym jeszcze byliśmy szczęśliwi… Kacper urodził się jako zdrowy chłopczyk. Myślałam wtedy, że Bóg wysłuchał moich modlitw – dał mi zdrowe dziecko. Nic nie zapowiadało tragedii, tego, że przyjdzie śmierć...

Kacperek Banaś

Pierwsza wizyta kontrolna u lekarza. I pierwsze łzy… Wchodziłam uśmiechnięta, spokojna. Wychodziłam zdruzgotana, bo zawalił mi się świat… Pierwsza poważna diagnoza – lekarz wykrył u Kacpra padaczkę i wodogłowie… Szok. Myślałam, że to koniec złych wiadomości… tymczasem był to dopiero początek! Kacper urodził się z toksoplazmozą wrodzoną – pasożytem, który zaatakował jego mózg i oczy… Chorobą, która niszczy, która może powodować nawet to, czego boję się zawsze, o czym nie chcę myśleć nigdy – jego śmierć.

W szpitalu spędziliśmy pół roku. Czas zwolnił, przestał mieć znaczenie, nie było dni tygodnia, miesiąca, tylko kolejne badania, kroplówki, wizyty, obchody. Pół roku Kacperek spędził z dala od siostrzyczki, od babci i dziadka, od taty… który niestety nie udźwignął ciężaru, jakim było chore dziecko. Zostaliśmy sami. Tylko ja i on... Znikąd pocieszenia, znikąd nadziei… Każdy dzień, zamiast przynosić pocieszenie, przynosił coraz większy ból… Ile człowiek może znieść? Dla dziecka wszystko…

Kacperek Banaś

Kacper przeszedł 3 operacje na swojej malutkiej główce, 2 razy zapalenie opon mózgowych, zaraził się też gronkowcem… Lekarze nie dawali mu szans. On jednak walczył i wygrał… To, że żyje, to dla mnie największy dar od Boga. Jest może słabszy, jest może wolniejszy, mówi niewyraźnie, widzi bardzo słabo, w wielu czynnościach potrzebuje pomocy… ale jest. Rehabilitacja, ćwiczenia z logopedą, spotkania z psychologiem… tak wygląda nasze życie.

I pewnie nikt by o nas nigdy nie usłyszał, nie prosiłabym o pomoc, gdyby nie padaczka… Choroba, która przez 3 lata była utajona, aż nagle uderzyła z siłą tajfunu. Przez nią Kacper kilka razy znalazł się na skraju życia i śmierci. Każda noc bezsenna, każda w strachu, przeplatała się z dniem… Mój synek cierpiał, a ja żyłam jak zombie.

Nie pomagało nic. Żadne leki, żadne terapie… Stan Kacperka się pogarszał, a wraz z jego załamaniem rosła moja bezradność… Całą złość do losu za to, co nam zrobił, muszę chować głęboko w sobie… Nie ma co płakać, trzeba działać, bo od łez jeszcze nikt nie wyzdrowiał… Jeśli ja nie zawalczę o mojego synka, nie zrobi tego nikt.

Kacperek Banaś

Szukałam, pytałam, czytałam… Mama dziecka, które również choruje na padaczkę, powiedziała, bym spróbowała olejów CBD… Po konsultacji z lekarzem Kacper zaczął leczenie. Kilka kropel dziennie, a efekty niesamowite… Łzy same kapią mi z oczu, gdy myślę o tym, jak było, a jak jest teraz… Po pierwszym podaniu Kacper sam przespał cała noc… Ataki zniknęły. W końcu zaczął robić jakieś postępy, mógł napić się sam z kubka, nie rozlewając, zaczął też rysować…

Skąd jednak wziąć pieniądze na leczenie? Kacper spokojnie śpi, ja też mogłabym spać, ale jednak nie mogę, bo to pytanie spędza mi sen z powiek… Jeśli przerwiemy leczenie, padaczka wróci, zaatakuje ponownie! Nie będzie już mojego energicznego synka, będzie ta nieruchoma, martwa lalka, w którą zamienia go padaczka… W oczach, zamiast tego światełka, będzie tylko pustka i ból!

Proszę o Twoją pomoc, bo nie chcę, by mój synek cierpiał… Proszę o to, by zapewnić Kacprowi leczenie. Proszę o siłę, by nie być już tą zapłakaną, zmartwioną matką, tylko taką, jakiej potrzebuje moje chore, cudowne dziecko…

______

Licytując lub sprzedając, pomagasz Kacperkowi! Rycerz Kacperek kontra toksoplazmoza jego zgroza - bazarek Kacpra Banasia

Ta zbiórka jest już zakończona. Możesz wesprzeć aktualną zbiórkę.

Pomóż mi nagłośnić zbiórkę

Baner na stronę

Obserwuj ważne zbiórki