

Dramatyczna sytuacja❗️Wzrosły koszty leczenia Karinki! Pomóż...
Cel zbiórki: Leczenie operacyjne nóg, rehabilitacja pooperacyjna na 2 lata, sprzęt medyczny
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie operacyjne nóg, rehabilitacja pooperacyjna na 2 lata, sprzęt medyczny
Aktualizacje
Kolejny rok walki. Co się zmieniło?
Karina skończyła 15 lat, a doświadczeń ma więcej niż niesie niejeden dorosły... W październiku przeszła swoją 12. operację, niestety z komplikacjami. Nie wiemy, co będzie dalej z nogami, kręgosłupem…
Decyzja o kolejnych zabiegach jest zawieszona. Karina jest obciążona przeciwstawnymi zaburzeniami krzepnięcia (niewydolnością żylną, przewlekłą zakrzepicą i chorobą von Willebranda), co zawsze jest dodatkowym obciążeniem. Porażenie mózgowe wpływa na całe ciało, więc musimy walczyć także o kręgosłup.

Karina ma za sobą wyjątkowo trudny okres. Kolejna operacja, dorośli, którzy nie zaakceptowali niepełnosprawności w szkole średniej i konieczna zmiana liceum. Wyrosła jednak na radosną i wytrwałą nastolatkę, która walczy o siebie każdego dnia. Musi ćwiczyć, żeby jej stan się nie pogarszał i nie wracał wzorzec sprzed operacji. Ale nic nie jest dane na stałe…

Przed Kariną jeszcze długa droga i przede wszystkim intensywna rehabilitacja, bez której operacje i cały ten ból tracą sens. Ale dzięki Wam Karina może tylko spać w ortezach, a na dzień zakładać już buty. Czy wiecie, jak to jest – móc wejść do sklepu i przymierzyć buty, a nie plastikową łuskę ze śrubami? To inne życie. Dlatego bądźcie z nami, pomóżcie nam osiągnąć jeszcze więcej.
Mama Kariny
W lutym Karina przejdzie 12. operację❗️
Rzadko pokazuje po sobie, że ma dość takiego życia. Tylko czasem wieczorami mówi, że chciałaby jak inne dzieci, bez szpitali, bez rehabilitacji...
Po ostatniej, sierpniowej operacji, Karina bardzo długo dochodziła do siebie: niewydolność żylna, infekcje po intubacji, kilka antybiotyków, kolejne zastrzyki przeciwzakrzepowe… Nogi puchną do tej pory i Karinka zmaga się z wieloma bólami. Mimo to potrafi się szczerze roześmiać, marzyć…

15 stycznia wróciła do szkoły na próbę. Długotrwałe siedzenie wzmaga opuchliznę, drętwienie kończyn i bóle napięciowe. Karina pokonuje krótkie dystanse po równej nawierzchni, ale schody i nierówności to już wyzwanie i konieczność wsparcia i znowu ból nóg i kręgosłupa.

Ale to ósma klasa, a jej nie było – z przerwami – prawie 4 lata.
Trzymajcie kciuki i zostańcie z nami, proszę.
Kasia, mama
Operacje to całe jej życie - pomóż to zatrzymać!
31.08.23 r. PRZED CHWILĄ KARINA POJECHAŁA NA SWOJĄ 11-stą OPERACJĘ...
DO TEGO NIE MOŻNA SIĘ PRZYZWYCZAIĆ, NIE MOŻNA NAUCZYĆ... TO ZAWSZE STRASZNE, KIEDY ZNIKA ZA DRZWIAMI BLOKU OPERACYJNEGO...

Równo dwa lata temu odbyła się pierwsza operacja Karinki w Dziecięcej Klinice Ortopedycznej w Aschau (Niemcy). Nie wiedziałam, że to będzie naprawdę długa podróż, a to jeszcze nie koniec. Trudno to wytłumaczyć dziecku, trudno to znieść dorosłemu.
Dwunasta operacja zaplanowana jest na luty 2024 - jeszcze nie znam kosztorysu, ale bardzo potrzebujemy wsparcia.
Zostaniecie z nami? Proszę...
Katarzyna
Opis zbiórki
Ile jeszcze cierpień przed Karinką? Jak długa jeszcze będzie jej droga do sprawności i zdrowia? Jak wiele razy jej mama będzie musiała prosić o pomoc dla córeczki, bez której wszystko przepadnie…? Karinka niczym sobie na to wszystko nie zasłużyła. Operacja za operacją, kolejne tygodnie w gipsach i ortezach. Nie miała i nie ma normalnego dzieciństwa. Jednak ma szansę! Pomóż, ten jeszcze jeden raz. Przegońmy razem ból i cierpienie, dajmy Karince i jej mamie nadzieję na przyszłość!
Katarzyna, mama Kariny:
Moja córka ma już za sobą 5 zabiegów, a z każdym z nich coraz mniej wiary w pozytywne zakończenie… Przed nią miały być jeszcze tylko dwa zabiegi w Niemczech, gdzie dzięki pomocy Darczyńców Karinka może być leczona. Niestety, okazało się, że jej stan jest znacznie poważniejszy, a na domiar złego dostaliśmy wyższe, zaktualizowane kosztorysy operacji – ma być ich jeszcze 4… Dla 11-letniej dziewczynki to niesamowity stres…
W Niemczech dostaliśmy zalecenia pracy nad miednicą, kręgosłupem, bo niestety deformacja nóg pociąga za sobą określoną postawę ciała. A o następnej operacji na kręgosłupie nie chcę nawet myśleć…

Kolejny zabieg planowany jest na 24 maja (przyjęcie 23 maja), wtedy będzie pobierany odlew na ortezy. Cykl zabiegów miał się skończyć do sierpnia, ale może przeciągnąć się do końca września. Nie wiem, czy to w ogóle realne, by zebrać tyle pieniędzy do tego czasu…
Poprzednia zbiórka trwała dwa lata, fundusze na rehabilitację, bez której operacje nie mają sensu, wykorzystywaliśmy na bieżąco. Nie spodziewałam się aż takich podwyżek…
Nie będę ukrywać – jestem załamana. Co mam jednak powiedzieć córce? Że niestety, w trakcie leczenia, po którym tak wiele się spodziewamy, zabrakło nam środków i musimy wracać do domu? Że tyle wycierpiała na marne? Że nie będzie żadnej poprawy, mało tego – będzie coraz gorzej?
Proszę, poznaj naszą historię i jeśli tylko los mojej córeczki nie jest Ci obojętny, wesprzyj ją choć przysłowiową złotówką…

Grudzień 2009 roku — to wtedy na świecie pojawiła się moja ukochana córeczka. Nasze szczęście nie trwało jednak długo… W drugim miesiącu życia lekarze stwierdzili opóźnienie psychoruchowe. Zaczęła się rehabilitacja. Wierzyłam, że Karinka z tego wyjdzie i dzięki ciężkiej pracy szybko nadgoni rówieśników. Niestety, najgorsze dopiero miało nadejść…
Ostateczna, prawidłowa diagnoza zapadła o wiele za późno. Oznaczało to stracone najważniejsze miesiące, podczas których mogłybyśmy tak dużo osiągnąć… Nie wiedziałam, że moja córka ma porażenie mózgowe. Lekarze stwierdzili to dopiero w 20 miesiącu jej życia. Niedowład czterokończynowy z przewagą kończyn dolnych i lewej kończyny górnej — tak brzmiał nasz wyrok. Wtedy też przyszło orzeczenie o niepełnosprawności. Moja córka jest niepełnosprawna — ta myśl tłukła się po mojej głowie, raniła serce. Dlaczego właśnie my, dlaczego Karinkę to spotkało? Nie było jednak czasu, żeby się użalać. I tak za dużo go straciliśmy. Wiedziałam, że zrobię wszystko, by moja córka była szczęśliwa, mimo swojej choroby.
Dzisiaj Karinka jest pod opieką sztabu specjalistów: neurologa, neurochirurga, ortopedy, lekarza rehabilitanta oraz przychodni rehabilitacyjnej. Z powodu licznych chorób towarzyszących znajduje się także pod opieką: poradni onkologiczno-hematologicznej w Szczecinie (w związku z zaburzeniami krzepnięcia – choroba von Willebranda); kardiologa (niewielka wada serca); urologa (pęcherz neurogenny); alergologa (uczulenie pokarmowe i wziewne). Dużo jak na tak małą dziewczynkę…

Na chorobę Karinki nie ma leku, ona nigdy nie wyzdrowieje. Jedynym ratunkiem jest rehabilitacja — systematyczna, nieprzerwana, uciążliwa, ale niosąca nadzieję na poprawę. I operacje…
Karinka ma tylko jedno marzenie – znów chodzić. Walczymy o to, ale los nam rzuca kolejne kłody pod nogi… Ciągle złe wiadomości, ciągle ból i strach. To trudne, jednak nie mam innego wyjścia - znów proszę o pomoc dla mojej córeczki. Obiecałam jej, że zrobię wszystko, ale moje wszystko to za mało…
- 100 zł
- Wioletta500 zł
trzeba wierzyć, to pomaga!
- Kamil Szymański26,18 zł
- Trzymaj się i nie odpuszczaj 😊👍500 zł
PS. Odezwijcie się do mnie na prive a.konka@khbg.pl
- 100 zł
- Kamil Szymański17,26 zł