Walczę dla moich synów! Mają tylko mnie...

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 11 Lipca 2023
Opis zbiórki
Moje problemy zdrowotne są tak ogromne, że czasem ciężko mi uwierzyć w to, że jedna osoba jest w stanie tyle znieść i tyle udźwignąć. Jednak czego nie zrobi się dla swoich dzieci. To właśnie one dają mi siły do dalszej walki. To właśnie dla nich chce żyć, normalnie funkcjonować, aby pokazać im, że życie może być piękne.
Wszystko zaczęło się od operacji lewej stopy w 2007 roku, która niestety przyniosła za sobą szereg problemów zdrowotnych. Pewnego dnia nie zauważyłam kamienia i źle postawiłam nogę. Mimo operacji i długiej rehabilitacji było tylko gorzej. Stopa zrobiła się płaska końsko-szpotawa, a chodzenie i obciążanie powodowało ogromny ból.
Siedem kolejnych lat to wędrówka od lekarza do lekarza. W 2014 roku lekarz z Warszawy podjął się kolejnej operacji mojej lewej stopy. Przez chwilę było odrobinę lepiej, jednak nadal wymagała ona rekonstrukcji i kolejnej operacji.
W tym samym czasie ze względu na długie unieruchomienie, problemy z chodzeniem, zaczęły pojawiać się problemy z kręgosłupem. Dodatkowo problemy z nerkami – kamica nerkowa i krwotok. Zdiagnozowano u mnie nadciśnienie tętnicze, alergię na leki oraz alergię pokarmową, reumatoidalne zapalenie stawów rąk oraz zespół cieśni nadgarstka ręki lewej.
Okazało się, że mój kręgosłup wymaga leczenia operacyjnego. Do takiej operacji miało dojść blisko dwa lata temu, jednak neurochirurg, który miał ją przeprowadzić, wycofał się ze względu na moje nieuregulowane inne problemy zdrowotne, silną alergię polekową i przebyte wstrząsy anafilaktyczne po zaproponowanym leczeniu.
Obecnie czekam na prywatne konsultacje neurochirurgiczne z nadzieją, że znajdzie się w końcu lekarz, który podejmie się operacji kręgosłupa. W międzyczasie oczekuję także na konsultacje alergologów, endokrynologa, kardiologa, neurologa.
Na drodze do wyzdrowienia, do leczenia stoją pieniądze... Wizyty na NFZ oddalone są mocno w czasie, a ja naprawdę już go nie mam. Wisi nade mną widmo amputacji stopy, a ze względu na problemy z kręgosłupem – wózek inwalidzki.
Z pomocą moich cudownych przyjaciół mobilizujemy wszelkie siły, by po wielu latach bólu i męki mogłabym zawalczyć ponownie o siebie, o swoje życie, zdrowie, o spokój i bezpieczeństwo, żeby dzieci miały mamę.
Proszę, pomóżcie nam w tym! Marzeniem moich synów, jest to bym w końcu wyzdrowiała...
Karolina