Klaudiusz potrzebuje nowego wózka, by móc wyjść z domu!

zakup nowego wózka inwalidzkiego elektrycznego oraz sprzętu do pionizowania
Zakończenie: 16 Kwietnia 2019
Rezultat zbiórki
Kochani Darczyńcy!
Pani Czesława, mama Klaudiusza poinformowała nas, że udało się zebrać pełną kwotę na nowy wózek inwalidzki. Dzięki Waszym wpłatom oraz wpływom na konto Klaudiusza w Fundacji Słoneczko, uda się zakupić nowoczesny sprzęt. Elektryczny wózek inwalidzki to okno na świat dla Klaudiusza. Tylko dzięki niemu nastolatek będzie mógł wychodzić z domu. Pani Czesława z całego serca wszystkim dziękuje i nadal nie może uwierzyć, że to prawda. To wspaniałe, że udało się spełnić marzenie Klaudiusza tak szybko!
Razem wielką mamy Moc!
Opis zbiórki
Klaudiusz to nasz mały cud. Nie spodziewaliśmy się z mężem, że możemy mieć jeszcze dziecko. Jednak od razu byliśmy pewni, że stanie się oczkiem w głowie całej rodziny. Nie przypuszczałam jednak, że tak się stanie z powodu jego nieuleczalnej choroby… Teraz przyszło mi walczyć o życie razem z Klaudiuszem, ale nie poddam się dla niego!
Zaraz po porodzie mój synek zachorował. Lekarze od razu zabrali go na intensywną terapię, a ja do końca nie wiedziałam, co się stało… Klaudiusz dostał sepsy na skutek zapalenia stawów i kości. Przez kilka tygodni walczył o życie. Kiedy jego stan się poprawił, zaczęły się szczegółowe badania. I w końcu diagnoza... byłam przerażona. Rdzeniowy zanik mięśni, choroba nieuleczalna… Na samym początku nie wiedziałam, czy tuląc go, nie sprawiam mu bólu. Musiałam nauczyć się wszystkiego związanego z opieką takiego maluszka. Najgorsze było jednak przed nami…
Póki Klaudiusz był malutki, to choroba nie doskwierała mu tak bardzo. Dopiero, gdy zaczął rosnąć, zaczęły się pierwsze deformacje ciała. Pojawiły się przykurcze. Klaudiusz musiał mieć nacinane ścięgna przy żuchwie, obojczyku i rękach… Jednak nadal u Klaudiusza pozostał przykurcz lewej ręki. Przykuty do wózka próbował chodzić do szkoły, ale każda, nawet najdrobniejsza infekcja, kończyła się u Klaudiusza zapaleniem oskrzeli lub płuc. Przez częste pobyty w szpitalach syn ma nauczanie domowe. To go odsunęło od kolegów i znajomych. Tak naprawdę nie ma nikogo bliskiego, oprócz starszego brata. Jego oknem na świat był automatyczny wózek, dzięki któremu mógł samodzielnie poruszać się po mieszkaniu i wyjechać przed dom. Niestety, wózek już nie działa, a syn został w czterech ścianach... Los nie jest dla nas łaskawy. Cios spadł również na mnie, kiedy dowiedziałam się, że mam raka piersi. Natłok złych informacji na tyle obarczył mojego synka, że usłyszałam od niego - Mamusiu, lepiej byłoby dla Was, gdyby mnie nie było... Moje serce zatrzymało się w sekundzie. Żadna matka nie powinna słyszeć takich słów od nikogo, a tym bardziej od własnego dziecka!
Nie mogę się poddać. Pokażę synowi siłę dobra!
Klaudiusz nie ma nikogo, oprócz nas, rodziców… Zrobię wszystko, aby być jak najdłużej z Klaudiuszem. Najważniejszy dla mnie teraz jest jego wózek, żeby mógł wyjść z domu i pionizator. Bez tych urządzeń nie będę w stanie zajmować się synkiem. A on zostanie zamknięty w tych czterech ścianach.
Błagam! Nie skazuj mojego syna na takie życie…
Czesława, mama Klaudiusza