Małe serduszko, a miłość wielka... Pomóż, by Krzyś bezpiecznie żył!

2-letnia rehabilitacja, by umożliwić Krzysiowi normalny rozwój
Zakończenie: 21 Maja 2019
Opis zbiórki
Nasz mały synek jest dla nas całym światem. Światem, który prawie straciliśmy... Nie sposób zapomnieć o tym strachu, który czuliśmy, gdy życie Krzysia gasło. Nasz synek walczył o życie od swojego pierwszego oddechu. Ta walka odcisnęła na nim piętno. Wciąż boimy się, że stracimy Krzysia… I prosimy o pomoc o niego, niech on żyje, niech rośnie szczęśliwy, niech nasz świat ciągle trwa!
Serce. Czasami boli, czasami krwawi, czasami z żalu pęka na pół… Wciąż jednak tak samo kocha… Czasami jednak choruje. I umiera. A wtedy zamiast jednostajnego bicia, melodii życia, jest tylko cisza i ból. Jeśli serce naszego synka zatrzymałoby się, nasze również byłyby martwe…
Serce naszego synka jest chore, kruche jak szkło… Krzysiek ma złożoną, wrodzoną wadę serduszka - tetralogię Fallota. To wada krytyczna, śmiertelna. Prawie zabiła go zaraz po urodzeniu… A nas prawie zabiła wieść o tym, że nasz upragniony, wymarzony synek urodził się chory. Pierwsze spotkanie z Krzysiem prawie byłoby naszym ostatnim. Zamiast powitania, lekarze kazali nam przygotować się na pożegnanie...
Przez 9 miesięcy czekasz na dziecko, wyobrażasz sobie, jak będzie wyglądać, jak będziesz je tulić, karmić, uczyć, bawić, kochać… A potem, po kilku chwilach bycia razem, słyszysz, że to koniec, bo twoje maleństwo umiera. Żaden człowiek nie powinien przeżyć czegoś takiego… Ledwo poznaje, co znaczy być mamą, tatą, a zaraz zostaje mu to odebrane… Jeśli umiera Twoje dziecko, część Ciebie umiera razem z nim.
Krzyś po urodzeniu został podłączony do leku, mającego utrzymać go przy życiu. Miał tylko kilka tygodni, gdy przeszedł operację na otwartym sercu. Bez niej nie byłoby go z nami… Synek długo walczył o życie na Oddziale Intensywnej Terapii. Oddychał za niego respirator, próbowano go odłączyć, bezskutecznie… Lekarze kazali nam przygotować się na najgorsze. Czy jednak ktokolwiek może się na to przygotować?
Krzyś przez 2 miesiące przebywał w szpitalu. Gdy był na OIOMie, mogliśmy być przy nim tylko przez kilka minut dziennie. Przez resztę dnia i tak nasze myśli krążyły tylko wokół niego… Nie ma dla nic ważniejszego niż on.
Smutno nam, że nie mogliśmy przeżyć z nim tych pierwszych najważniejszych dni w taki sposób, w jaki byśmy chcieli... Najważniejsze jednak, że Krzyś żyje. Teraz chcemy nadrobić stracony czas. Na szczęście jesteśmy już razem, w domu. Naprawione serduszko naszego synka wciąż bije. Robimy wszystko, by zapomnieć o szpitalnym koszmarze, by dać Krzysiowi szansę na normalne życie… Synek wymaga jednak rehabilitacji, bo operacje były dla niego ogromnym obciążeniem. Gdy inne dzieci zdobywały nowe umiejętności, on w szpitalnym łóżeczku walczył o życie…
Przez chore serduszko Krzyś jest słabszy, wolniejszy, szybciej się męczy. W porównaniu do innych dzieci niego rozwój jest opóźniony… Trzeba z nim wytrwale ćwiczyć, by rozwijał się tak jak inne maluszki. Do tego jest nam potrzebne wsparcie doświadczonego rehabilitanta. Dlatego prosimy o pomoc, by Krzyś bezpiecznie żył. By mimo chorego serca żył jak zdrowe dziecko…