

Amputacja obu rąk by ratować życie! Teraz trwa walka o sprawność!
Cel zbiórki: Zakup protez modularnych obu rąk i rehabilitacja
Cel zbiórki: Zakup protez modularnych obu rąk i rehabilitacja
Opis zbiórki
Ta historia mogłaby być jedną z tych opowiadanych ku przestrodze. Niestety, dla nas ta tragedia jest rzeczywistością, z którą będziemy się borykać przez resztę życia. Pozostała tylko nadzieja, że jeszcze nie wszystko stracone!
Mój brat Krzysztof jest wspaniałym ojcem i dziadkiem. Ma też niezwykły talent - potocznie jest określany jako złota rączka, bo w domu potrafił zająć się właściwie wszystkim. Całe życie pracował jako elektromonter – jest specjalistą w swoim fachu. Zawsze był bardzo ostrożny... Niestety sekunda zadecydowała o tym, że dziś o jego umiejętnościach muszę mówić w czasie przeszłym...
Już za kilka lat miał się cieszyć emeryturą. Niestety, plany, które miał muszą odejść na dalszy plan...

Ten dzień miał wyglądać jak zawsze. Krzysiek pracował na 24-godzinnych zmianach. W niedzielę miał zostać w pracy dłużej i zamiast rano, planował wrócić po południu. Niestety, nie wrócił.
Telefon ze szpitala zmroził mi krew w żyłach. Lakoniczna informacja: zdarzył się wypadek, przy kontroli nastąpiło porażenie prądem, a mój brat spadł z drabiny, z wysokości trzech metrów.
Trudno opisać to, co działo się w mojej głowie, Nie jestem w stanie wyrazić przerażenia... Najgorsze jest, że do szpitala mogłam jechać dopiero następnego dnia. W głowie powstało mnóstwo scenariuszy, ale żaden nie zakładał, że jest tak źle...
W szpitalu zastałam Krzysztofa nieprzytomnego, jego stan określano jako ciężki. By ratować życie, lekarze musieli amputować dwie ręce, powyżej łokci. Nie dawano nam nadziei, a każdy dzień był oczekiwaniem na cud. Kilka tygodni później Krzysiek wybudził się ze śpiączki. Na szczęście poznawał nas i mówił. Nie pamięta wypadku. Nie pamięta z kim tego dnia pracował. Najgorszym wspomnieniem brata był okrutny ból wyrywanych zębów przed intubacją.
Krzysiek żyje i to jest najważniejsze. Wszystkie oszczędności wydaliśmy na pierwsze miesiące opieki rehabilitacyjnej i medycznej, gdy wypisano go ze szpitala. To tylko kropla w morzu potrzeb.
Brat stał się zupełnie zależny od nas, nie jest w stanie samodzielnie się napić, nie może się ubrać ani prowadzić wózka inwalidzkiego. To jednak nie wszystkie konsekwencje wypadku, Krzysiek stracił wzrok w jednym oku, a w drugim ma ograniczone pola widzenia. Wszystko, dosłownie wszystko, jest poza zasięgiem. Staram się pomagać jak mogę, mimo że sama mam problemy ze zdrowiem. Nie mogę go zostawić bez wsparcia! Wiem, że on by tego nie zrobił. Nigdy.
Krzysiek potrzebuje protez dwóch rąk i specjalistycznej rehabilitacji, by mógł być w pełni samodzielny. Kwota, której potrzebujemy jest kolosalna. Prawie 500 tysięcy złotych! Pół miliona, by człowiek mógł zrobić sobie kanapkę, skorzystać z łazienki, czy podrapać po głowie. Rozwiązania współczesnej techniki są niesamowite, ale koszt jest absolutnie ponad nasze możliwości…
Jedyne co mi pozostaje to błagać ludzi o pomoc i wsparcie. Opieka nad bratem i 85-letnią mamą jest wyzwaniem, ale się nie poddaję! Jesteśmy rodziną i mamy tylko siebie. Bardzo proszę o pomoc – każda pomoc jest szansą na powrót do normalnego życia!
Beata - siostra Krzyśka
- 44 zł
- Anonimowa Pomagaczka50 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Anonimowa Pomagaczka50 zł
- 40 zł
- Anonimowa Pomagaczka50 zł