Matka walczy tak, jak kocha - najmocniej... Potrzebna pomoc dla chorego Kuby!

rehabilitacja Kubusia na turnusach, żeby był sprawny
Zakończenie: 29 Sierpnia 2020
Rezultat zbiórki
Kochani Darczyńcy!
Dzięki Waszemu wsparciu Kuba mógł uczestniczyć w turnusach rehabilitacyjnych, pracowaliśmy nad utrzymywaniem równowagi, lepszą pracą stóp i kolan. Kuba jest bardziej stabilny, ale jeszcze dużo pracy przed nami.
Dziękujemy wszystkim wpłacającym i udostępniającym naszą prośbę oraz Fundacji Siepomaga za możliwość złożenia zbiórki.
Ania - mama Kuby
Opis zbiórki
Mam 2 wyjścia. Mogę pozwolić na to, by Kubuś był dzieckiem, które nic nie umie, niesamodzielnym, skazanym na wózek inwalidzki… Albo walczyć, poruszyć niebo i ziemię, by dać mu jakąkolwiek szansę. To wybór, który tak naprawdę nie jest wyborem… Kto kocha, ten walczy. A jeśli jest to miłość do dziecka, walczy się tym bardziej…
Nigdy nie myślałam nawet, że będę pisać taki apel, że będę zmuszona prosić kogokolwiek o pomoc. Że od tego, czy znajdą się dobrzy ludzie, których poruszy nas los, będzie zależeć to, czy mój synek będzie mówił, chodził… Że będę mamą niepełnosprawnego chłopczyka. Życie jednak zaskakuje. 14 lat temu wydawało mi się, że urodziłam zdrowego synka. Tak też mówili lekarze. Przez kilka miesięcy wydawało mi się, że jestem jedną z tysiąca zwyczajnych mam, cieszyłam się każdym spojrzeniem dziecka, każdym uśmiechem… Kilka rzeczy jednak nie dawało mi spokoju. Kuba miał problem z podnoszeniem główki. Bał się, gdy w polu widzenia pojawiali się inni ludzie. Histerycznie płakał, miał problemy ze snem…
Dopiero na badaniach w Centrum Zdrowia Dziecka okazało się, że Kuba jest chłopcem opóźnionym w rozwoju – zarówno psychicznym, jak i ruchowym… To był cios, po którym ciężko było się podnieść. Trzeba było jednak zacisnąć zęby i walczyć. Serce pękało mi, gdy zabierałam Kubę na rehabilitację. Każde z ćwiczeń sprawiało mu ogromny ból, przeraźliwie płakał… Gdybym tylko mogła, oszczędziłabym mu cierpienia, ale wiedziałam, że bez tego nigdy nie będę mógł chodzić…
Chorobę Kuby podciągnięto pod Mózgowe Porażenie Dziecięce, ale do tej pory nie ma postawionej ostatecznej diagnozy. Dlaczego więc Kubuś jest chory? Nie wiadomo. Medycyna wciąż nie potrafi dać mi odpowiedzi… Dziecko-zagadka, tak nazywają Kubusia lekarze. Nie znam przyczyny, muszę więc walczyć ze skutkiem. I walczę – o każdy krok, każdy gest, każde słowo. To, co dla innych dzieci i ich rodziców jest czymś banalnym, niezauważalnym, dla nas to największy skarb, największy sukces… Nasza walka trwa już 14 lat. Każdy postęp, który Kuba czyni, jest możliwy tylko dzięki rehabilitacji. Ta na NFZ nie wystarcza - turnusy, na których Kuba intensywnie pracuje ze specjalistami, to dla niego najlepsze rozwiązanie. Dlatego szukam osób, którym los Kubusia nie będzie obojętny, dzięki którym będzie mógł dalej ćwiczyć…
Choroba zabrała mu zdrowie, zabrało dzieciństwo, które nie jest beztroskim czasem, lecz trudną walką o sprawność. Mnie zabrała zdrowe dziecko, dała za to inne, wyjątkowe. Chłopca, który nie mówi, ale komunikuje się gestami, mimiką… Chłopca wrażliwego na cierpienie innych, takiego, który kocha się przytulać, który pociesza, gdy ktoś jest smutny… Który jest pogodny mimo cierpienia, który kocha ludzi i szanuje zwierzęta… Chłopca, którego cieszą małe rzeczy, który uczy mnie dostrzegać piękno w każdym drobiazgu.
Nie jest łatwo prosić o pomoc, ale uczucie wstydu dawno temu schowałam głęboko do kieszeni. Dla synka zrobię wszystko. Musi być sprawny i samodzielny! Chcę żyć z poczuciem, że kiedyś, gdy moje życie zgaśnie, zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, by Kuba był sprawny i samodzielny... Dlatego teraz, gdy jeszcze tu jestem, walczę. I proszę o pomoc w tej walce…