Pilne!
Jakub Motyliński - zdjęcie główne

Rano jak zawsze poszedł do szkoły – wieczorem leżał już na dziecięcej onkologii❗️Ratunku❗️

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, dieta dla diabetyków

Organizator zbiórki:
Jakub Motyliński, 14 lat
Babiak, wielkopolskie
Ostra białaczka szpikowa, mielosupresja, zapalenie tkanek miękkich klatki piersiowej, cukrzyca typu 1
Rozpoczęcie: 29 kwietnia 2024
Zakończenie: 4 lutego 2026
33 095 zł
WesprzyjWsparło 577 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0558148
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0558148 Jakub
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Jakubowi poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, dieta dla diabetyków

Organizator zbiórki:
Jakub Motyliński, 14 lat
Babiak, wielkopolskie
Ostra białaczka szpikowa, mielosupresja, zapalenie tkanek miękkich klatki piersiowej, cukrzyca typu 1
Rozpoczęcie: 29 kwietnia 2024
Zakończenie: 4 lutego 2026

Aktualizacje

  • Mamy dla Was dobre informacje!

    Kubuś jest już po przeszczepie!

    Początkowo bardzo się martwiliśmy, ponieważ nie mogliśmy znaleźć dawcy... Nasz młodszy synek, pomimo zgodności, nie mógł nim zostać, ponieważ podobnie jak u Kubusia, zdiagnozowano u niego cukrzycę.

    Byliśmy załamani, ale na szczęście po niedługim czasie zaświeciło dla nas słońce! Znalazł się dawca i nasz synek jest już po przeszczepie!

    Teraz Kuba funkcjonuje już w miarę dobrze, ale niestety nie może chodzić do szkoły z rówieśnikami. Musimy bardzo uważać, by nie łapał żadnych infekcji, ponieważ nadal jest w procesie leczenia.

    Pomimo tego, że wygraliśmy bitwę, wiemy, że wojna jeszcze trwa! Bardzo Was prosimy o dalszą pomoc...

    Rodzice Kubusia

Opis zbiórki

8 grudnia 2023 roku to data, której nigdy nie zapomnimy. To właśnie wtedy dowiedzieliśmy się, że nasz synek jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. To właśnie tego dnia Kuba wyszedł rano do szkoły jak zupełnie zdrowy chłopiec, a wieczorem leżał już na dziecięcej onkologii – miejscu, które przypomina piekło na ziemi.

Gdy otrzymałam telefon z prośbą o odebranie synka ze szkoły z powodu złego samopoczucia, nie przeszło mi przez myśl, że może to być początek naszego koszmaru. Od razu pojechaliśmy do lekarza na badania, a pierwsze podejrzenia padły na infekcję wirusową. W końcu jeszcze wczoraj Kuba czuł się dobrze i był na treningu, a rano maszerował do szkoły. 

Jakub Motyliński

Niestety, wyniki badań były wstrząsające i bezlitosne. Natychmiast trafiliśmy do szpitala. „Wasz syn ma białaczkę” – te słowa onkologa sprawiły, że serca zamarły nam na ułamek sekundy, a gardła zacisnęły się z przerażenia. Nagle wokół nas zrobiło się bardzo ciemno i cicho. 

Chcieliśmy płakać i wyć z rozpaczy, lecz wiedzieliśmy, że nie możemy się załamać. Trwał wyścig z czasem i musieliśmy być silni – dla Kuby. Przez żyły syna popłynęły pierwsze dawki chemioterapii. W momencie diagnozy miał zaledwie 12 lat. 

Jakub Motyliński

Życie naszej rodziny podzieliło się na dwie części: w szpitalu Kuba i tata, który musiał zrezygnować z pracy, by przy nim być, a w domu mama z młodszym synkiem, Adasiem. Z każdym kolejnym cyklem chemii pojawiało się coraz więcej skutków ubocznych, a Kuba stawał się coraz słabszy. Codziennie widzieliśmy, jak syn walczy z mdłościami i jak z jego głowy wypadały kolejne włosy.

Obecnie Kuba zakończył 4 cykle chemii i oczekuje na rozpoczęcie chemioterapii podtrzymującej. Niezbędny jest także przeszczep szpiku, nie ma jednak zgodnego dawcy. Początkowo ogromną nadzieją był Adaś – młodszy braciszek Kuby. Niestety, pomimo zgodności nie może on zostać dawcą. W ostatnim momencie kwalifikacji okazało się, że podobnie jak jego starszy brat, Adaś ma cukrzycę. To był dla nas ogromny cios – kolejna diagnoza u jednego z naszych dzieci oraz utrata szansy na przeszczep u drugiego. Znowu musimy czekać na cud – na znalezienie dawcy szpiku.

Jakub Motyliński

Wszystkie koszty związane z leczeniem Kuby, dojazdami do szpitala i rehabilitacją po przeszczepie są ogromne. Nie jesteśmy w stanie udźwignąć ich samodzielnie – zwłaszcza gdy oboje musimy być teraz z naszymi dziećmi.

Jedyne czego chcemy, to by Kuba wyzdrowiał. Wszystko inne straciło dla nas znaczenie. Codziennie przed zaśnięciem marzymy o chwili, w której ten koszmar się już skończy. Marzymy, by Kuba był już w domu z nami i swoim młodszym braciszkiem. Prosimy, pomóż nam spełnić to marzenie. 

Rodzice Kuby

Wybierz zakładkę
Sortuj według
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    100 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    50 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    20 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    200 zł

    Jakubie Pan Bóg Cię kocha :)

  • TW
    TW
    Udostępnij
    20 zł
  • Wpłata anonimowa
    Wpłata anonimowa
    Udostępnij
    11 210 zł